Felietony

Kawa vs Yerba - zdecydowanie 1:0

Grzegorz Marczak
Kawa vs Yerba - zdecydowanie 1:0
Reklama

Wpis trochę nie na temat ale tych troszeczkę ponieważ kawa i różnego rodzaju napoje pobudzające są chyba nieodłącznie związane ze startupami czyli pra...

Wpis trochę nie na temat ale tych troszeczkę ponieważ kawa i różnego rodzaju napoje pobudzające są chyba nieodłącznie związane ze startupami czyli pracą po nocach i tworzeniem serwisów internetowych.
Skuszony wszelkim pozytywnymi informacjami na temat działania Yerba Mate postanowiłem na sobie wypróbować tego ten cud energetyczny. Moją przygodę z tym napojem rozpocząłem od zamówienia zestawu bez którego picie Yerby pewnie dla wielu jest profanacją. Zestaw składa się z ziela nazywanego Yerbą, naczynia nazywanego Calebasse oraz specjalnej rurki do picia czyli Bombili. Czekając na osprzęt do picia herbaty postanowiłem mentalnie przygotować się na to co mnie czeka. Sprawdziłem kilka forów dyskusyjnych (tak, tak są fora poświęcone picu Yerby) oraz obejrzałem kilka filmów na temat cudownego działania tego płynu. Po przeczytaniu dość sporej porcji informacji dowiedziałem się, że będzie gorzko, może być niesmacznie ale na pewno będzie energetycznie.
Reklama
Zestaw dotarł, więc zabrałem się za prawie 3 dniowy proces przygotowywania naczynia do picia (szczegóły pominę bo nie są istotne). Po kilku dniach miałem więc w pełni przygotowany sprzęt. Sypanie herbaty do naczynia jest już sztuką (bo trzeba zrobić to tak aby w naczyniu zostało wolne miejsce na wodę a herbata była ułożona po jednej stronie naczynia) ale jakoś sobie poradziłem. Przygotowałem sobie startowy zestaw składający się z mniejszej ilości Yerby aby na początku nie doznać szoku smakowego, odczekałem aż woda ostygnie do ok 80 stopni zalałem i postawiłem obok komputera. Po jakichś 5 minutach przyszedł czas na pierwszy łyk.

To co spotkało poczułem po pierwszym pociągnięciu przez Bombillę można nazwać zamachem na moje kubki smakowe. Spodziewałem się goryczy, byłem nastawiony na cierpki smaki natomiast to co trafiło do moich ust nie było czymś na co można się w jakikolwiek sposób przygotować.

Jak można opisać smak klasycznej Yerby? Wyobraźmy sobie połączenie mułu z jeziora wraz z zawartością popielniczki po dużej imprezie - i to wszystko zalane ciepłą wodą. Dodatkowo koszmarnie gorzkie oraz mocne (pierwsze zalanie). Picie tej mikstury wywołało u mnie taki grymas, iż poznałem do tej pory nieznane mi mięśnie twarzy.

Byłem twardy wypiłem zawartość jednego pełnego naczynia i na tym zakończyła się moja pierwsza próba. Następnego dnia przetestowałem gatunek smakowy - było to równie zły pomysł. Wprawdzie smak mułu w połączeniu z petami lekko zelżał, natomiast smak herbaty w połączeniu z jej mocą powodował, że odechciewało się dalszego picia. Wytrzymałem 5 zalań po czym zawartość trafiła do Wisły. Dodam jeszcze, że po 5 zalaniach nie poczułem żadnego przypływu energii a wydaje mi się, że porcja jaką sobie wsypałem do naczynia była większa niż przy poprzedniej próbie.

Po dwóch próba z Yerbą wróciłem do kawy. Nie wiem, może ten napój nie jest przeznaczony dla mnie (jestem w miarę standardowym konsumentem czyli słodzę, jem mięso i nawet smakuje mi od czasu do czasu fastfood), może jestem za wrażliwy (chociaż przy innych płynach które też nie do końca dobrze smakują i są mocniejesz jakoś sobie radzę) a może po prostu Yerba jest na tyle specyficzna iż mogą ją pić tylko nieliczni.

Jedno co mogę powiedzieć to to, że wolę kawę. Niezdrową, wypłukującą z organizmu magnez ale za to smaczną i słodką. Yerba z pewnością jest jakaś (takiego czegoś jeszcze nigdy w życiu nie piłem), na pewno też da się ją przyrządzić w taki sposób żeby zniwelować smak i gorycz. Moim zdaniem nie chodzi jednak o to aby się do czegoś zmuszać, bo jak rozumiem ludzie piją Yerbę dlatego że im smakuje?

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama