Ostatnie istotne premiery nowych GPU wykorzystywanych w kartach graficznych dla graczy miały miejsce praktycznie 2 lata temu w przypadku NVIDIA oraz rok temu w przypadku AMD. Ta pierwsze firma prawdopodobnie w trakcie wakacji pokaże coś nowego, ale na jakąś kontrofensywę AMD możemy poczekać nawet do przyszłego roku. Dobrą wiadomością jest jednak fakt, że w 2020 do gry wkroczy również Intel.
Czekasz na nowe karty graficzne? To masz pecha, bo szykuje się posucha
NVIDIA GeForce GTX 1180 w lipcu
Jako, że sam tytuł tego felietonu nie nastraja optymistycznie to zacznijmy od dobrych wiadomości. Według redaktora serwisu TweakTown, NVIDIA rozesłała już do swoich partnerów pierwsze szczegóły na temat nadchodzącego GPU przeznaczonego dla graczy. Układ o kodowej nazwie Turing zostanie prawdopodobnie ochrzczony jako GeForce GTX 1180 i ma być wyraźnie wydajniejszy niż GeForce GTX 1080 Ti. Oficjalna prezentacja ma mieć miejsce 30 lipca, a niedługo potem do sklepów trafią karty w wersji referencyjnej. Na modele z niestandardowymi układami chłodzenia przyjdzie czas na przełomie sierpnia i września. Tyle potrwa proces certyfikacji i masowej produkcji nowych urządzeń.
Na tym jednak dobre wiadomości się kończą. Wiele wskazuje na to, że GeForce GTX 1180 może być cenowo umiejscowiony znacznie wyżej niż np. GTX 1080 Ti, który w dniu premiery kosztował 799 USD. W zależności od wersji, karta wyposażona w 8 lub 16 GB pamięci GDDR6 może kosztować w granicach 1000-1500 USD. Oznacza to, że zainteresowanie nią ze strony zwykłych zjadaczy chleba nie będzie zbyt wielkie. Nie wiadomo też kiedy NVIDIA miałaby wprowadzić do oferty słabsze modele bazujące na nowej architekturze. Konkurencja ze strony AMD nie jest na tyle silna, aby "zieloni" czuli, że cokolwiek muszą. Tym bardziej, że obecnie lwią część swoich przychodów czerpią z rynku profesjonalnego. Wystarczy wspomnieć ile GPU ma najszybszy superkomputer na świecie jakim jest Summit (27 648).
Zobacz też: krótka historia zintegrowanych kart graficznych
AMD się nie śpieszy, ma ważniejsze sprawy na głowie
AMD w zeszłym roku zyskało sporo pewności siebie. Linia procesorów Ryzen pozwoliła odzyskać nieco udziałów rynkowych, a procesory EPYC szturmem zdobywają rynek serwerowy. Niestety po stronie GPU panuje posucha i tak niestety jeszcze jakiś czas zostanie. Z ciekawego artykułu opublikowanego przez WCCFTech, wynika że może to być celowe działanie. Podobno jakiś czas temu, dr. Lisa Su, która pełni rolę CEO AMD, postawiła właśnie na rozwój procesorów x86, ograniczając możliwości działu RTG (Radeon Technologies Group). Między innymi z tego powodu Raja Koduri miał odejść z AMD i przejść do Intela.
Zobacz też: jaką kartę graficzną warto kupić w 2019 roku?
Co więcej, drugim filarem AMD ma być projektowanie procesorów APU na specjalne zamówienie. Nie jest dla nikogo tajemnicą, że zarówno Xbox One jak i PS4 bazują na CPU i GPU od AMD. Na 99% również kolejne generacje obu konsol będą wykorzystywać produkty AMD, a do sklepów powinny trafić w 2020 roku. Tym razem będzie to już procesor bazujący na architekturze Zen oraz GPU o kodowej nazwie Navi. Co ciekawe, z ostatnich doniesień wynika, że Navi jest tworzone przy bardzo bliskiej współpracy z Sony. Układy budowane na zamówienie nie przynoszą może krociowych zysków, bo sprzedawane są na niskiej marży, ale generują stałe, możliwe do zaplanowana źródło przychodów, a to było bardzo istotne dla borykającego się z problemami finansowymi AMD.
Dopiero na trzecim miejscu pod względem ważności projektów są GPU. Ale tutaj AMD też nie stawia na graczy, a bardziej na układy przeznaczone do wykonywania obliczeń. Tym samym AMD idzie drogą NVIDII. Wskazuje na to chociażby informacja, że nowe GPU produkowane w 7 nm trafią najpierw do akceleratorów obliczeniowych z serii Instinct. Będą to układy bazujące na architekturze Vega. W czasie targów Computex, Lisa Su zapowiedziała co prawda GPU dla graczy w 7 nm, ale nigdy nie powiedziała, że będzie to Vega. Teraz więcej wskazuje na to, że będzie to architektura Navi, która zadebiutuje prawdopodobnie dopiero w drugiej połowie przyszłego roku. Jakby tego było mało, pierwszy układ tego typu może skupić się bardziej na średniej półce i nie będzie konkurował z NVIDIA o tron najwydajniejszej karty graficznej na rynku.
A to oznacza kolejne lata bez realnej konkurencji dla GeForce'ów.
Intel na ratunek, ale dopiero w 2020 roku
Żeby było jeszcze ciekawiej, wczoraj Intel oficjalnie potwierdził, że wraca na rynek dedykowanych kart graficznych. Pierwszy model GPU od Chipzilli pojawi się w ofercie w 2020 roku. Wygląda więc na to, że trafi w sam raz aby rywalizować z nową architekturą AMD. Otwartym pozostaje jednak pytanie, gdzie wtedy będzie NVIDIA, bo jakoś mam dziwne przeczucie, że może do tego czasu wyraźnie wyprzedzić swoich rywali.
Intel's first discrete GPU coming in 2020: https://t.co/s9EPeFifBp pic.twitter.com/n5zmUY2Mc2
— Intel News (@intelnews) June 12, 2018
Co więcej wygląda na to, że Intelowi może wcale tak bardzo nie zależeć na graczach, co na uzupełnieniu luki w swojej ofercie, którą bardzo skutecznie wykorzystuje NVIDIA. Jak już wspominałem, obecnie najwydajniejszy superkomputer na świecie korzysta głównie z GPU, a nie z CPU, które produkuje Intel. Stworzenie własnego GPU o podobnych możliwościach pozwoliłoby "niebieskim" wkraść się w kolejną niszę na rynku, która w dobie uczenia maszynowego i wszelkich prac nad sztuczną inteligencją, wydaje się bardzo lukratywna.
Jedno jest pewne, jeszcze przez przynajmniej rok na rynku GPU będzie zwyczajnie nudno. Na jakiś przełom możemy liczyć w okolicach 2020 roku. Jest to o tyle dobra wiadomość, że prawdopodobnie jak dzisiaj posiadacie GPU pokroju GeForce GTX 1070, to możecie spać spokojnie przez następne 2 lata. Na rynku nie pojawi się żadna gra, która miałaby okazać się niegrywalna na takim zestawie.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu