Internet

Prace społeczne za obraźliwy wpis w social media? Jestem za!

Jakub Szczęsny
Prace społeczne za obraźliwy wpis w social media? Jestem za!
Reklama

Wielka Brytania to według niektórych "upadłe imperium", które nie może się pogodzić ze swoją obecną pozycją, a ja w jednej kwestii chcę pochwalić kraj, do którego napłynęło wielu Polaków. Okazuje się, że tam za obraźliwy wpis w mediach społecznościowych możesz stanąć przed sądem i dostać całkiem surową karę. Miałbym kandydatów do takiej "nagrody" tutaj w Polsce. Tacy nawet są tutaj, w komentarzach na Antywebie.

Joseph Kelly to facet z Wielkiej Brytanii, który otrzymał - według niektórych - rażąco surową karę 150 godzin pracy społecznych za obraźliwy wpis na Twitterze. Tutaj dostało mu się głównie za to, że zamachnął się na pewne brytyjskie świętości związane z monarchią. Ale do rzeczy - swoim wpisem naruszył godność kapitana Sir Toma Moore'a, kapitana brytyjskiej armii, który na dzień przed swoimi setnymi urodzinami przeszedł 100 okrążeń wokół domu. Po co? Aby zbierać na NHS (brytyjski system ochrony zdrowia) w trakcie pandemii. Sir Tom Moore zmarł, a dzień po jego śmierci Joseph Kelly napisał:

Reklama

Jedyny dobry brytyjski żołnierz to martwy żołnierz, płoń stary druchu, płoń!

W lutym ubiegłego roku, Kelly został uznany winnym zarzucanego mu czynu - powodem było brytyjskie prawo, które pozwala ścigać za "szczególnie obraźliwe" wpisy w mediach społecznościowych. Szczerze? Ten powyższy wykwit jest nie tyleż obraźliwy (dla tamtejszego państwa mimo wszystko tak), co durny. Joseph Kelly - jego autor przyznał, że pił w trakcie sporządzania swojej myśli i po 20 minutach ją usunął. Mimo tego, ktoś albo go "podkablował" albo tamtejszy system wychwytywania takich rzeczy działa nader skutecznie - doprowadzając Kelly'ego przed oblicze sądu.

Joseph Kelly miał natomiast pić z powodu problemów emocjonalnych. Okej, rozumiem - każdy ma czasami gorszy dzień, swoje problemy. To jednak nas nie usprawiedliwia w przypadku, gdy dopuszczamy się jednoznacznie złych rzeczy i obrażamy kogoś lub coś, czego obrażać nie powinniśmy. Obwiniony przyznał, że żałuje swojego czynu i dowodem na to jest fakt, że samodzielnie usunął tweeta. Zwyczajnie nie sądził, że jego czyn może mieć tak duże konsekwencje.

Szczegółowy wyrok to 18 miesięcy dozoru oraz 150 prac społecznych. Sporo jednego i drugiego. Urzędnicy, którzy kierowali sprawą oraz policjanci wyjaśniają, że taka kara jest potrzebna i istotna, ponieważ stanowi element odstraszania. Sąd postanowił zastosować dosyć surową karę (choć mogło być to równie dobrze więzienie!) mimo faktu, że Kelly jednak przemyślał swoje postępowanie i chciał wszystko odkręcić. Jednak się nie udało - teraz będzie mieć sporo czasu na dalsze myślenie w trakcie wykonywania prac społecznych.

Wyrok został wydany na podstawie paragrafu 127 brytyjskiej ustawy o łączności. Prawo to pierwotnie miało służyć do ścigania osób mówiących obraźliwe rzeczy przez telefon, ale od tego czasu jest wykorzystywane do ścigania "rażąco obraźliwych" wiadomości w mediach społecznościowych. Ten zapis ma zostać zastąpiony przez szczegółową brytyjską ustawę o bezpieczeństwie sieci, co będzie dokładniej obejmowało wszelkie środki masowego komunikowania.

Jestem za

Słuchajcie, jesteśmy na tym świecie po to aby swoje życie godnie przeżyć. Godne życie to nie tylko jedzenie, oddychanie, spanie, pracowanie - ale także i odpowiednie zachowanie. Lżenie kogokolwiek z jakiegokolwiek powodu to nie jest zdecydowanie wyznacznik godnego życia: wręcz przeciwnie. Stąd wcale mi nie szkoda obwinionego - tym bardziej, że ten w rażący sposób naruszył zasady. Jego kara będzie zdecydowanie odstraszać podobnych jemu.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama