Ciekawe strony

Kagi Search - dostaliśmy zaproszenie do testów nowej wyszukiwarki. Robi wrażenie

Grzegorz Ułan
Kagi Search - dostaliśmy zaproszenie do testów nowej wyszukiwarki. Robi wrażenie
8

To nie pierwsza wyszukiwarka, która próbuje swoich sił w starciu z niepokonanym gigantem, ale jej idea, założenia i wykonanie robią wrażenie, jak na sam początek. Od wczoraj testuję nową wyszukiwarkę Kagi Search i myślę, że jeszcze nie raz o niej usłyszycie w przyszłości.

Kagi Search proponuje na start wyszukiwarkę wolną od treści reklamowych i brak śledzenia jej użytkowników. Mają już gotową swoją przeglądarkę Orion Browser, mapy i planują udostępnić usługę poczty e-mail, tak więc plany ambitne.

Wspomniałem na początku o starciu z najpopularniejszą wyszukiwarką Google, jednak tak naprawdę twórcy Kagi Search nie chcą być zabójcą Google, zdają sobie sprawę z jej wkładu w to, jak wyglada dzisiejszy internet, ale chcą tylko być inną wyszukiwarką, bardziej spersonalizowaną, dostarczającą inne doświadczenia w wyszukiwaniu, dającą możliwość znajdowania bardziej trafnych wyników i dobrych artykułów z mniej znanych serwisów.

W swoim, nazwijmy to manifeście odnoszą się też do wyszukiwarki DuckDuckGo wskazując, że w ostatnim czasie ich innowacyjność wyhamowała przez zderzenie z modelem biznesowym wspieranym przez reklamy, który zawsze w pewnym momencie zmusza do balansowania pomiędzy dobrem użytkowników i reklamodawców.

Jaki model biznesowy mają twórcy nowej wyszukiwarki? Nietrudno się domyślić, iż aby uniknąć takich problemów i dostarczać jak najlepsze wyniki z pominięciem reklam, ktoś inny musi za to płacić. Z tego względu Kagi Search chce być wyszukiwarką premium płatną dla jej użytkowników. Przewidują tu opłaty rzędu 10 dolarów w podstawowym planie i 20-30 dolarów w pełnym, nieograniczonym planie. Niejako zachęcić do tego ma licznik kosztów jaki poszczególni użytkownicy generują w zadanym okresie czasu.

Zanim przejdziemy do samej wyszukiwarki, zerknijmy jeszcze co jest pod spodem. Kagi Search używa w swoich wynikach wyszukiwania heurystyki i głębokiego uczenia maszynowego. Opiera się przy tym na anonimowych zapytaniach do najpopularniejszych indeksów wyszukiwania takich jak Google czy Bing, ale też Wikipedii, DeepL, Internet Archive czy innych interfejsów API. Nad całością czuwa własny indeks (Teclis) i indeks wiadomości (TinyGem), wspierany sztuczną inteligencję do prezentowania najbardziej trafnych odpowiedzi.

Jak to wszystko działa? Oczywiście najlepsze wyniki dostarczają zapytania w języku angielskim, jednak Kagi Search „rozumie po polsku” i rozpoznaje kontekst polskich zapytań, co rzadko się zdarza w przypadku nowych wyszukiwarek.

W wynikach wyszukiwania możemy zdefiniować dzięki zakładkom tak jak w Google, co ma się wyświetlać, czy wyniki główne czy zdjęcia lub filmy, ale też co jest bardzo przydatne dyskusje w różnego rodzaju serwisach i forach internetowych.

Widać, że te wyniki są zupełnie inne niż w Google w przypadku wyszukiwania wideo, gdzie czołówka w Google to same pozycje komercyjne, a w Kagi możemy od razu trafić na przykład na właściwe recenzje sprzętów.

Jednak kluczową funkcją w tej wyszukiwarce jest możliwość wpływania na to jakie strony mają się wyświetlać wyżej, a jakie niżej lub w ogóle. Możemy każdej stronie nadać określony priorytet we własnych wynikach wyszukiwania, przypinać je na samej górze lub w ogóle blokować.

Z innych ustawień w wyszukiwarce jest opcja wyboru motywu, regionu wyszukiwania, omijania treści dla dorosłych, ukrywania wyników w historii przeglądarki lub wygenerowania linku do wyników wyszukiwania w prywatnym oknie.

Co więcej, w tych samych ustawieniach możemy wybrać lub usunąć gotowe obszary wyszukiwań, jak i zdefiniować własne z dowolnego regionu na świecie, wskazując na przykład jakie strony mają się znaleźć w naszym własnym indeksie wyszukiwania, a jakie wykluczyć z niego.

Całość wygląda naprawdę dobrze i dostrzegam tu ogromne możliwości personalizacji własnej wyszukiwarki. Czy to się uda? Czy znajdą się użytkownicy, którzy będą gotowi płacić za korzystanie z Kagi Search? Podejrzewam, że z chwilą dopracowania silnika wyszukiwania, który rzeczywiście będzie zwracał najbardziej trafne wyniki niezależnie od języka wyszukiwania, myślę, że znajdą się osoby, które wykupią dostęp do tej wyszukiwarki. Zwłaszcza, jeśli w pakiecie dostaną bezpieczną i chroniącą prywatność pocztę e-mail czy inne usługi, które podobnie jak kiedyś Google, będą uruchamiać w przyszłości.

Myślę, że jest spora grupa internautów na świecie, która rozumie, iż dziś za takie usługi trzeba płacić, tak jak jest zdecydowanie największa grupa, która zawsze będzie chciała korzystać z takich usług za darmo, godząc się w zamian na wyświetlanie reklam. Kagi Search skierowana jest z pewnością tylko dla tej pierwszej grupy.

Na tę chwilę Kagi Search jest w fazie testów beta, możecie się do nich zapisać na tej stronie.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu