Apple

Film w sieci dwa tygodnie po premierze kinowej - już kibicuję Apple

Konrad Kozłowski
Film w sieci dwa tygodnie po premierze kinowej - już kibicuję Apple
Reklama

Od chwili wprowadzenia filmu do kin od momentu gdy trafia on do sprzedaży, czy to cyfrowej czy na krążkach DVD bądź Blu-Ray mija zazwyczaj dziewięćdziesiąt dni. Apple usilnie pracuje nad tym, by widzowie mogli wypożyczyć kinowy hit już w dwa tygodnie od rozpoczęcia seansów i rzekomo firma jest coraz bliżej swojego celu.

Choć iTunes wciąż jest hegemonem na rynku cyfrowym - z wszechstronną ofertą sklepu mało kto jest w stanie konkurować - to jednak prawdą jest to, że Apple odrobinę przespało boom na usługi streamingowe. 20 milionów subskrybentów Apple Music to całkiem niezłe osiągnięcie, ale o doścignięcie Spotify nie będzie łatwo. W kategorii wideo iTunes Store jest wynalazkiem poprzedniej epoki, więc musiał ustąpić miejsca Netfliksowi, Hulu czy Amazon Prime Video. Apple nie zamierza więc doganiać peletonu, a raczej wybiera drogę na skróty. O ile tak to można ująć.

Reklama

Apple planuje powrót do formy

Zamiast budowania typowej usługi streamingowej i przekształcania iTunes Store w coś na wzór Netfliksa (co przecież dokładnie zrobiono budując Apple Music) firma pod sterami Tima Cooka chce zabłysnąć czymś zupełnie nowym - niczym za starych, dobrych czasów. Ambicji i determinacji im nie brakuje, co potwierdzają kolejne doniesienia o wieloletnich i wciąż trwających negocjacjach. Według ostatnich informacji od Bloomberga domknięcie odpowiednich umów jest bliżej niż kiedykolwiek - kinowe hity na domowym ekranie mogą stać się faktem.

Największa przeszkoda

W rozmowach biorą udział trzej najważniejsi gracze: 21st Century Fox Inc., Warner Bros (należące do Time Warner Inc.) i Universal Pictures (należące do Comcast Corp.). Każde studio ma być przychylne propozycji Apple, ale wciąż do rozwikłania zostało kilka problemów, a najważniejszym z nich jest oczywiście... piractwo.

Udostępnienie filmu w solidnej jakośc, nawet zasadzie wypożyczenia, może mieć bardzo przykre konsekwencje. O ile złamanie zabezpieczeń pobieranych czy streamowanych treści mogłoby okazać się wyzwaniem, o tyle przechwycenie zawartości ekranu czy po prostu nagranie jej za pomocą innego urządzenia (kamery) to coś, czemu zapobiec się nie da. Mówi się, że jeśli Apple miałoby wprowadzić na rynek tę jedyną w swoim rodzaju ofertę, to najważniejszym zadaniem do wykonania jest właśnie odpowiednie zabezpieczenie materiałów filmowych.

Niejako za wzór mógłby posłużyć serwis Screening Room, który planował nałożenie na obraz znaku wodnego pozwalającego zidentyfikowanie potencjalnego pirata. Z planów Seana Parkera nic nie wyszło, choć zapowiedzi o jednoczesnej premierze filmu w kinie i w usłudze (później pojawiła się wersja o 14-dniowym opóźnieniu) były dość huczne. Czy Apple zdoła udźwignąć ten ciężar?

Usługa premium z cenami premium

Osiągnięcie kompromisu nie będzie łatwe, ale gdyby projekt udało się doprowadzić do końca, to z pewnością pierwszym pytaniem, które zadacie, będzie to o ceny. W chwili obecnej mówi się o kwotach od 25 do 50 dolarów - to bardzo dużo, szczególnie, gdy zechcemy obejrzeć film w pojedynkę. W celu obniżenia kosztów widzowie decydowaliby się na zorganizowanie zrzutki, więc indywidualne koszty poszłyby znacznie w dół.

Trudno wyrokować na temat globalności tego przedsięwzięcia - wydaje mi się, że o obecności na polskim rynku początkowo będziemy mogli jedynie pomarzyć (choć chciałbym się pozytywnie rozczarować). Kina nie zarabiają przecież tylko na biletach, ale sporą częścią tego biznesu są przekąski, napoje i inne dodatkowe "atrakcje". Odnalezienie odpowiedniego balansu będzie niezwykle trudne, ale nie przewidywałbym nagłego spustoszenia w salach kinowych ani wzrostu liczby widzów na seansach, ze względu na niższą cenę biletu od cyfrowego wypożecznia filmu z domowej kanapy.


Niedawno uruchomiliśmy serwis z Pracą w IT! Gorąco zachęcamy do przejrzenia najnowszych ofert pracy oraz profili pracodawców.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama