Apple

Sorry, Apple. Możesz być najgorszym, co przydarzy się rynkowi autonomicznych aut

Jakub Szczęsny
Sorry, Apple. Możesz być najgorszym, co przydarzy się rynkowi autonomicznych aut
Reklama

To, czy Apple jakkolwiek przyłoży się do produkcji autonomicznego auta stało się ostatnio przedmiotem "pingpongowej" walki różnych mediów. W skrócie - jeden rabin mówi tak, a drugi nie. Tymczasem, okazało się, że firma napisała do regulatorów w Stanach Zjednoczonych list, w którym wyraża aprobatę dla tego pomysłu - to w skrócie. Dziennikarze podchwycili temat i orzekli - producent jednak chce stworzyć autonomiczne auto. Z jednej strony - świetnie. Z drugiej jednak... Boże broń.

Apple Midasem technologii jest

A dlaczego jest? Bo jest. Od dawna zastanawiam się, co takiego ma w sobie Apple, że aż dałem się skusić na kupno iPhone'a. W głowę zachodzę, jak to jest, że co by Apple nie wyprodukowało, to się sprzeda. Niesamowity marketing? Jabłko z tyłu? Technologie? Amazing? Apple czasy innowacyjności ma już bardzo za sobą. Panel OLED w MacBookach Pro nie jest "wow", nowe iPhone'y nie spowodowały masowych opadów szczęk, a dodatkowo, firmie zdarzają się ostatnio mocne fuckupy. Ktoś powie, że to bardzo brzydko przenosić dysputę nad autonomicznymi autami na pole urządzeń mobilnych. Ale spójrzcie tylko. Porównajcie sobie sprzęt Apple ze smartfonami Huawei, Samsunga, Motoroli. Huawei ma świetne telefony w niższej cenie, Samsung to Samsung, a Motorola ma niesamowite moduły. iPhone 7 dodał drugi aparat z tyłu w Pro i nowe kolory. W sumie tyle. I zarobią na tym mnóstwo pieniędzy.

Ja się zastanawiam po prostu, czy jeżeli dojdzie do wyprodukowania przez tego producenta autonomicznego auta, to nie okaże się ono apple'owską wydmuszką, która i tak się sprzeda, bo będzie mieć pożądane logo. Pisałem dla Was o bezczelności tego producenta - jest on obecnie w takiej pozycji, że niezależnie od tego, jak dałby ciała ze swoim produktem, to i tak wyszedłby na swoje. Tak, na nowe iPhone'y patrzę i w następnym roku oczekuję, że pojawi się coś, co po prostu zechcę kupić. Zresztą, 10-lecie wypuszczenie iPhone'a na rynek zobowiązuje.

Reklama

Ale ja tu cały czas o smartfonach, a tutaj miało być o autach. Ok, wracam do tematu. Trzeba przyznać, że nikt nic konkretnego na temat takiego samochodu nie wie. Wiadomo tylko, że jakieś plany na ten temat są. Nie wiadomo również, jak bardzo są one posunięte i w jakim kierunku one zmierzają. A może Apple dostarczy tylko oprogramowania (wątpliwe)? A może uzna, że projekt jest nieperspektywiczny i rzuci go w pierony? Jedno jest pewne. Jeżeli takie auto powstanie, to...

Będzie ono cholernie drogie. Rewolucyjne? To zależy, jak na to popatrzeć. Może będzie również piękne (może właśnie w tej sferze działa teraz Jonathan Ive?). Elektryczne? To na pewno. W kontekście inteligentnych, autonomicznych aut najważniejsze jest to, żeby popełniały jak najmniej błędów. O to w sumie martwić się nie musimy, już Google zdążyło udowodnić, że dzięki tej technologii błąd ludzki jest statystycznie praktycznie do wyeliminowania.

Boję się jednak, że wraz z wysoką ceną wcale nie przyjdzie nic rewolucyjnego - poza fajnym kolorem, zgodnością z iUrządzeniami i jabłuszkiem w logo. A tymczasem, autonomiczne auta to nie zabawa w Hot Wheels. Jestem pewien, że Apple marketingowo to udźwignie. Co jednak z resztą?

Dalej nie wiesz, czy Apple kombinuje z autonomicznymi autami? Oto list Apple do regulatorów w Stanach

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama