Jeszcze więcej akcji, strzelanin i walki wręcz - taka recepta na trzecią już odsłonę "przygód" Johna Wicka nie wydaje się niczym specjalnym, ale okazuje się, że można to zrobic ze smakiem i stylem, a w dodatku na tyle dobrze, że kolejny film wydaje się teraz formalnością. Moi drodzy, w recenzji John Wick 3: Parabellum trudno mi zawrzeć poważniejsze zarzuty do tego filmu.
Nie chciałem, żeby powstał, a teraz mogę oglądać bez końca. John Wick 3: Parabellum - recenzja
John Wick powraca i nikt nie będzie zaskoczony tym, że już na samym początku zostaniemy wrzuceni w środek akcji. Muszę przyznać, że strukturą ten film zaczyna przypominać produkcje o Bondzie, co wcale nie jest niczym złym, dopóki fabuła i sceny akcji zadowalają widza. A w przypadku John Wick 3: Parabellum tak właśnie jest. Keanu Reeves wykonał 98% roboty - tak niewiele scen musieli za niego uzupełniać kaskaderzy. I to widać, bo aktor nie stracił ani odrobiny werwy czy wdzięku w trakcie pojedynków i chyba rzeczywiście jest w jeszcze lepszej formie niż w poprzednich filmach.
John Wick 3 unika pułapki i jest co najmniej tak dobry jak część pierwsza
Trzecia część mogła wpaść w bardzo niebezpieczną pułapkę - na tym etapie niezwykle łatwo jest pominąć charakterystyczne dla serii cechy filmu, posklejać fabułę na kolanie i skupić się na nakręceniu większego widowiska niż pozostałe odsłony. Właśnie tego obawiałem się najbardziej, gdy usłyszałem po raz pierwszy o planach przygotowania Johna Wicka 3. Do kina wybrałem się po ujrzeniu zaledwie pierwszego teasera - świadomie pomijałem wszystkie zwiastuny i klipy, by nie wykreować w swojej głowie jakiegokolwiek obrazu tego filmu. I była to słuszna decyzja, ale nie dlatego, że wybrałem się na seans bez konkretnych oczekiwań, lecz pozwoliłem twórcom kompletnie mnie zaskoczyć. W efekcie przez ponad dwie godziny bawiłem się re we la cyj nie, a uśmiech chyba ani na chwilę nie opuszczał mojej twarzy.
Jest to przede wszystki zasługa sprawnego odtworzenia klimatu i atmosfery z poprzednich dwóch filmów. Zdjęcia Dana Laustsena wypadają wyśmienicie - część z kadrów mogłoby służyć za pocztówki. Do tego gra światłem i barwami, które tak dobrze kojarzymy z wcześniejszych części sprawiają, że faktycznie czuć ducha całej trylogii. Odrębne pochwały należą się choreografom i kompozytorom. Ci pierwsi przygotowali chyba najlepsze sceny walki spośród wszystkich trzech filmów (i nie dlatego, że jest ich najwięcej), zaś drudzy, Tyle Bates i Joel J. Richard, zdołali tchnąć coś nowego w motywy, które już znamy i lubimy. Nie mogę doczekać się premiery ścieżki dźwiękowej, która ukaże się już jutro, w piątek 17 maja, by móc na zawołanie przenieść się do deszczowego Nowego Jorku albo ciepłej Casanblanki.
Fabuła w John Wick 3: Parabellum to udane rozwinięcie dotychczasowej historii
Bo właśnie w tych dwóch lokalizacjach rozgrywa się teraz akcja. Wick został ekskomunikowany, na karku ma wyrok i zlecenie warte 14 mln dolarów i zostają mu zaledwie minuty, by dotrzeć do swojego domu - to jego jedyna szansa na uratowanie się przed hardą zabójców, którzy czyhają na niego na każdym rogu. Opuści Nowy Jork, by znaleźć sposób na wrócić do łask Rady, ale okupi to niemałym kosztem, bo po drodze będzie musiał zmierzyć się nie tylko z tłumami chcących go zabić ludzi, ale będzie także zmuszony do wykorzystania jednej z najwięszych przysług, jaką ktoś jest mu winien. Celem jest oczywiście pozbycie się wyroku śmierci, jaki nad nim zawisł, ale uwierzcie mi - nie wszystko rozegra się dokładnie tak, jak się tego spodziewacie. Warto nadmienić, że do rozgrywki dołączają się inni - stara znajoma Wicka o imieniu Sofia (Halle Berry), Winston (Ian McShane) i Charon (Lance Reddick). Każdy wypada w swojej roli znakomicie i pomimo obaw przekonałem się nawet do tego, jak w pojedynkach poradziła sobie Berry.
Nie będzie to chyba żadnym spoilerem, jeśli napiszę, że końcówka filmu ewidentnie wskazuje na plany nakręcenia kolejnej części. Nie można udawać, że jest to jakakolwiek niespodzianka, bo w planach jest przecież serial z akcją rozgrywającącą się w hotelu Continental, cały czas publikowane są komiksy z Wickiem, a sama marka generuje niemałe pieniądze. Dopóki filmy będą trzymać taki poziom, jak John Wick 3: Parabellum, to nie mam nic przeciwko temu, by powstawały następne części.
Trzy powtórki John Wick 3 to minimum
Nie wiem, jak to się dzieje, ale ostatnia część Mission:Impossbile - Fallout stała się moją ulubioną i bardzo lubię do niej wracać. Zupełnie tak samo będzie z Wickiem 3, który bawi lepiej niż którykolwiek wcześniejszy film, przewyższając nawet dwójkę pod kilkoma względami. Potwierdzają to reakcje widzów na przedpremierowym pokazie w Cinema City. Ale chyba oryginalnej historii z części pierwszej podrobić się jednak nie da.
Ocena filmu John Wick 3: Parabellum - 9/10
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu