Mobile

Jeżeli te plotki się potwierdzą, Huawei będzie nie do zatrzymania na rynku mobilnym

Tomasz Popielarczyk
Jeżeli te plotki się potwierdzą, Huawei będzie nie do zatrzymania na rynku mobilnym
28

Huawei, trzeci największy producent smartfonów na świecie idzie jak burza. Chińczycy w przyszłym roku nie będą zwalniać. Po fantastycznie wyglądającym modelu Mate S, imponującym Mate 8 i solidnym wejściu na rynek smartwatchy koncern ma się coraz bardziej uniezależniać od dostawców sprzętu. A to tylk...

Huawei, trzeci największy producent smartfonów na świecie idzie jak burza. Chińczycy w przyszłym roku nie będą zwalniać. Po fantastycznie wyglądającym modelu Mate S, imponującym Mate 8 i solidnym wejściu na rynek smartwatchy koncern ma się coraz bardziej uniezależniać od dostawców sprzętu. A to tylko zdynamizuje jego rozwój.

Już od pewnego czasu w topowych smartfonach Huawei nie uświadczymy Snapdragonów czy procesór MediaTek. Chińczycy w pełni przeszli na własne chipy Kirin i z pewnością tego nie żałują. Wystarczy zresztą spojrzeć na to, co wniosą modele Kirin 950 produkowane w litografii 16 nm FinFet. Przewiduje się, że w przyszłym roku będą skutecznie stawiać czoło Snapdragonom 820.

Nie są to jednak chipy idealne. Dotąd Huawei musiał instalować w swoich SoC procesory graficzne Mali. Rezultaty nie są najlepsze - ilekroć mam styczność z Kirinem, miewa on spore problemy z wydajnością w grach 3D. Nie jest może tragicznie, ale płynność rozgrywki nie umywa się do tej oferowanej przez GPU Adreno. Przyczyn może być kilka - najbardziej prawdopodobna to niedostateczna optymalizacja. Dlatego tak istotne są plotki o planach Huawei na najbliższą przyszłość.

Chińczycy mają się jeszcze bardziej uniezależniać i samodzielnie opracować nowe GPU, które w przyszłości będzie napędzać ich smartfony. Na tym nie koniec, Huawei ma również zaprojektować własne pamięci flash, a następnie nawiązać współpracę z jednym z wiodących producentów, jak SK Hynix, Samsung czy Micron Technology, który je dla nich wykona. Rezultaty łatwo sobie wyobrazić - Huawei zyska niemalże nieograniczoną swobodę oraz niezależność. Już teraz Chińczycy nie muszą się oglądać na problemy z przegrzewającymi Snapdragonami 810 - są w dużej mierze odpowiedzialni za swój sprzęt, co daje im większe możliwości i szanse na szybsze reagowanie.

Jeszcze wcześniej, bo w maju br., po sieci krążyły pogłoski o systemie operacyjnym KirinOS. Raczej trudno sobie wyobrazić, że Chińczycy odejdą od Androida - szczególnie teraz, gdy zostali nobilitowani przez Google'a jako producent Nexusa 6P. A może to właśnie dlatego kalifornijska firma postawiła na nich? By zapewnić sobie software'ową lojalność? Tu już spekulujemy, ale nie ulega wątpliwości, że jedną z największych ambicji Huawei jest uzyskanie pełniej niezależności. Tylko tak da się przegonić Samsunga i nawiązać walkę z Apple. Własne projekty to niższe koszty produkcji, a w rezultacie wyższa marża lub niższa cena sprzętu na półce sklepowej. Korzyści są dość oczywiste.

A to wcale nie jest tak odległą perspektywą. W kuluarowych rozmowach przedstawiciele koreańskiej firmy już przyznają, że czują oddech na plecach. W tym roku Chińczycy sprzedali 100 mln smartfonów, a w trzecim kwartale odzyskali pozycję lidera na rodzimym rynku. Na początku 2016 roku marka Honor ma zadebiutować w USA, ale nie oznacza to wcale mniejszej aktywności na rynkach rozwijających się. To tutaj leży fundament sukcesu Huawei, którego oferta stanowi się bardzo korzystne z punktu widzenia klienta połączenie niskiej ceny i zadowalającej (w ostateczności akceptowalnej) jakości.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu