Intel Extreme Masters 2015 za nami. Nadszedł zatem czas podsumowań, opinii i dzielenia się swoimi wrażeniami - już na chłodno bez pośpiechu i otaczają...
Intel Extreme Masters 2015 za nami. Nadszedł zatem czas podsumowań, opinii i dzielenia się swoimi wrażeniami - już na chłodno bez pośpiechu i otaczającego zewsząd zgiełku. Na imprezie pojawiliśmy się w bardzo licznym gronie. Oprócz mnie, zmagania w LoL-a, CS-a, StarCrafta i inne tytuły obserwowali Maciej, Grzegorz i Paweł. Każdy z nas ma coś na ten temat do napisania.
Grzegorz Marczak
To był już mój 3 IEM w Katowicach i co roku jest coraz lepiej. Jest to prawdziwe święto dla graczy i tych którzy tak jak ja gry lubią oglądać. Tegoroczny IEM był dużo większy od poprzednich edycji. Stworzono dodatkową halę targową gdzie były stoiska firm komputerowych. Sprawiło to pewne problemy komunikacyjne o których już pisał Maciek. Poza tym jednak było po prostu kapitalnie - jeśli wcześniej nie byliście na IEM to żałujcie bo atmosfera na tego typu imprezach jest kapitalna.
To co mnie najbardziej zaskoczyło i jednocześnie bardzo cieszy to fakt, że bardzo szybko rośnie popularność CS GO. Nie ukrywam, że to jedna z moich ulubionych gier e-sportowych. W tym roku finały oglądało przed monitorem ponad milion osób! Milion! Dla mnie to niesamowita liczba.
Maciej Sikorski
Swoje podsumowanie umieściłem już w osobnym wpisie, więc teraz jedynie do niego odeślę. Jestem pod wrażeniem IEM od kiedy impreza pojawiła się w Katowicach i z każdym rokiem rośnie jej rozmach. Gratuluję. Jednocześnie jednak nie mogę napisać, że wszystko załatwiono idealnie - podejrzewam, że dopiero za rok zobaczymy to wydarzenie sprawnie zorganizowane w dwóch obiektach. I pozostanie jedynie głośno bić brawo. Mam nadzieję, że tak się stanie. A nasi będą wygrywać kolejne puchary ;)
Paweł Winiarski
To była moja pierwsza impreza tego typu. Nie interesuję się e-sportem, więc omijałem wszelkie turnieje. I pewnie dlatego finał League of Legends zrobił na mnie tak duże wrażenie. Skala tej imprezy wbiła mnie w fotel, podobnie jak doping fanów i atmosfera w Spodku. Nie spodziewałem się, że e-sport tak bardzo przypomina imprezy sportowe i jeśli chodzi o rozmach oraz oprawę, deklasuje większość tego typu wydarzeń w Polsce.
Jestem dumny, że impreza tej klasy znów trafiła do Polski, szczególnie kiedy przypominam sobie swoje początki przygody z elektroniczną rozrywką. Garstka osób wymieniających się kasetami czy kartridżami z Pegasusa nie ma najmniejszego porównania do tego, co widziałem w tym roku w Spodku. Jestem pod ogromnym wrażeniem.
Podobało mi się, że w drugiej hali pokazano dużo fajnego sprzętu, niekoniecznie tylko do gier. To świetny sposób na zainteresowanie swoimi produktami potencjalnych odbiorców i jest nadzieja, że może kiedyś jakiś producent postanowi pokazać w Katowicach jakieś nowe, ważne dla branży technologicznej urządzenie. Trzymam mocno kciuki. Ale wspomniana druga hala to również kłopoty z przemieszczaniem się - słyszałem, że to w dużej mierze wina braku podziemnego przejścia. Oby za rok było lepiej.
To było prawdziwe polskie święto graczy i jeśli nawet za rok nie dotrze do nas finał (takie są plotki, mówi się o półfinale w 2016 roku), to mam nadzieję, że rozmach imprezy nic na tym nie straci.
Tomasz Popielarczyk
To był mój pierwszy IEM i chyba dlatego wywarł na mnie tak duże wrażenie. Jak już wspominałem, impreza zaczyna być dostrzegalna przez media głównego nurtu i powoli wchodzi do mainstreamu, wprowadzając tutaj ze sobą e-sport oraz gaming. Najbardziej pozytywnie oceniam skalę i rozmach tego przedsięwzięcia. Oprawa poszczególnych meczów wręcz onieśmielała - katowicki Spodek nadaje się do tego typu wydarzeń doskonale. Fajnie było też zobaczyć tych wszystkich producentów, którzy wystawiali się na stoiskach - tych w tym roku podobno było zdecydowanie więcej niż wcześniej. Niestety, tę część imprezy tłumnie obstawili młodsi i jeżeli kogoś nie kręciło skakanie w tłumie i wykrzykiwanie nazwy firmy za koszulkę, to mógł mieć pewien problem z odnalezieniem się.
Gry? Mnie w zasadzie emocjonowały tylko dwa tytuły: StarCraft i Counterstrike. Mimo najszczerszych chęci niestety nie potrafię zrozumieć fenomenu gier MOBA a już w szczególności League of Legends. Muszę jednak przyznać, że to, co działo się na widowni podczas każdych rozgrywek mocno zaskakiwało. W pewnym momencie odnosiłem wrażenie, że jestem na masowej imprezie sportowej, na którą zwrócone są oczy całego świata, a Polska właśnie walczy w finale o złoty medal.
Nie wszystko się udało. Ogromne przedsięwzięcie, jakim jest IEM wymagało od organizatorów dopięcia wszystkiego na ostatni guzik. Tak się nie stało - niedoinformowani pracownicy obsługi, kompletnie niezrozumiały system poruszania się między Spodkiem i press room, gdzie trudno było znaleźć miejsce do napicia się kawy i przygotowania na spokojnie materiałów. W rezultacie przynosiło to masę frustracji i padało cieniem na to fantastyczne wydarzenie.
Serdecznie zapraszamy Was również do przeglądania innych artykułów o IEM, które w ostatnich dniach pojawiły się na Antywebie, a w szczególności naszych fotogalerii z pięknymi dziewczynami oraz najważniejszymi wydarzeniami. Zajrzyjcie też na YouTube, gdzie przygotowaliśmy kilka świetnych materiałów wideo z imprezy.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu