Amerykańskie podejście do przedsiębiorczości jest zupełnie inne niż europejskie. W Polsce miałem okazję spotykać się z inwestorami z Europy. Jednakże ...
Jeśli w Dolinie Krzemowej powiesz, że twój cel to sto milionów dolarów – spotkasz się z dezaprobatą
Amerykańskie podejście do przedsiębiorczości jest zupełnie inne niż europejskie. W Polsce miałem okazję spotykać się z inwestorami z Europy. Jednakże europejski inwestor ma się do kalifornijskiego mniej więcej tak, jak polska szkoła biznesu do skandynawskiej. Nijak.
Przejście przez YCombinator otworzyło mi oczy - zrozumiałem, co to znaczy współczesna przedsiębiorczość.
W Europie inwestorzy żądają pięcioletniego planu, projektu zysków i strat.... W startupie nie wiemy, co będziemy robić za tydzień, a co dopiero za pięć lat! W przeciągu tego okresu branża może się całkowicie zmienić.
Inwestorzy w Europie mają inny tok myślenia, niż inwestorzy w Stanach. W Europie przeliczają, w jaki sposób mogliby szybko zarobić. Natomiast w Stanach działają tak, aby startup był wart miliard dolarów, co w konsekwencji zmieni funkcjonowanie danej branży. Jeśli w Dolinie Krzemowej powiesz, że twoim celem jest, aby twoja spółka była warta tylko sto milionów dolarów - spotkasz się z dezaprobatą. Tutaj, jako przedsiębiorca posiadasz wsparcie, aby osiągnąć więcej.
I to nawet nie jest słynna amerykańska kurtuazja, to jest amerykański sposób na przedsiębiorczość.
Demo Day
Finalnym produktem YCombinator jest Demo Day. Prezentacja odbywa się w Muzeum Historii Komputerów w Mountain View.
Masz dwie minuty. Występujesz przed sześćsetką najważniejszych inwestorów w Dolinie Krzemowej. To starzy wyjadacze, top of the top – najwięksi z największych, którzy inwestowali w Google, w Facebook, w Yahoo. Stajesz przed „śmietanką Doliny Krzemowej” i masz swoje sto dwadzieścia sekund, żeby przedstawić im swój projekt.
Zainwestują w twój produkt lub nie. Podczas Demo Day zebraliśmy kilkaset tysięcy dolarów. Resztę zebraliśmy później. Ostatecznie uzbieraliśmy 3,1 miliona dolarów. W Polsce jest to niemożliwe do osiągnięcia.
Przeszliśmy przez sito
Udział w YCombinator zdejmuje piętno anonimowości. Gdy idę dzisiaj do inwestora, nie jestem anonimowym przedsiębiorcą z Europy Centralnej, mówiącym z silnym polskim akcentem. Jestem „ostemplowany” przez YCombinator. Skoro YC nas wyselekcjonował spośród czterech tysięcy firm i spośród kolejnych osiemdziesięciu wybranych, jako jednym z niewielu udało się zdobyć finansowanie, to znaczy, że przeszliśmy przez pewne sito.
Przejście przez YC nie gwarantuje osiągnięcia sukcesu. Jest wiele spółek, które przeszły przez YC, a go nie osiągnęły. Jest też wiele spółek, które nie były w YC, a odniosły sukces.
Krakowski talent
Przez cztery miesiące interakcji z founderami i z innymi startupami zrozumieliśmy, że największym wyzwaniem dla startupów w Dolinie Krzemowej, oprócz zebrania kapitału, jest zbudowanie zespołu. Facebook, czy Google natychmiast podkupują utalentowanych ludzi. Na Stanfordzie są zdolni studenci, ale tutaj inżynier rocznie kosztuje mnóstwo pieniędzy. Startup może pozwolić sobie na najwyżej dwóch – trzech inżynierów.
W Krakowie zbudowanie zespołu świetnych inżynierów nie było dla nas wyzwaniem. Szybko stworzyliśmy pięćdziesięcioosobową grupę ekspertów z wielu dziedzin – doktorantów z zakresu przetwarzania danych i z systemów wbudowanych, projektantów wzornictwa przemysłowego, menadżerów społeczności internetowych itd.
Kraków posiada doskonałe zaplecze talentów. Dzieje się tak przede wszystkim, dzięki kilku uniwersytetom ale także dzięki rosnącej bazie międzynarodowych firm, które tworzą swoje przedstawicielstwa w Krakowie, właśnie ze względu na tamtejsze zagłębie talentów.
Polski informatyk
Nasi inżynierowie są po prostu lepsi, niż przeciętny inżynier w Dolinie. Szybciej się uczą, są bardziej zmotywowani. Być może są mniej aktywni, często trzeba im zlecać zadanie do wykonania, ale to jest zakorzenione w naszej kulturze.
Siła polskiego programisty wynika z tego, że język polski jest bardzo skomplikowany. Polakom z łatwością przychodzi uczenie się innych języków, w tym języka programowania. Polska szkoła matematyki i informatyki jest bardzo silną szkołą. Jest niewiele uniwersytetów, które kształcą dobrych programistów. Uniwersytet Jagielloński, czy Politechnika Warszawska i Uniwersytet Warszawski na pewno należą do światowej czołówki.
Być może wkrótce okaże się, że startupy i przedsiębiorcy będą przyjeżdżać z Kalifornii lub z miast europejskich właśnie do Krakowa i w Krakowie będą budować swoje zespoły, by potem je globalnie rozwijać.
Nowy Jork
W momencie gdy Apple ogłosiło kompatybilność z naszymi urządzeniami, rynek „eksplodował”. Do dzisiaj mam dziesięć tysięcy nieprzeczytanych wiadomości na skrzynce. Wszystkie największe światowe agencje, marki, sklepy sieciowe były z nami w kontakcie - kupiły nasz produkt i eksperymentowały z nim.
Całe to zamieszanie było ponad nasze siły. Stwierdziliśmy, że o ile jesteśmy pewni swoich kompetencji technologicznych, czy projektowych i część naszej firmy, odpowiedzialna za te kompetencje, może być zlokalizowana w Krakowie, o tyle na dłuższą metę nie będziemy w stanie zbudować w Polsce zespołów sprzedażowych. Skąd bowiem w Polsce mielibyśmy wziąć specjalistów od biznesu i sprzedaży? W Polsce nie mamy kultury rozwoju sprzedaży, ponieważ poprzedni system polityczny tę kulturę wyjałowił.
Z tego też względu postanowiliśmy otworzyć biuro w Stanach Zjednoczonych. Wielu naszych klientów było z Nowego Jorku, ponieważ wszystkie liczące się marki są tam obecne. W tej chwili zatrudniamy w Stanach siedem osób - Amerykanów.
Nowy Jork jest dogodnie zlokalizowany - leży bliżej Polski, niż zachodnie wybrzeże. Prędzej można dolecieć do Nowego Jorku, niż dojechać do Bydgoszczy.
Fragment rozmowy z Jakubem Krzychem, założycielem spółki ESTIMOTE pochodzi z książki „Igrzyska talentów w Dolinie Krzemowej. Rozmowy z mistrzami start-upów” autorstwa Marty Zucker i Magdaleny Bryzek, PWN, 2015.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu