ZTE zdecydowanie chce pokazać się na rynku superflagowców i wnosi do niego ciekawą innowację, dając nie jeden, nie dwa, a trzy aparaty o wysokiej rozdzielczości.
Rozmiary sensorów w aparatach w smartfonach wydają się rosnąć w nieskończoność. 32, 64 czy 108 Mpix nie robią już dziś wrażenia i nie trzeba wydawać fortuny, by robić zdjęcia w takiej rozdzielczości. Ba, mówi się już o 200 i 300 Mpix jednostkach, które mogą pojawić się nawet w przyszłym roku. Jednak cały czas mówimy tu tylko o głównym aparacie, na którym skupia się większość przekazu marketingowego. Nie możemy jednak zapominać, że dzisiejsze smartfony zazwyczaj mają tych aparatów więcej. Dziś trudno spotkać nowy model z mniej niż trzema obiektywami. Zazwyczaj pozostałe dwa "oczka" będące szerokim kątem/zoomem/macro/wykrywaniem głębi otrzymują znacznie mniej uwagi. Pisałem już nie raz, że 2 Mpix macro to marketingowa ściema. Niewiele firm do tej pory traktowało wszystkie swoje aparaty jednakowo. Jedną z nich było Apple, gdzie wszystkie obiektywy mają po 12 Mpix. Tę filozofię postanowiło skopiować ZTE, które jednak oczywiście dorzuciło coś od siebie.
3 x 64 Mpix - ściema czy fotograficzny potwór?
Mowa tutaj o ZTE Axon 30 Ultra. Telefon ma wszystkie standardowe dla superflagowców komponenty - Snapdragon 888, 8/12/16 GB RAM LPDDR5, 256 GB pamięci UFS 3.1, ekran AMOLED 6,67 cala, HDR10+, 144 Hz czy 66W ładowanie. Jednak największą uwagę przyciągają w nim oczywiście aparaty. Tutaj, jak w tytule, mamy trzy główne obiektywy wykorzystujące moduł IMX686 (dość popularny, znaleźć go można w Nubii Red Magic 5G, Oppo Reno 5 czy Asusie Rog Phone 5). Nie jest więc to "topowy" model Sony, ale z pewnością potrafiący dostarczyć dobrze wyglądające zdjęcia. W ZTE Axon 30 Pro będą takie trzy - jeden do zdjęć standardowych, drugi do zoomu (1,5 krotnego) i trzeci do obiektywu szerokokątnego. Oprócz tego jest też pięciokrotny zoom peryskopowy 8 Mpix. Wszystko pomiędzy 1x a 5x ma być wypełnione przycinaniem kadru z drugiego aparatu.
I teraz tak - o ile zwykłe zdjęcia z Axon 30 Ultra najpewniej będą stały na wysokim poziomie, to wątpię, żeby firma bez dużego doświadczenia w foto była w stanie zawalczyć chociażby z Samsungiem czy Apple o koronę króla fotografii. Z drugiej, duże sensory chociażby w szerokim kącie czy w zoomie dają telefonowi z pewnością "jakąś" przewagę. Pytanie tylko jak dużą i czy na tyle zauważalną, że warto będzie wybrać ten model. Zwłaszcza, że ceny ZTE będzie miało równie flagowe co telefon - od 720 do nawet 1,020 dolarów.
Czy waszym zdaniem to właśnie jest droga, którą mobilna fotografia powinna podążyć i czy niedługo doczekamy się 64 Mpix modułu do macro?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu