Kosmos

Jaki widok czeka kosmicznych turystów? Odpowiedzi będzie zazdrościł każdy

Bartosz Gabiś
Jaki widok czeka kosmicznych turystów? Odpowiedzi będzie zazdrościł każdy
Reklama

Zaczął się ekscytujący rok dla pasjonatów wydarzeń związanych z eksploracją kosmosu. Na Księżycu zrobi się tłoczno.

Niecały miesiąc temu rozpoczęła się naukowa misja na Księżyc, która jest jedną z pierwszych w tym roku. Nie tylko bowiem państwowe, ale i prywatne agencje ścigają się o powrót na naszego naturalnego satelitę. Dzięki temu mamy okazję doświadczyć, jaki widok czeka przyszłych, kosmicznych turystów.

Reklama

Lądownik wysyła pocztówkę. Nasz dom wygląda obłędnie

Piętnastego stycznia, przy pomocy rakiety SpaceX Falcon 9, z Centrum Kosmicznego Johna F. Kennedy'ego, wyruszył na Księżyc lądownik Blue Ghost. Nim jednak rozpoczął drogę w stronę swojego głównego celu, musiał spędzić trochę czasu blisko Ziemi. Wszystko po to, aby ziemska załoga odpowiedzialna za sukces misji, miała wystarczająco czasu na przetestowanie kluczowych funkcji pojazdu. Co z perspektywy osób niezaangażowanych może być całkiem nieinteresujące, ale nie można odmówić tego, że dzięki tym formalnościom, mamy na co popatrzeć.

W tym czasie, Blue Ghost przygotowując się do głównej części lotu na Księżyc, nie próżnował i wysyłał zapierające dech w piersi zdjęcia naszej planety. Co ciekawe, nie były one tak do końca robione przy okazji, wręcz przeciwnie. Lądownik musiał krążyć wokół Ziemi i testować technologię potrzebną do podtrzymania kontaktu oraz samego siebie w trudnych warunkach przestrzeni kosmicznej.

Grafika koncepcyjna; Firefly Aerospace

Nim wyląduje, musi się uzbroić w cierpliwość

Zabiera ze sobą aż dziesięć różnych narzędzi, które zostały stworzone przez różne instytucje w ramach tej samej inicjatywy (na zlecenie NASA w ramach Commercial Lunar Payload Services, do której mogą się zgłaszać firmy sektora prywatnego, a NASA przyznaje na ich wykonanie granty). Co oznacza, że zostały stworzone przede wszystkim z myślą o misjach na Księżycu, ale naturalnie wiedza pozyskana w ten sposób przyda się w kolejnych krokach zdobywania kolejnych partii kosmosu przez człowieka. Lądownik spędzi kilka dni w nocy księżycowej, przyglądając się uważnie zachowani regolitu pod wpływem promieni słonecznych.

Firefly Aerospace

Na swoim oficjalnym koncie na platformie X (dawniej Twitter), teksańska firma, która stworzyła lądownik, poinformowała już o najważniejszym: Blue Ghost wyruszył w stronę Księżyca. To oznacza, że kolejny istotny element jego budowy (silniczki odrzutowe), sprawdził się śpiewająco. Nie omieszkał także przesłać kolejnej pocztówki z pięknym widokiem na Australię. W takich chwilach maszyny naprawdę dają powód człowiekowi do zazdrości.

Teraz lądownik czekają cztery dni przejścia na orbitę księżyca. To na niej spędzi teraz około szesnastu dni, dając naukowcom wystarczająco czasu na kalibrację systemów nawigacyjnych i testowanie kolejnych instrumentów naukowych, które wyruszyły z Ghostem we wspólną podróż. Na powierzchni Księżyca powinien stanąć około drugiego marca, na której spędzi aż dwa tygodnie. W tym czasie będzie testował głównie narzędzia poszerzające naszą wiedzę o wpływie elementów środowiska księżyca na ludzkie maszyny. Na przykład sprawdzi lepkość regolitu w kontakcie z różnymi materiałami (pomoże to lepiej projektować stacje kosmiczne i inne obiekty), zbada promieniowanie, co będzie istotne dla przyszłych badaczy w bazach księżycowych, a także będzie dalej testować kamery. Zatem niewątpliwie, ujrzymy więcej pięknych zdjęć.

Ukryty cel misji rozgrzewa serce

Firma odpowiedzialna za stworzenie Blue Ghosta Firefly Aerospace, ma też własny, dodatkowy cel misji. Poprzez swoje działania, chcieliby zainspirować kolejne pokolenia do spełniania swoich marzeń. Jak zaznaczyli w jednym ze swoich wpisów na Twitterze, wielu z pracowników firmy od dziecka marzyło o pracy w branży, która im pozwoli odkrywać kosmos. Lata później, jak zresztą widać, okazało się, że są częścią misji na Księżyc. Na pokładzie Falcon 9, poza Firefly Aerospace wyruszyła tam i jeszcze japońska firma iSpace, dla której to już kolejna próba wylądowania na powierzchni księżyca, poprzednia z zeszłego roku zakończyła się fiaskiem w wyniku błędnych odczytów czujników, które zwariowały z powodu krawędzi krateru. Tym razem wracają z ulepszonym sprzętem.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama