Felietony

Jaki naprawdę jest chiński internet? Jak bardzo różni się od tego co znamy?

Konrad Błaszak

Bloger na pełen etat, a oprócz tego instruktor har...

Dużo można przeczytać o internecie w Chinach. Jedni straszą, że to zupełnie inna sieć niż ta, którą my znamy. Jednak wiele osób informuje, że nie jest...

Dużo można przeczytać o internecie w Chinach. Jedni straszą, że to zupełnie inna sieć niż ta, którą my znamy. Jednak wiele osób informuje, że nie jest wcale tak źle. Jaki on jest dla mieszkańca tego kraju i obcokrajowca? Jestem już drugi raz w Chinach, a teraz pracuję zdalnie więc internet jest dla mnie bardzo istotny. Dlatego musiałem go poznać dość dobrze, ze wszystkimi jego wadami.

Czy internet w Chinach jest taki sam?

Oczywiście, że nie. Jak zapewne wiecie internet w Państwie Środka jest zupełnie inny od tego co my znamy. Nie ma tutaj chociażby Facebooka czy Google. Wiele zagranicznych stron ładuje się tak długo, że nie ma sensu z nich korzystać. Oczywiście jeśli tylko się otworzą. Na potrzeby tego tekstu wyszedłem zza ochrony jaką daje mi VPN (o nim później) i próbuję wyszukać coś w Google. Mieszkając w Tianjinie najpopularniejsza wyszukiwarka działała bez problemu, ale miała sporo ograniczeń. Wyszukując takie same hasła w Polsce i tam dostawało się różne wyniki.

Przykładem niech będzie plan Tiananmen, który w chińskim internecie wygląda po prostu jak okazały plac. Dopiero u nas możemy zobaczyć, że ma on bardzo nieciekawą historię. Teraz usługi Google tutaj nie istnieją. Próba znalezienia czegokolwiek kończy się fiaskiem. Skoro nie ma wyszukiwarkowego giganta to co robić?

Można korzystać oczywiście z chińskich odpowiedników. Baidu zastąpi nam Google, a Weibo Facebooka i Twittera. Jednak pewnie wyjeżdżając do Chin chcielibyście mieć szansę na zobaczenie czegoś innego niż znaczki. Dlatego dobrym rozwiązaniem są usługi Microsoftu, które dobrze sobie tutaj radzą. Bing działa bez problemów,  tak samo jak Outlook. Poza tym Chiny dostały już Cortanę na urządzeniach z Windows Phone, co w pewnym stopniu pokazuje jak bardzo zależy amerykańskiej firmie na odniesieniu tutaj sukcesu. Ja korzystam również regularnie z nawigacji w mojej Lumii i sprawdza się ona znakomicie. Jeśli nie zamierzacie zapuszczać się w chińską część internetu to produkty Microsoftu są bardzo dobrą alternatywą.

Protesty w Hong Kongu? Instagram zablokowany!

Jak już wiecie Facebook czy Twitter są zablokowane, ale na początku mojego przyjazdu Instagram działał bez problemu. Dla mnie była to bardzo dobra wiadomość, ponieważ to zawsze trochę łatwiejsze korzystanie z sieci. Jednak teraz i on został zablokowany. Jest to reakcja Chin na protesty w Hong Kongu. Studenci wyszli na ulicę gdy dowiedzieli się, że następne wybory nie będą demokratyczne, a będą mogli jedynie wybierać spośród osób zatwierdzonych przez rząd Chińskiej Republiki Ludowej. Oczywiście w każdym medium społecznościowym pojawiały się zdjęcia o tych działaniach.

Dlatego właśnie Instagram trafił więc na listę stron zablokowanych i teraz niemożliwe jest skorzystanie z niego na terenie Chin. Jest to cenzura, ale trzeba się z tym liczyć przyjeżdżając do Państwa Środka. Działa tutaj przecież projekt Złota Tarcza (Wielki chiński firewall), który ma za zadanie stworzenie swojego internetu i odcięcie zagranicznych stron. Powodów do stworzenia tego projektu jest wiele, a ostatnie rewelacje o bezpieczeństwie naszych danych i NSA są tego świetnym przykładem. Mówiąc najprościej Chińczycy wychodzą z założenie, że jeśli ktoś ma mieć dostęp do danych ich obywateli to niech to będą oni, a nie służby amerykańskie.  Czy jednak nie ma ratunku i jesteśmy skazani na życie zza internetową ścianą?

Nie! Jest przecież VPN

Rozwiązań na obejście tych zabezpieczeń jest kilka, ale najpopularniejszym jest ściągnięcie jakiegoś programu VPN. Dzięki niemu łączymy się z serwerem znajdującym się w innym kraju i w sieci nie jesteśmy już traktowani jak Chińczycy. Podczas mojego poprzedniego pobytu nie byłem jeszcze blogerem i nie musiałem tyle siedzieć w sieci, więc korzystałem z darmowego rozwiązania. Jednak było one pełne luk, a jego stabilność nie należała do najlepszych. Jeśli będziecie chcieli wybrać się do Chin i korzystać z naszego internetu to szczerze polecam Wam zakup jakiegoś VPN. Rozwiązanie dużo lepsze, a kilka dolarów miesięcznie nie jest dużym wydatkiem.

Pewnie będziecie się zastanawiać czy może nam coś zgrozić za korzystanie z VPN i omijanie blokady. Teoretycznie pewnie tak, żaden z moich znajomych nie mieli nigdy z tego powodu problemów. Chińskie firmy, nauczyciele czy studenci też korzystają z Facebooka. Jeśli nie będą tego wykorzystywać do żadnych "złych celów" to nie grozi im kara. Dopiero jak przyjdzie im na myśl szerzenie propagandy czy negatywne wypowiedzi wobec rządu mogą mieć problemy.

Jeśli rozmawiamy o VPN to muszę Wam się do jednego przyznać. Nie wyobrażam sobie teraz pracy bez niego. Włączając komputer najpierw łączę się z siecią, a zaraz potem ustawiam sobie serwer specjalnie przygotowany dla użytkowników w Chinach i dopiero wtedy zaczynam korzystać z internetu. Inaczej zbyt wiele stron byłoby dla mnie niedostępnych, przez co praca byłaby bardzo utrudniona. A jak to wygląda z internetem mobilnym?


Numer? Daj mi swoje ID!

Mają go chyba wszyscy. Nie ważne czy używają nowego iPhone czy jego podróbki za 500 złotych, to mają jakiś pakiet danych. Wnoszę tak chociażby po tym, że o numer zapytali mnie tylko ze szkoły, ale nawet go nie używają. Wszyscy korzystają z WeChata, czyli jednego z komunikatorów internetowych. Tam nauczycielka kontaktuje się z nami w pilnych sprawach, tam dostajemy informacje o ciekawych wydarzeniach na mieście i to właśnie o niego zawsze pytają nowo poznane osoby. Co więcej bary czy kluby mają specjalne promocje, które wymagają dodania ich do znajomych. A ile kosztuje internet?

Tanio nie jest

Zacznę od tego, że ja na szczęście mam nielimitowany internet w pokoju za darmo. Oczywiście nie jest on dostępny dla każdego, ja jestem stypendystą i tylko dla tego nie muszę za niego płacić. Jednak podpytałem znajomych, którzy ostatnim razem szukali internetu do swojego akademika. Za 79 yuanów (ok. 40 złotych) kupowali kartę, którą aktywowali sieć w pokoju. Za tę cenę mieli nielimitowane łącze o prędkości 6 mb.

Mobilny internet jednak wychodzi sporo drożej. Mamy 3 możliwości kupienia pakietu. Pierwszym jest karta sim z dużym pakietem danych, ale bez możliwości dzwonienia. Drugim jest wyjście do salonu operatora i kupienie od nich pakietu mającego zarówno internet jak i darmowe minuty. Jednak ja nie zamierzam dużo dzwonić, więc wybrałem 3 opcję i w kiosku kupiłem kartę z 2,5 GB transferu miesięcznie. Koszt samego internetu to 100 yuanów, czyli około 55 złotych. Całą resztę środków na karcie mogę wykorzystać na rozmowy i sms. Jest to najrozsądniejszy wybór jeśli nie zamierzacie dużo dzwonić, a potrzebujecie sporego pakietu danych. Jednak każde z tych rozwiązań ma jedną wadę.

Roaming! Nam kojarzy się on z opuszczeniem polski i drogimi połączeniami. Tutaj jest podobnie, tylko wystarczy wyjechać do innego miasta lub prowincji. Ja mieszkam w 25-milionowym Shanghai'u i jeśli tylko z niego wydaję to od razu łapie się na roaming. Zupełnie o tym zapomniałem i bardzo się zdziwiłem gdy skończyły mi się środki na telefonie. Okazało się, że pakiet danych działa tylko w Shanghai'u, a poza nim wszystko mam płatne.


Kafejki internetowe?

Oczywiście, że jeszcze trochę ich jest, chociaż nie są one już tak popularne. Jednak zanim z nich skorzystamy będziemy musieli się zarejestrować korzystając z dokumentu tożsamości (paszport). Tam jakość internetu oraz warunki nie należą do najlepszych. Większość takich kafejek to zadymione i brudne miejsca, gdzie można spotkać maniaków gier MMO, którzy grają tam godzinami. Poza tym o prywatności nie ma co marzyć i jeśli w Chinach będziecie musieli skorzystać z sieci to jest to ostateczność.

Internet w Chinach jest znośny, ale i tak lepiej z niego nie korzystać

Korzystam z chińskiego internetu, ponieważ muszę i nie jest to nic przyjemnego. Jednak tylko dlatego, że jestem przyzwyczajony do innych standardów i potrzebuję akurat rzeczy, które tutaj są ograniczone. Dla Chińczyków będzie on świetny, ponieważ mają wszystkie potrzebne im usługi i nie muszą wcale korzystać z produktów Google czy Microsoftu. Mogą nawet ich nigdy nie poznać. Przecież oni mają swoją sieć.

Jeśli macie jakieś pytanie o Chiny to z chęcią Wam na nie odpowiem. Zobaczcie jednak najpierw czy już o tym nie pisałem, ponieważ wziąłem pod lupę iPhone 6 w Państwie Środka, markety technologiczne z setkami podróbek oraz sytuację na tamtejszym rynku.

Zdjęcia: 1234.
Stock Image from Depositphotos.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu