Świat

Jak zrobić sobie kiepską reklamę? Podpowiedzią promocja aparatów Pentax

Maciej Sikorski
Jak zrobić sobie kiepską reklamę? Podpowiedzią promocja aparatów Pentax
19

Dawno dawno temu, czyli niespełna dwa lata temu, zastanawiałem się w jednym z tekstów na AW, co palą w Samsungu. Tekst pamiętam z dwóch powodów: po pierwsze, miał bardzo dobrą klikalność i pod tym względem wyróżniał się na tle innych moich wpisów. Po drugie, opisywana sprawa naprawdę mnie rozbawiła...

Dawno dawno temu, czyli niespełna dwa lata temu, zastanawiałem się w jednym z tekstów na AW, co palą w Samsungu. Tekst pamiętam z dwóch powodów: po pierwsze, miał bardzo dobrą klikalność i pod tym względem wyróżniał się na tle innych moich wpisów. Po drugie, opisywana sprawa naprawdę mnie rozbawiła i do dzisiaj ją wspominam, gdy pojawia się wątek "uzdolnionych grafików". Od teraz będę w takich sytuacjach myślał także o ludziach, którzy zajęli się promocją aparatu Pentax K-S1.

Specem od grafiki i fotografii nie jestem, przyznaję się bez bicia. Nie zmienia to jednak faktu, że niektóre wpadki i niedociągnięcia bawią nawet takiego laika jak ja. Drwienie z nich wydaje się uzasadnione, bo to już przekroczenie pewnych granic. Przywołana we wstępie akcja Samsunga i wklejona w zdjęcie niemiecka legenda motoryzacyjna jest nawet śmieszna, do dzisiaj zresztą nie wiem, czy popełnili tu ewidentny błąd czy też zrobili to specjalnie, by o szydzeniu z Apple zrobiło się jeszcze głośniej. Sprawa, którą prezentuję dzisiaj nie jest już tak zabawna. To raczej dowód niekompetencji.

Firma Pentax kilka lat temu została przejęta przez japońskiego giganta, korporację Ricoh. Jedna legenda z Kraju Kwitnącej Wiśni przejęła drugą, pośredniczyło w tym trzecie stare przedsiębiorstwo (Hoya). Na rynku nadal pojawia się sprzęt marki Pentax, a przykładem aparat K-S1. Lustrzanka przeznaczona raczej dla amatorów, na rynek trafiła jakiś czas temu, można ją kupić w Polsce. Na temat samego sprzętu nie ma sensu zbytnio się rozpisywać. Ważniejsze jest to, że producent oferuje urządzenie w wielu wariantach kolorystycznych. Niedawno linia została poszerzona o kolejne trzy opcje, jak to zwykle bywa nazwy kolorów są wymyślne: Strawberry Cake, Blue Cream Soda oraz Lime Pie (nadal uważam, że mózg mężczyzny nie jest w stanie opanować więcej niż 10 kolorów, więc te przywołane są nie do rozszyfrowania i zapamiętania). I tu pojawia się pewna ciekawostka.

Promując nowy sprzęt, firma zapomniała, że do owej promocji trzeba się odpowiednio przygotować. Po graczu z rynku fotograficznego można się spodziewać, że zdjęcia/grafiki ich produktów będą ciekawe/fajne/dobre/dopracowane. W przypadku części materiałów nie jest najgorzej – firma nawiązuje np. do ciast, od których wzięły się nazwy kolorów, może nie jest to zbyt oryginalne i nie prezentuje się idealnie, ale przynajmniej poprawia apetyt i kusi, by kupić taki "cukierkowy sprzęt". Dorzucono też zdjęcie sprzętu w rękach modelki-użytkowniczki i tu wystąpił spory zgrzyt. Najpierw rzut oka na to dzieło:

Wygląda dobrze? Już na dzień dobry odnosi się wrażenie, że coś tu nie gra. Na szczęście Sieć znalazła wyjaśnienie. Oryginalne zdjęcie wygląda tak:

Kobieta trzyma w rękach kompaktowy aparat i wygląda to naturalnie. Zamienianie tego obiektu znacznie większym modelem okazało się chybionym pomysłem. Oczywiście na swój sposób śmiesznym, ale nie jestem przekonany, czy o rozrywkę miało tu chodzić. Zwłaszcza, że teraz motyw będzie rozpowszechniany w Internecie i zapewne trafi na przynajmniej kilka branżowych stron/forów, na których ekipa Pentaxa zbierze cięgi. Słusznie, bo trudno zrozumieć, dlaczego zdecydowano się na taki krok – naprawdę ciężko jest zrobić zdjęcie kobiety trzymającej aparat fotograficzny? Po raz kolejny okazuje się, że są rzeczy na niebie i ziemi, które nie śniły się filozofom...

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

Reklamaaparat