Kwota wolna od podatku to temat na czasie. W tym temacie mam swoje zdanie i jestem jak najbardziej za tym, by ową kwotę podnieść. Nie sympatyzują z Pl...
Jak to Platforma Obywatelska dowiedziała się, że Social Media to miecz obosieczny
Kwota wolna od podatku to temat na czasie. W tym temacie mam swoje zdanie i jestem jak najbardziej za tym, by ową kwotę podnieść. Nie sympatyzują z Platformą i właściwie żadną inną partią polityczną - powiem szczerze, że mnie polityka specjalnie nie rusza. Jednak w tej sprawie pojawił się wątek interesujący mnie i zapewne Was - Platforma miała okazję przekonać się, jak potężne są media społecznościowe - tym razem jednak ostrze miecza cięło sztandar partii rządzącej.
Co się stało?
Początek tej historii to rzecz jasna głosowanie w Sejmie. Kiedy okazało się, że kwota wolna od podatku nie zostanie zwiększona, fanpage partii rządzącej został oblężony przez Internautów, którzy albo nie kryli rozgoryczenia i nie szczędzili w kierunku Platformy Obywatelskiej różnych, mało wybrednych określeń, albo "nękali" fanpage pytaniami: "Co z kwotą wolną od podatku?". Początkowo starano się nieco uspokoić nastroje - administratorzy strony grzecznie odpowiadali na zadawane ciągle to samo pytanie. Kiedy pokłady cierpliwości się skończyły, sięgnięto po środki porządkowe wyższego kalibru - kasowanie postów oraz bany.
Tak radykalne działanie, o ile użytkownicy nie łamali regulaminu fanpage'a to najzwyczajniej w świecie głupota. Internautów nie irytuje nic tak, jak ograniczanie wolności ich wypowiedzi. Internet w umysłach ludzi dalej funkcjonuje jako miejsce, gdzie można właściwie wszystko, a próby ograniczania Internautów kończą się zwykle rozwścieczeniem tłumu. Zauważcie na przykład, jak bardzo uważać na swoich użytkowników musi Wykop - tam afera może powstać praktycznie z niczego. Aferę zbożową pamiętacie?
Pochylmy się raz jeszcze nad działaniami administratorów fanpage'a tej partii politycznej. Zapewne zdają sobie oni sprawę z tego, że usuwania komentarzy i bany nie są najlepszymi sposobami na gaszenie pożaru, który przybrał w końcu spore rozmiary. Uznacie mnie za oszołoma, ale zastanawiam się, na ile było to "odgórne" polecenie osób w partii odpowiedzialnych za relacje z wyborcami. Zakładając, że w strukturach PO niekoniecznie ktokolwiek musi się znać na social media jest to scenariusz bardzo prawdopodobny. Bany i kasowanie nie udały się - powrócono do grzecznego odpisywania użytkownikom Facebooka lub ignoruje się posty, w których punktowane jest odrzucenie podniesienia kwoty wolnej od podatku.
Social media jako miecz obosieczny
Cóż, wkraczając do Internetu trzeba mieć świadomość, że jest to zarówno duża szansa, jak i zagrożenie. Niektóre pożary da się ominąć, niektóre wynikają same i wymaga się odpowiednich umiejętności ich gaszenia. Platforma Obywatelska będzie jeszcze niejednokrotnie przeżywać podobne incydenty. Zawsze znajdzie się grupa osób, której działania owej partii będą się nie podobać i na fanpage'u co rusz będą lądować nieprzychylne wpisy. Na Antywebie nigdy nie usunąłem krytykującego mnie komentarza - w większości przypadków na nie odpisuję. Lecą te, gdzie poziom nie pasuje do Antyweba, który jest miejscem ambitnym - nie lubię, gdy ktoś próbuje w nim robić rynsztok. Zresztą tak samo myśli i robi cała redakcja poza mną.
Grafika: 1, 2
Źródło: Fanpage PO na Facebooku
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu