Na nic zdają się mocne podzespoły, kiedy producent nie zadba o odpowiednie oprogramownaie. Jak do tego może dochodzić?
Problem rodem z najtańszych smartfonów
Na ogół problem słabego oprogramowania dotyczy najtańszych telefonów od mało znanych producentów, którzy nakładają swoje logo na urządzenia innych firm. W ich przypadku chodzi o zachowanie jak najniższych kosztów produkcji. Nie da się ukryć, że produkcja oprogramowania nie należy do tanich, a opis samego softwaru w specyfikacji technicznej nie brzmi aż tak intrygująco jak sześć aparatów, 16 GB RAM czy ośmiordzeniowy procesor. Efektem tego jest to, że smartfony potrafią działać niestabilnie, mają problem z wyświetlaniem animacji, a część elementów nie jest przetłumaczona na dany język.
O ile w tanich telefonach, do 300 czy 400 złotych da się to jakkolwiek zrozumieć, aczkolwiek można w tym budżecie znaleźć sensowne propozycje, o tyle w droższych modelach stanowi to niesmaczny żart. Jednym z rozwiązań takich problemów miał być program Android Go. Specjalna wersja systemu z ograniczonymi funkcjami oraz dostosowanymi podzespołami stanowiła nowy rozdział, ale finalnie producenci stosują w takich modelach tak słabe podzespoły, że trudno się dziwić, że nie działają idealnie. Muszę uczciwie przyznać, że i tak cały czas lepiej niż w przypadku sprzętów z pełnym Androidem, ale cały czas trudno mówić o sprawnie działającym smartfonie.
Samsung chce być jak chińska konkurencja
Użytkuję Samsunga Galaxy Note 10+ od jego premiery, tj. sierpnia 2019 roku. Muszę przyznać, że to, jak telefon działa po wielu miesiącach intensywnego użytkowania woła o pomstę do nieba i niewątpliwie radzi sobie gorzej ze stabilną pracą niż Galaxy Note 5 z 2015 roku, co jest zdecydowanie zabawne. Sam sprzęt może pochwalić się wydajnym, ośmiordzeniowym układem Exynos 9825 i aż 12 GB RAM oraz szybką pamięcią wbudowaną UFS 2.0. Wydawać by się mogło, że smartfon będzie cały czas działał wyśmienicie za sprawą tych podzespołów. Nie da się ukryć, że Koreańczycy stosują świetny hardware. Niestety, Samsung One UI 2.0 ma w sobie silne geny pierwszych Touchwizów i śmiało dałoby się zmienić jego nazwę na Freeze UI 2.0.
Przeczytaj również: Recenzja Samsung Galaxy Note 10+.
Pierwszy problem dotyczy zegarka na pasku powiadomień, który nie zawsze potrafi się odświeżać i potrafi zatrzymywać czas w miejscu. Drugi odnosi się do sporadycznego zamrożenia się telefonu po odebraniu połączenia: nie można rozmawiać, ponieważ smartfon nie reaguje na nic i nie można nikogo usłyszeć, ani nic powiedzieć. Trzeci do lagującej animacji odblokowania smartfon poprzez odcisk palca. Czuć moc Exynosa z 12 GB RAM. Pozostałe animacje można wyłączyć, więc przynajmniej delikatny problem z nie zawsze idealnie działającymi animacji da się w łatwy sposób naprawić. Zawsze zostaje też korzystanie z Custom ROM-ów, ale nie wydaje mi się, aby było sensowne kupować high-end z 2019 i być zmuszonym do wgrywania oprogramowania dopracowanego dopiero przez społeczność. Chyba że Koreańczycy dbają o rozwój tej sceny moderskiej.
Samsung akcentuje na każdym kroku nacisk na ulepszenia swojego oprogramowania. Zgodzę się, że estetycznie wykonali duży postęp, ale niestety pod względem wydajności oprogramowania coś poszło nie tak w przypadku Androida 10 dla Note 10+. Jestem ciekaw, jak będzie to wyglądać dalej, ponieważ nie widzę postępów z aktualizacji na aktualizację, a po debiucie Galaxy S20 wątpię, że nagle ulegnie to poprawie.
Naturalnie nie tylko Samsung ma problemy z oprogramowaniem w swoich flagowcach, jednak u innych producentów takie wady są dosyć szybko naprawiane i przede wszystkim widać, że firmy mają pomysły na rozwiązanie takich minusów. Dobrze to było widać po Apple, które całkiem szybko zdołał naprawić problematycznego iOS 11 w iPhonach 8, 8 Plus i X.
Jakie smartfony najbardziej Was zawiodły pod względem jakości oprogramownaia?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu