VOD

"Jak poznałem waszą matkę" i pomysł na nowy spin-off. To może się udać!

Kamil Świtalski
"Jak poznałem waszą matkę" i pomysł na nowy spin-off. To może się udać!

Tęsknicie za "Jak poznałem waszą matkę"? W takim razie pewnie ucieszy was wizja spin-offu, jaki urodził się w głowie Alyson Hannigan - czyli serialowej Lily.

Spin-offy popularnych seriali to naprawdę trudna sprawa. Przekonało się o tym już wielu twórców. Jednym z najlepszych przykładów na to, że nie jest to tak oczywiste jak mogłoby się wydawać, jest "Joey", który był spin-offem / sequelem "Przyjaciół". Serialowego megahitu, który pokochali fani na całym świecie - i po dziś dzień jest jednym z największych serialowych klasyków wszech czasów.

Wielu innych sitcomowych twórców również próbuje swoich sił w temacie. Ostatnim głośnym (i bardzo udanym) projektem był bez wątpienia "Młody Sheldon", który opowiadał o dzieciństwie Sheldona Coopera - ikony "Teorii wielkiego podrywu". Ale w czasach świetności wspomnianego serialu, równolegle widzowie mogli oglądać jeszcze jeden hit: "Jak poznałem waszą matkę". Naturalnym więc było, że producenci i tam chcieli zrobić coś więcej -- i padło na sequel. Co więcej: była to kontynuacja która rozgrywała się kilka lat po finale, z nową ekipą przyjaciół. "Jak poznałam twojego ojca" okazało się wielką wtopą i serial wytrwał na antenie raptem dwa sezony.

Teraz do tematu ewentualnego spin-offu popularnej serii odniosła się Alyson Hannigan. Aktorka, którą znamy z serialu jako Lily. Ma ona zupełnie inny pomysł na historię w tamtejszym uniwersum. Co istotne: naprawdę taki, w którym drzemie ogrom potencjału!

Taki spin-off "Jak poznałem waszą matkę" może mieć znacznie więcej sensu!

Alyson Hannigan, czyli serialowa Alyson Hannigan, w rozmowie z redakcją magazynu People opowiedziała o swoim pomyśle na spin-off w tamtejszym uniwersum. Według niej to nie perspektywa matki, a perspektywa najlepszego przyjaciela - Marshalla Eriksena - mogłaby okazać się dla widzów znacznie ciekawsza. I zamiast bawić się w kontynuowanie historii, widziałaby ona ją bardziej w formie resetu i opowiedzenia tych samych wydarzeń z innej perspektywy. Jak sama mówi, widziałaby to następująco. Marshall rozpoczyna rozmowę z najmłodszymi:

„Nie, nie, nie -- dzieciaki! To nie tak do tego doszło. A potem przechodzi do [opowiadania historii]: „przede wszystkim, byliśmy dużo starsi". A potem możemy po prostu zrobić to show jeszcze raz!

Idealna forma, która pozwoliłaby zręcznie wrócić do początków, przy jednoczesnym zachowaniu starej obsady.

Serial, który wielu z nas obejrzałoby z przyjemnością. Pod warunkiem, że zachowa ducha oryginału

Trochę z sentymentu, trochę z ciekawości - pewnie wielu z nas sięgnęłoby po tę produkcję. A jeżeli twórcom udałoby się oddać ducha oryginału, to myślę, że poza ciekawością - wielu zostałoby na dłużej. Jednak taka walka z nostalgią to zawsze kłopotliwa sprawa dla każdej ze stron. Bo z jednej strony nie można polegać wyłącznie na miłych wspomnieniach, czas ruszyć dalej. Z drugiej: wyważenie tego jest trudne i problematyczne. "Młody Sheldon" pokazał jak to się robi z wielką klasą - i faktycznie wyszedł z tego obronną ręką. Poszło mu na tyle dobrze, że tej jesieni zadebiutuje jego... spin-off o bracie Sheldona i jego małżonce!

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu