Motoryzacja

Jak jeździć autem z napędem na cztery koła po śniegu? Dwa style jazdy kontra 4x4

Tomasz Niechaj
Jak jeździć autem z napędem na cztery koła po śniegu? Dwa style jazdy kontra 4x4
22

Efektywna czy efektowna jazda po śniegu? Tak w skrócie można określić pewien eksperyment, który przeprowadziłem z kolegą na drogach zasypanych śniegiem i skutych lodem. Użyliśmy samochodów Skoda z napędem na cztery koła (4x4): Karoq, Kodiaq oraz Octavia Scout. Sprawdziliśmy m.in. czy w tego typu samochodach da się jechać efektownym „bokiem”, a także porównaliśmy czasy przejazdów. Zapraszam.

Śnieg na drodze to dla wielu kierowców świetna okazja do zabawy. Niewielu niestety próbuje to wykorzystać jako sposób na poprawę własnych umiejętności. Efektowna jazda „slajdem”, „bokiem” jest w takich warunkach celem nadrzędnym, niestety. Jednak nowe samochody, także te z napędem na cztery koła, w których najczęściej nie da się wyłączyć ESC starają się tego typu zapędom skutecznie przeciwdziałać. Priorytetem jest bowiem bezpieczeństwo, a trudno o nim mówić jeśli auto jedzie z dużym wychyleniem tyłu.

Jak już wspominałem, wraz z kolegą postanowiliśmy porównać dwa style jazdy: efektowny (omówiony wyżej) z bardziej efektywnym, bardziej płynnym. W drugim przypadku kierowca bardziej skupiał się na wykorzystaniu systemów bezpieczeństwa do uzyskania optymalnego toru jazdy i optymalnej prędkości, a w konsekwencji do uzyskania możliwie krótkiego czasu przejazdu. Efekt?

Ważna uwaga: dla obydwu kierowców był to pierwszy przejazd wytyczoną trasą. Nie mieliśmy żadnej mapy, pilota itd. Stąd też stosunkowo liczne błędy w ocenie kształtu zakrętów czy lokalizacji apex-u. Jednocześnie, założone na samochód opony to typowe europejskie „zimówki”, a więc ogumienie stosunkowo twarde (jak na skandynawskie warunki) i bez kolców.

Czasy uzyskane przez kierowcę jadącego „efektownie” były zauważalnie gorsze, choć – szczególnie w przypadku dłuższej trasy – spodziewałbym się jednak większych różnic. Co jednak istotne, wspomniany kierowca był w stanie zmusić samochód do jazdy bokiem, co w przypadku obecnie stosowanych systemów ESC wcale nie jest takie oczywiste. Skoda Karoq 4x4 pozwalała na pewien wychył wzdłużnej osi pojazdu, co w takich warunkach może poprawić czas przejazdu i co w pewnym stopniu wykorzystał drugi kierowca.

Jednakże, widoczna na filmie i niemal non-stop migająca kontrolka systemu ESC jasno wskazywała jak dużo pracy miał wspomniany układ podczas naszych przejazdów. ESC stara się bowiem utrzymać oś samochodu możliwie najbardziej zbieżnie z kierunkiem jazdy. Jednocześnie, każdy mocniejszy uślizg i paniczna reakcja kierowcy, w stylu bezsensowne dokręcanie kierownicy, kwitowane było odpowiednim w takiej sytuacji przyhamowywaniem kół tak, by wyprostować samochód. Oczywiście, w pewnym stopniu odbierało to frajdę z jazdy, ale zdecydowanie poprawiało bezpieczeństwo i zapobiegało przed nieoczekiwanym obróceniem się auta.

Finalnie jednak szybszy okazał się ten kierowca, który nie doprowadzał do przesadnie dużych wychyleń pojazdu. Jazda była bardziej płynna. Widać też, że mniej napracował się na kierownicy, a więc i system ESC miał mniej do roboty. Lepsza też była prędkość na wyjściu z zakrętów, co oczywiście przełożyło się na krótszy czas przejazdu. Oczywiście nie ustrzegł się błędów, które zmniejszyły różnicę na mecie.

Jak zachowuje się samochód z napędem na 4 koła na śniegu?

Nowoczesne samochody z napędem na cztery koła (4x4) na śliskiej nawierzchni (np. śniegu) mają szczególnie dużą przewagę podczas ruszania – to oczywiste. W końcu moc trafia na wszystkie koła, co poprawia tempo przyspieszenia. Warto jednak wiedzieć, że w zakręcie takie auto zachowa się już nieco inaczej. O ile samochód napędzany na koła przednie przy dodaniu gazu na skręconych kołach będzie po prostu płużył przodem, zaś ten napędzany na tył będzie miał pewną tendencję do nadrzucania tyłem (na tyle, na ile pozwolą systemy bezpieczeństwa), o tyle auto z napędem na cztery koła po prostu chętniej pojedzie w kierunku który mu wyznaczymy. Oczywiście nie znaczy to, że jadąc bokiem np. 50 km/h auto nagle skręci, ale z pewnością przyjdzie mu to łatwiej niż w autach napędzanych na jedną oś. W końcu wszystkie cztery koła będą starały się przemieszczać samochód we wskazanym kierunku, w czym pomaga nie tylko odpowiednie działanie napędu na cztery koła, ale także system ESC.

Rzecz jasna nowe samochody są projektowane tak, by były możliwie długo skierowane przodem w kierunku, w który realnie jedziemy (niekoniecznie zgodnym ze zwrotem przednich kół). Systemy w nich zainstalowane mają bowiem na celu uchronić przed uderzeniem bocznym w przeszkodę. Stąd właśnie zaprogramowana podsterowność niemal każdego nowego auta. Pamiętajcie też, że napęd na cztery koła nie skraca drogi hamowania – wiem, a raczej mam nadzieję, że dla wszystkich to oczywiste.

Jak jeździć po śniegu?

Zasady jazdy na śniegu z grubsza pokrywają się z tymi, do których należy się stosować także na suchym asfalcie, ale na przyczepnej nawierzchni wiele błędów jest maskowanych przez systemy bezpieczeństwa czy po prostu wysoką mechaniczną przyczepność układu jezdnego. Jednak to co, udaje się na suchym, często nie uda się na śniegu. Warto więc przede wszystkim jechać ostrożnie, dohamowując do zakrętu wyraźnie wcześniej. Hamujemy przed zakrętem, a nie w łuku! Mając mocno skręcone koła nie powinniśmy zmieniać biegów (w manualnej przekładni), bo może to spowodować zerwanie przyczepności i poślizg, z którego wyjście będzie wyjątkowo trudne. Należy unikać jazdy w wyślizganych koleinach, gdzie śnieg jest ubity i wyjątkowo śliski, a może się tam także pojawić lód. Definitywnie zwiększamy odległość od poprzedzającego auta i bacznie obserwujemy co dzieje się za nami, szczególnie podczas hamowania czy postoju na światłach. Bardziej doświadczonym kierowcom polecam także sprawdzanie co jakiś czas poziomu przyczepności poprzez mocniejsze wciśnięcie hamulca w bezpiecznej sytuacji czy zweryfikowanie jak auto reaguje na delikatny skręt lub dodanie gazu.

Zimowe warunki to także dobra okazja do tego, by skorzystać z często promocyjnych ofert na kursy doskonalenia techniki jazdy. Można wybrać się do tego typu akademii jazdy własnym samochodem i za niewielką opłatą poćwiczyć jazdę w śliskich warunkach pod okiem instruktora. Zimowe warunki sprawią, że podzespoły naszego samochodu nie zostaną znacząco obciążone, a kierowca będzie mógł sprawdzić swoje umiejętności we własnym samochodzie, które teoretycznie zna „jak własną kieszeń”. Jednocześnie, ewentualny błąd nie będzie nas kosztował nic ponad urażoną dumę :)

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu