Autorem tego tekstu jest Jacek Artymiak mieszkający w sieci pod adresem artymiak.com. Włóczę się trochę po startupach zaglądając do różnych działów...
Autorem tego tekstu jest Jacek Artymiak mieszkający w sieci pod adresem artymiak.com.
Włóczę się trochę po startupach zaglądając do różnych działów, biur, projektów. I chociaż każdy robi coś innego próbując zmienić świat po swojemu, to nie da się nie zauważyć pewnych prawidłowości.
To pewnie truizm, ale gdybym wziął do ręki leżący na którymkolwiek z biurek z Ikei pistolet Nerf i zaczął strzelać na oślep piankowymi nabojami to prędzej czy później trafiłbym w jakiś produkt Apple. A gdybym przeszedł się do kuchni i poszperał w szufladach to na 90% znalazłbym tam AeroPress-kultową "pompkę" do zaparzania kawy.
Dość długo opierałem się tej modzie, bo nie chciałem być kolejnym kawowym hipsterem. Wystarczy, że Marco Arment (autor aplikacji Instapaper) wyśpiewuje pochwały tej tutki z tłokiem... Niestety, ktoś mi bliski dowiedział się, że czasem popijam kawę instant 3-in-1 i zagroził poważnymi konsekwencjami jeśli nie zmienię moich nawyków... No dopsz...
Amazon miał w swojej ofercie AeroPress w zestawie z paczką kawy palonej i mielonej przez palarnię kawy Rave Coffe. Zgodnie z klasyczną strategią zarabiania na żyletkach, komplet AeroPress z kawą kosztował mniej niz sam AeroPress.
Po kilku dniach oczekiwania Poczta Jej Królewskiej Mości dostarczyła duży sześcian wewnątrz którego poza belą folii bąbelkowej znajdowało się tekturowe pudełko oklejone naklejkami z URL-em Rave Coffee. W pudełku znalazłem paczkę kawy oraz pudełko z AeroPress.
Opakowanie AeroPress wydawało mi się zbyt duże jak na to co powinno znajdować się wewnątrz, ale wszystko wyjaśniło się po otwarciu. Producent pomyślał dosłownie o wszystkim, bo oprócz samej pompki składającej sie z tulei, tłoka i zakrętki w komplecie znalazłem mieszadełko, miarkę, lejek oraz niewiadomego przeznaczenia czarną tuleję z nacięciem. Do tego jeszcze komplet 350 papierowych filtrów do kawy oraz ochydny granatowy pokrowiec z żółtym logo AeroPress. Oraz instrukcję.
Kupując zestaw z paczką mielonej kawy dostajemy zatem wszystko czego potrzebować może spragniony kawy startupowy hipster. Kubek miałem pod ręką, więc zagotowałem wodę, włożyłem jeden filtr do zakrętki, wsypałem dwie miarki kawy, zalałem wrzątkiem i zgodnie z instrukcją producenta mieszałem przez 10 sekund firmowym mieszadełkiem z logo AeroPress. Potem zwilżyłem gumowy tłok wodą i parłem z namaszczeniem przez 20 sekund. Po dobiciu do dna odkręciłem zakrętkę i wypchnąłem kawę i filtr. Na koniec opłukałem pod kranem AeroPress i dolałem wrzątku do zaparzonej przed chwilą kawy.
Moje pierwsze Americano AeroPress smakowało całkiem dobrze, co jest po części zasługą AeroPress a po części smacznej mieszanki Signature Blend przygotowanej przez Rave Coffee. Ta konkretna mieszanka zdobyła nawet brązowy medal w konkursie Taste of the West 2011. I chyba słusznie, ponieważ od ponad tygodnia nie tknąłem w domu i w biurze kawy innej niż zaparzana w AeroPress. Nie mogę z ręką na sercu przyznać, że przyrządzana tak kawa smakuje lepiej niż to co kupimy w dobrej kawiarni, ale to zależy od umiejętności barristy, którym nie jestem. Poza tym, w kawiarni kupujemy nie tylko kawę, ale też atmosferę miejsca.
Po ponad tygodniu użytkowania AeroPress zauważyłem, że obsługa tego ustrojstwa jest prosta, podobnie jak proces czyszczenia co dla tekiego lenia jak ja nie jest bez znaczenia. Odkryłem też, że lejek pomaga w przyrządzaniu kawy w termosie. Nadal nie wiem do czego służy dziwna czarna tuleja z wcięciem, ale pewnie się dowiem z komentarzy pod tekstem.
Producentowi należą się brawa za to, że w komplecie znajdziemy wszystko co potrzebne do przyrządzenia dobrej kawy, łącznie z mieszadełkiem, miarką i kompletem filtrów. Brytyjska palarnia kawy, od której przez Amazon.co.uk zakupiłem zestaw z AeroPress też popisała się inwencją obniżając cenę zestawu poniżej ceny samego AeroPress. To przyciągnęło moją uwagę nie tylko do zestawu, ale i do strony Rave Coffee, na której możemy znaleźć kilkanaście rodzajów kawy w dowolnych ilościach oraz o różnych stopniach zmielenia. Jedna z opcji to ...AreoPress! W ten sposób klient nie musi myśleć, kupuje co mu smakuje i wszyscy są zadowoleni, łączne z moją wątrobą, która nie jest już tak mocno atakowana dodatkami do kawy instant.
Podsumowując, polecam AeroPress każdemu, kto chce pić lepszą kawę niekoniecznie dlatego, że tak parzą kawę hipsterzy w startupach.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu