Apple

Policja odtworzyła działania podejrzanego dzięki danym z iPhone. Takich spraw będzie więcej

Kamil Świtalski
Policja odtworzyła działania podejrzanego dzięki danym z iPhone. Takich spraw będzie więcej
Reklama

Dużo mówi się na temat smartfonów w kontekście prywatności i ciągłego śledzenia użytkowników. Ale sprawy takie jak ta z aplikacją Zdrowie są raczej nowością. A wcale się nie zdziwię, jeżeli wkrótce będzie ich przybywać.

Nie raz i nie dwa słyszeliśmy już o tym, że Apple jest nieugięte i nigdy nie przychyliło się do próśb amerykańskiego systemu sprawiedliwości, by pomóc w odblokowaniu iPhone'a. Nawet jeżeli chodziło o czyjeś życie. Dane które można tam znaleźć mogłyby okazać się ważnym dowodem w prowadzonych śledztwach. I właśnie takie dowody wykorzystują prokuratorzy w Niemczech. Nie chodzi o żadne wiadomości czy nawet dane lokalizacyjne, a... aktywności w aplikacji Zdrowie.

Reklama


Dane z aplikacji Zdrowie pomagają prokuratorom w odtwarzaniu działań oskarżonych

Sprawa, o której mowa, dotyczy Husseina K., który oskarżony jest o gwałt i zamordowanie 19-latki oraz wrzucenie jej ciała do rzeki. Podczas śledztwa oskarżony odmówił podania wymiarowi sprawiedliwości kodu do swojego urządzenia. Ale w Niemczech sprawa okazała się być mniej kłopotliwą niż za oceanem i firmie z Monachium udało się dotrzeć do danych z urządzenia. I na podstawie danych z aplikacji Zdrowie, śledczym udało się ustalić miejsce pobytu oraz kolejne kroki oskarżonego. Dla pewności — powtórzyli je, by sprawdzić co pokaże aplikacja. Oto fragment z policyjnego raportu:

Aplikacja gromadzi informacje o tym, jak wiele kroków i jakie rodzaje aktywności wykonywał przez cały dzień. Aplikacja zaklasyfikowała część jego działań jako "liczbę pięter", które śledczy byli w stanie połączyć z czasem, w którym miał on ciągnąć swoją ofiarę ku rzece, a następnie z niej wrócić.

Policja z Fryburga wysłała śledczych na miejsce zbrodni, by odtworzyć jego kroki i upewnić się, że aktywność w aplikacji Zdrowie pokryje się z tym, co zarejestrował smartfon oskarżonego.

To pierwsza duża sprawa o której słyszymy, w której prokuratorzy w tak dużym stopniu posłużyli się aktywnościami z aplikacji monitorującej nasze kroki. Przypomnijmy też, że dane związane z naszymi aktywnościami dostępne są od czasów chipów z serii A, czyli iPhone 5S. I chociaż nie zdradzono o który iPhone chodzi (ani też której z firm udało się go odblokować), można w ten sposób "zawęzić" krąg podejrzanych modeli.

Sprawa jest o tyle ciekawa, że tak naprawdę aplikacja Zdrowie to jedne z najbardziej wrażliwych danych jakie mamy w naszych smartfonach. Nie bez powodu jedyną opcją zrobienia ich kopii jest szyfrowany, zabezpieczony hasłem, backup lokalny w iTunes, albo (także szyfrowana) kopia w iCloud, gdzie dane przechowywane są na serwerach Apple. Mimo wszystko to elektronika, którą pewnie prędzej czy później uda się złamać — a to jest tego idealny przykład. A przecież to dopiero początek: inteligentne głośniki, wszędobylskie kamery, opaski fitness. Urządzeń które mogą utrwalać obraz, dźwięk i gromadzić wszelkiej maści dowody jest w naszym otoczeniu coraz więcej — a ich liczba będzie tylko rosnąć.

Źródło

Grafika: 1

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama