Apple zagrało va banque wprowadzając do sprzedaży iPhone X w cenie około 1000 dolarów, ponieważ początkowo wiele osób przewidywało, że taki ruch spowoduje ograniczony sukces tego modelu. Mimo takich opinii, ten telefon sprzedawał się bardzo dobrze, choć poniżej oczekiwań producenta. Teraz Amerykanie wyciągną z tego nauczkę i lepiej dopasują ceny, zresztą sami zobaczcie.
Eksperyment
Mnie osobiście zaskoczyło, że Apple poczuło się zawiedzione osiągniętymi wynikami sprzedaży. W końcu mowa tu o sprzęcie za naprawdę dużo pieniędzy, którego najważniejszym elementem był wyświetlaczem z wcięciem, choć nie da się tu nie wspomnieć o skanerze rozpoznawania twarzy Face ID. Nawet w Chinach iPhone X trafił do trójki najchętniej kupowanych smartfonów. Jednak firmie z Cupertino to ciągle za mało, dlatego też teraz chcą trafić do szerszego grona klientów.
Bezpośredni następca iPhone X, czyli iPhone Xs, ma być lepiej dostosowany cenowo. Otóż klienci będą musieli zapłacić za niego 899, zamiast 999 dolarów – analitycy zgodnie uznają, że to byłby najbardziej przemyślany ruch. Nie będzie to jednak okazja życia, bo model ten w głównej mierze bazował na starszym modelu.
Dwie ekskluzywne propozycje
Jednak we wrześniu poznamy jeszcze więcej flagowców. Oprócz tego urządzenia z 5,8 calowym ekranem, zostaną zaprezentowane również z wyświetlaczami o przekątnych 6,1 oraz 6,45 cala, które będą prawdziwymi flagowcami z wliczonym podatkiem od nowości. Pierwszy z wymienionych zaoferuje panel IPS TFT LCD i będzie kosztował 999 dolarów. Analitycy przewidują, że będzie nazywał się iPhone 9, ale sądzę, że finalnie otrzyma inną nazwę.
Na szczycie oferty stanie iPhone Xs Plus z ekranem OLED. Cała trójka otrzyma aparat TrueDepth, Face ID, ale 9 zostanie pozbawiony 3D Touch oraz podwójnego aparatu. Naprawdę jestem ciekaw, ile będzie kosztował najmocniejszy model. Obawiam się, że w jego przypadku dopiero poznamy określenie drogiego flagowca.
źródło: Phone Arena
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu