Kiedyś posiadanie w domu zmywarki oznaczało, że jesteśmy w grupie osób zamożnych. Dziś takim wyznacznikiem jest iPhone i iPad. Takie głupoty wciskają nam do głowy ekonomiści.
Czytając takie rzeczy wciąż przecieram oczy ze zdziwienia. Bo i owi ekonomiści wydają się ludźmi poważnymi, badanie pochodzi bowiem z National Buereau of Economic Research, od ekonomistów z Uniwersytetu w Chicago.
Przyglądając się zestawieniu produktów, które świadczą o statusie finansowym właściciela kilka rzeczy mi tu nie gra. Rzućcie okiem na rok 2016. Faktycznie posiadanie iPhona i iPada okupują dwa pierwsze miejsca, natomiast z niewielką różnicą procentową pojawia się również smartfon z Androidem. Ma to jakikolwiek sens, skoro urządzenia z iOS konkurują właśnie ze sprzętami napędzanymi systemem Google? No i o jakie smartfony z Androidem chodzi - przecież do 1000 złotych kupicie niezłe sprzęty, ale to niska półka cenowa, która nie może konkurować z iPhonami. Z drugiej strony mamy przecież flagowce z Androidem, których cena premierowa niewiele różni się od ceny sprzętów z nagryzionym jabłkiem. Więc o ile jeszcze świeżutki flagowiec Samsunga czy Huawei w jakikolwiek sposób pokazuje, że stać nas było na drogie urządzenie, to Xiaomi Mi A1 w promocji już nie bardzo.
„Androbieda” czy używany iPhone?
Utarło się w polskim internecie określenie „androbieda” i nie chodzi w nim wcale o najtańsze smartfony napędzane systemem od Google. To też pewien dowód na tezę, jakoby faktycznie posiadanie telefonu z logo nadgryzionego jabłka pokazywało, że mamy grubszy portfel. W konfrontacji do smartfona z Androidem, który miałby niby symbolizować, że nie stać na porządne urządzenie.
Prawdy w tej teorii jest tyle, co kot napłakał, ale wiele młodych osób wychodzi z założenia, że lepiej mieć starego iPhona niż nowego średniaka z systemem Android. W zasadzie dlaczego? Polska nigdy nie była na celowniku Apple i choć z każdym kolejnym rokiem jest coraz lepiej, jeszcze długo będziemy gorszym rynkiem. Oczywiście jest światełko w tunelu, czego dowodem jest wprowadzenie w naszym kraju Apple Pay, wcześniej oficjalnego internetowego sklepu Apple - wciąż jednak nie doczekaliśmy się pełnoprawnej placówki stacjonarnej. Niby drobiazg, ale jednak konieczność posiłkowania się retailerami daje obraz sytuacji Apple w Polce.
Zmierzam jednak do tego, że swego czasu telefony z logo nadgryzionego jabłka były zdecydowanie droższe niż Androidy i faktycznie osoba posiadająca iPhona mogła być uznawana za osobę nieźle zarabiającą. No chyba, że tak jak ja wykazała się brakiem rozumu i wzięła smartfona w niekorzystnym abonamencie - załatwiłem się tak lata temu, jeszcze w czasach 4S, choć i niskie abo nie były wtedy taką codziennością, jaką są dziś. Tak czy inaczej uważam, że nie zrobiłem wtedy interesu życia. Ale żeby było jasne, sprzęt sprawował się świetnie i byłem z niego bardzo zadowolony.
Warto jednak pamiętać, że w przeciwieństwie do smartfonów z Androidem, iPhony są bardzo popularne na rynku wtórnym. I ja to rozumiem, telefony z logo nadgryzionego jabłka nie starzeją się tak bardzo jak smartfony innych firm, a jak to mówią „jakbłko to jabłko”. Działa to podobnie do samochodów BMW na rynku wtórnym - Seba zawsze chciał mieć „beemkę”, a w którymś momencie (np. po 15 latach) pojawia się w jego zasięgu finansowym, więc ją kupuje. Popularnością cieszą się więc starsze modele iPhonów, a nastolatek cieszy się, bo ma „markowy” telefon. Sam się nigdy na taki ruch nie zdecydowałem, ale rozumiem jak to działa.
Czy faktycznie posiadanie sprzętu Apple pokazuje status materialny?
I tak, i nie. Niezależnie od modelu, to wciąż drogie smartfony, ale już od lat nie najdroższe. Pozacierały się różnice cenowe względem sprzętów z Androidem i wystarczy spojrzeć chociażby na premierowe ceny nowych Samsungów, w tym na półkę premium reprezentowaną przez Galaxy Note. Jednak gdzieś w polskim społeczeństwie cały czas Samsung jest niżej jeśli chodzi prestiż niż Apple. Dlaczego? Nie wiem, czyżby wciąż urządzenia amerykańskiej firmy uważane były za sprzęty dla bogatych snobów? Z drugiej strony, czy Apple robi w ogóle produkty z niższej półki? Nie - i to może być powodem.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu