Kilka dni temu Jan poruszył kwestię rasizmu technologicznego i zauważył, iż smartfony coraz częściej pełnią rolę biżuterii. Całkowicie się z nim zgadz...
Wyobraźcie sobie, że jesteście arabskim szejkiem, rosyjskim oligarchą albo mongolskim biznesmenem, który w jakiś sposób musi podkreślić swój status podczas korzystania z telefonu. Moglibyście oczywiście zdecydować się na sprzęt firm Vertu albo Mobiado. Wiadomo, że te urządzenia są drogie i czasem nawet ładne (choć to rzadkość – kolorowe pytony z drogich kamieni to już ekstrawagancja przez duże A), jednak pod względem specyfikacji to dość przestarzały sprzęt: słaby procesor, mały ekran, brak ciekawych funkcji, którymi można zaszpanować podczas imprezy w jacuzzi (no chyba, że opcja concierge’a). Reasumując: drogo, lecz tradycyjnie.
Jeżeli macie aspiracje do bycia odbieranym jako osoba nowoczesna, to trzeba posiadać produkt, który odpowiada naszym czasom. W tym momencie przychodzi Wam do głowy iPhone. Niestety, pojawia się kolejny problem: przecież taki sam smartfon ma Mohhamed/Sasza/Nambaryn i wszyscy inni znajomi z klubu bogacza. Co gorsza, smartfon znajduje się w posiadaniu milionów "zwykłych ludzi"… I już można by załamywać ręce i psioczyć na swój los, gdyby nie firmy, które postanowiły rozwiązać problem milionerów i miliarderów, tworząc dla nich luksusowe dodatki do iPhone’a.
Zacznijmy od niższej półki i propozycji firmy Gresso. Mowa o tytanowym zderzaku dla smartfonu. W sprzedaży dostępnych będzie 999 egzemplarzy bumpera (każdy otrzyma swój numer oraz wygrawerowaną na złotej płytce nazwę firmy). Gadżet całkiem ciekawy, ponieważ jest lekki (podobno), a przy tym bardzo trwały. Złośliwi powiedzą, że to doskonały sposób na zakrycie odprysków na obudowie, ale fani Apple nie powinni ulegać tej prowokacji – to czysta zazdrość. Chętni zapłacą za zderzak 3 tys. dolarów – nie jest drogo i spodziewam się, że nawet uboższy szejk stwierdzi, że to jakaś masówka.
Podbijamy stawkę: czas na złoto. Tym razem mamy do czynienia z dziełem brytyjskiej firmy jubilerskiej Gold&Co. Czarne i białe iPhone’y 5 zostały przez nich pokryte odpowiednio żółtym i różowym złotem. Sprzęt dostępny w Dubaju i to w ograniczonym nakładzie (zaledwie 500 sztuk). Za tę przyjemność trzeba zapłacić około 5000 dolarów. Nadal mamy zatem do czynienia z produktem, który do tanich nie należy, ale palpitacji serca też nie wywoła. Na smartfon za 5 tys. dolarów (za tańszą wersję 4700) pewnie nie połasiłby się nawet kieszonkowiec…
Miało być tak pięknie, a tu nadal nic ciekawego (czyt. drogiego). No bo jak tu pojawić się w towarzystwie ze smartfonem za 5 tys. dolarów? Obciach straszny… Na szczęście jest jeszcze firma Natural Sapphire, która ratuje całą sytuację. Producent zaproponował futerał dla iPhone’a za 100 tys. dolarów. Wykonano go z białego złota i ozdobiono 2830 niebieskimi szafirami (blisko 170 karatów). Wspomnieć, należy również o zielonych szafirach i rubinach, z których powstało piękne logo Apple.
Jeśli natomiast ktoś brzydzi się bogactwem, a chciałby się wyróżnić w tłumie, to polecam futerał z motywem Gwiezdnych Wojen (na razie dostępny na iPhone 4 i 4S, ale spodziewam się, że pojawi się też wersja dla "piątki"). iPhone à la Chewbacca wgniata w fotel ;D
Źródło zdjęcia: stuarthughes.com
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu