Jeszcze nie wszyscy chętni dostali tegoroczne iPhone'y, a już zaczynają się wróżby związane z tym, co zaoferują przyszłoroczne.
Już nie Pro Max, a Ultra. Przyszłoroczny, najdroższy, iPhone ma zmienić nazwę i... wygląd
Powoli opada kurz po premierze nowych iPhone'ów, czas zacząć więc podkręcać atmosferę przed premierą kolejnej generacji. Ta nie trafi do sklepów wcześniej niż we wrześniu 2023, ale nie szkodzi - Mark Gurman już odpalił szklaną kulę i zaczyna wróżby związane z tym co ma nadejść w przyszłym roku.
Jednym z elementów o którym rozprawia w swoim najświeższym newsletterze jest nowa nazwa, której miałby doczekać się największy, najmocniejszy i najdroższy wariant iPhone 15. Według analityka, w przyszłym roku nie będziemy już mówić o iPhone 15 Pro Max, a iPhone (15) Ultra. Nazwenictwo to miałoby być analogiczne do tego, które firma zastosowała w swoim najnowszym zegarku. Apple Watch Ultra to najdroższy, największy i... najlepszy zegarek, jaki firma ma w swoim portfolio. Ale poza zmianą nazwy, miałby się też doczekać nowego kształtu obudowy.
W ogóle by mnie to nie zdziwiło — w końcu od trzech lat iPhone'y zachowują tę samą formę — więc najwyższy czas na jakąś aktualizację. Kiedyś redesign nadchodził co dwie generacje, teraz w obliczu nudy i braku innowacji - wszystko wydłużyło się o rok. Poza tym według Gurmana, to właśnie iPhone (15) Ultra miałby być pierwszym modelem w portfolio smartfonów Apple, który porzuci port Lightning na rzecz USB-C. To jedna z tych zmian, których wielu wypatruje z utęsknieniem. Podobnie zresztą jak porzucenia tego portu w ich trackpadach, myszkach, słuchawkach i najtańszych iPadach. Czas na jeden kabel, by ładować je wszystkie - także u Apple. Bo o ile jeszcze ze słuchawkami można oszukać przeznaczenie i skorzystać z bezprzewodowego ładowania, to sprawy nie wyglądaja
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu