Google zmienia świat. Google czyni świat lepszym. Google jest wszędzie - w lodówce, w telewizorze, w suszarce do włosów i we wtyczce od prądu. Widziałem to już rok temu, dwa lata temu dałem się temu porwać. Ale w tym roku liczyłem na coś zupełnie innego - że Google zagra i ze mną i z Wami w otwarte karty i powie to, na co czekamy od dawna. I co gorsza, dalej się nie doczekaliśmy.
Zapewne wiecie o czym mówię. Mam dziwny do opisania żal do Sundara Pichai i do Google za to, że wbrew moim oczekiwaniom, podsycanym przez mniejsze lub większe wycieki nie powiedziano nic konkretnego o Asystencie Google w Polsce. Pojawiła się co prawda sugestywna mapka, która mogłaby niektórym wskazać pewien kierunek myślenia: "Asystent Google w Polsce się pojawi i... po polsku nam w końcu odpowie". Ale żadna wiążąca deklaracja nie padła, a "tylko mapka" to zwyczajnie za mało, aby można było coś na ten temat powiedzieć. Ale nic to - niektóre media technologiczne, mowa oczywiście o naszym kraju odtrąbiły sukces i zapowiedziały polskiego Asystenta "na pewno". Otóż nie, dalej nic nie wiemy i pozostaje nam mieć nadzieję na to, że pewna informacja wkrótce się pojawi. I to bezpośrednio od Google.
Polska na mapie krajów, które jeszcze w tym roku otrzymają Asystenta Google
Mimo tego, że jestem ogromnym entuzjastą interfejsów głosowych, mimo wszystko staram się zachować pewien dystans. Sundar orzekł, iż Asystent trafi do ponad 80 krajów na świecie i będzie mówił w 30 językach. Wewnętrzny optymista każe mi wierzyć: "Ok, Jakub. Język polski jest w czołówce 30 najczęściej wykorzystywanych na świecie - będzie dobrze". Pesymistyczna część mojego mózgu (tak, wbrew przekonaniu niektórych czytelników mam mózg - potwierdzone odpowiednim badaniem) mówi do mnie jednak: "Google nie powiedziało tego wprost. Gdzieś musi być haczyk...". A jeśli takowy haczyk właśnie istnieje?
Z tego powodu, czym prędzej po prelekcji m. in. Sundara udałem się do Google i wysłałem w tej sprawie zapytanie. Jeżeli jeszcze go tutaj nie ma, to z pewnością się tutaj pojawi. Mam nadzieję, że wtedy będzie wiadomo już wszystko.
Może być jednak tak, że Asystent Google najpierw porozmawia z nami... w języku angielskim, ale będziemy mogli skorzystać z niego za pomocą naszych lokalnych ustawień co do regionu w telefonach z Androidem, w przystawkach telewizyjnych oraz głośnikach. Te ostatnie już znajdują się w sprzedaży w niektórych sklepach w naszym kraju, być może dzięki oficjalnemu wejściu Asystenta Google do Polski ich zasięg się rozszerzy. Ale to przecież nie wskazuje jednoznacznie na to, że Asystent przemówi w naszym języku, prawda?
Wiem natomiast, że Asystent Google jest szkolony w zakresie języka polskiego i dobrze mu to idzie. Gigant ponadto przygotowuje grunt pod Actions on Google dla polskich agencji tak, aby również polscy deweloperzy byli w stanie tworzyć specjalne komendy dla interfejsu głosowego rozwijanego przez Mountain View. Wiele znaków na niebie i ziemi wskazuje na to, że Asystent Google wreszcie przemówi po polsku.
Nie zdziwię się jednak, jeżeli wkrótce dowiemy się, że owszem - asystent do Polski wejdzie, ale na razie porozmawiamy z nim po angielski - czyli tak, jak ja dotąd ze swoim głośnikiem Google Home. Dopiero potem będziemy mogli cieszyć się z języka polskiego - jeżeli Google przyłoży się do pozyskania partnerów w zakresie m. in. zamawiania stolików w restauracjach lub dowozów jedzenia do domu. Bo przecież Asystent Google ma służyć nam nie tylko do rozmawiania sobie z nim, ale również do tego, by wykonywał dla nas określone czynności.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu