Połowa października przynosi spadki temperatury za oknami, ale jednocześnie jest to dość gorący czas w gospodarce – pojawiają się raporty kwartalne za...
Połowa października przynosi spadki temperatury za oknami, ale jednocześnie jest to dość gorący czas w gospodarce – pojawiają się raporty kwartalne za okres od lipca do końca września, czuć już nadciągające przedświąteczne szaleństwo zakupów. To drugie warto jeszcze odłożyć w czasie – lepiej poświęcić uwagę wynikom. Zaprezentował je np. Intel. Amerykański gigant ma powody do zadowolenia?
Przyznam, że przez dłuższą chwilę obserwowałem tabelkę z wynikami Intela i próbowałem odpowiedzieć samemu sobie na pytanie zadane we wstępie. Przychody korporacji wyniosły 13,5 mld dolarów, zysk operacyjny 3,5 mld dolarów, a zysk netto 3 mld dolarów. Dużo? Mało? Żeby uzyskać odpowiedź, konieczne jest porównanie tych danych z wynikami z poprzednich kwartałów. Gdy rzuci się okiem na dane z II kwartału bieżącego roku, to okaże się, że korporacja może mieć powody do zadowolenia – zanotowano wzrosty. Zysk netto poprawiono aż o 48%, co skłania do pokiwania głową z uznaniem i szacunkiem. Jest jednak pewne „ale”…
Porównanie kwartałów drugiego i trzeciego nie daje pełnego obrazu sytuacji. Warto sięgnąć do tabelek z roku 2012. Przed rokiem Intel zaprezentował wyniki bardzo zbliżone do tegorocznych: przychody 13,5 mld dolarów, zysk netto 3 mld (wyższy był zysk operacyjny 3,8 mld dolarów). Spektakularny wzrost, o którym wspomniałem w poprzednim akapicie nie wynikał z bardzo dynamicznego rozwoju firmy, lecz… ze słabego drugiego kwartału. Na jego tle trzeci wypadł bardzo dobrze. Czy osiągniecie wyników podobnych do tych sprzed roku można uznać za sukces?
Trudno mówić o sukcesie, ale jednocześnie Intelowi należy się pochwała. Wystarczy spojrzeć na raporty IDC oraz Gartnera, by dowiedzieć się, że w ciągu roku sprzedaż komputerów spadła. Według pierwszej z przywołanych firm zanotowano 7,6% spadek, według drugiej 8,6%. Skoro sprzedaż komputerów spada, a Intel nie notuje gorszych wyników, to znaczy, że czymś nadrabia straty. Rozwiązania zagadki można się doszukiwać zarówno w tabelkach, jak i w słowach CEO korporacji, Briana Krzanicha:
Trzymamy się naszej strategii, polegającej na oferowaniu coraz szerszej gamy produktów dla rozmaitych segmentów rynku, różnych systemów operacyjnych i typów urządzeń. Od sierpnia przedstawiliśmy ponad 40 nowych produktów mających zastosowanie w różnorodnych sektorach: od internetu rzeczy po centra danych, kładąc szczególny nacisk na urządzenia ultramobilne oraz 2 w 1”.
Intel dywersyfikuje źródła zysków i da się to zauważyć. Przychody ich grupy Data Center wyniosły w poprzednim kwartale 2,9 mld dolarów. Względem analogicznego kwartału poprzedniego roku oznacza to wzrost aż o 12,2%. W przypadku Intela można zatem zauważyć to samo, co prezentuje ostatnio Microsoft: wzrost znaczenia produktów biznesowych. Prawdopodobnie będzie on postępował, co w znacznym stopniu może rekompensować spadki przychodów w grupie PC Client. W poprzednim kwartale przychody tej ostatniej wyniosły 8,4 mld dolarów, co w porównaniu do analogicznego okresu roku 2012 oznacza spadek (z 8,6 mld dolarów). Czy ten segment czekają już tylko spadki?
Sprzedaż komputerów osobistych (w ich tradycyjnym znaczeniu – nie biorę tu pod uwagę tabletów) będzie spadać i trudno uznać to za jakąś rewelację. Teraz rynek ten kurczy się dość szybko, ale ten proces w końcu wyhamuje – komputery przecież nie znikną z naszej rzeczywistości. Przynajmniej nic nie wskazuje na to, by doszło do tego w ciągu kilku najbliższych lat. Trudno przewidzieć, na jakim poziomie nastąpi stabilizacja, ale Intelowi nadal powinien on zapewniać miliardowe przychody i spore zyski. Jednocześnie jednak pojawia się szansa na wywalczenie większych udziałów w rynku mobilnym. Szansę tę trzeba jeszcze wykorzystać.
Nie jest tajemnicą, że Intel ostrzy sobie zęby na rynek tabletów i smartfonów. Oba te segmenty korporacja dopiero eksploruje, ale zapowiada, iż szybko uczyni w nich swoją obecność widoczną i zagarnie część tego biznesu. Ewentualny sukces na tym polu w dużym stopniu będzie oczywiście zależał od stosunków Intela z partnerami biznesowymi i zdolności do nakłonienia ich do współpracy. Tymczasem, jedna z niedawnych wypowiedzi Meg Whitman (CEO HP) jasno wskazuje na to, że nie będzie to droga usłana różami (Whitman stwierdziła, że Microsoft oraz Intel przekształcają się z partnerów HP w konkurencję tej korporacji). Przed Intelem ciężka praca, ale zapowiadają, że nie odpuszczą, więc pozostaje obserwować ich poczynania i czekać na rezultaty...
Źródła informacji: Intel, IDC, Gartner
Źródło grafiki: gtvsource.com
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu