Załamanie na rynku komputerów odczuwa cała branża, a jeden z jej liderów - Intel, dobitnie pokazuje swoimi wynikami jak jest źle. Spadek przychodów o 36% w ciągu roku pokazuje skalę problemów, podobnie zresztą jak strata sięgająca niemal 3 mld USD.
Intel boleśnie odczuwa spadek sprzedaży
Rynek półprzewodników nie należy do najłatwiejszych. Najpierw przez rok pandemii brakowało nam wszystkich procesorów, ich ceny szybko rosły, a firmy takie jak Intel zarabiały krocie. Teraz przyszła inflacja, ludzie wydają mniej pieniędzy na nowy sprzęt, bo przecież dopiero co kupili nowy laptop w trakcie pandemii, a na tym cierpią wyniki takich gigantów jak Intel czy Samsung. Amerykański gigant podał właśnie swoje wyniki finansowe za pierwszy kwartał 2023 roku i okazało się, że zanotował największą stratę w swojej historii. Tylko w jednym kwartale strata netto osiągnęła 2,8 mld USD, podczas gdy w analogicznym okresie roku poprzedniego Intel zarobił na czysto ponad 8 mld USD.
Wszystko za sprawą załamania po stronie przychodowej. W pierwszym kwartale tego roku Intel sprzedał produkty za 11,7 mld USD, podczas gdy rok wcześniej odnotował 18,4 mld USD przychodów. Spadek o 36% przełożył się też na znaczne zmniejszenie marży brutto, która wyniosła tylko 34,2%, podczas gdy rok temu było to ponad 50%. Co więcej trudno tutaj szukać jakiegokolwiek światełka w tunelu. Firma straciła praktycznie w każdym segmencie. Dział Client Computing Group odpowiedzialny za sprzedaż procesorów oraz kart graficznych dla konsumentów odnotował spadek sprzedaży o 38%. Dobitnie pokazuje to jak mocno załamała się sprzedaż nowych komputerów.
Podobnie było również w dziale Data Center i AI, gdzie przychody również mocno spadły. To o tyle zaskakujące, że takie firmy jak Microsoft czy Google, które sporo inwestują w chmurę, cały czas notują zwiększenie przychodów. Wygląda na to, że AMD coraz skuteczniej konkuruje z ofertę Intela w segmencie Data Center, a giganci branży coraz częściej stawiają na własne procesory oparte na architekturze ARM. Dla nikogo nie jest też tajemnicą, że Chipzilla odstaje technologicznie od najnowocześniejszych procesorów produkowanych przez TSMC. Proces litografii Intel 4 ruszy na dobre dopiero w drugiej połowie roku. Dobra wiadomość jest natomiast taka, że kolejne iteracje - Intel 3, Intel 20A i Intel 18A idą zgodnie z planem, przynajmniej według oficjalnych doniesień.
Jedynym jasnym punktem w Intelu jest dział Mobileye, startup przejęty w 2017 roku, który tworzy systemy autonomicznej jazdy dla branży samochodowej. Jego przychody wzrosły o 16%, ale nadal to tylko 458 milionów USD, czyli zaledwie niewielki procent całych przychodów spółki. Zysków nie przynosi też sekcja IFS (Intel Foundry Services), czyli produkcja procesorów na zlecenie innych podmiotów. Pat Gelsinger, szef Intela jest jednak dobrej myśli i twierdzi, że w przyszłości ten segment zacznie przynosić spore przychody. IFS ma między innymi produkować procesory oparte na architekturze ARM w litografii Intel 18A na zlecenie Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych.
Intel może teraz notować gorszy czas, ale należy pamiętać, że firma dosłownie śpi na pieniądzach jakie zarobiła w czasie pandemii. Ma też ogromny program inwestycyjny, obejmujący budowę kilku nowych fabryk półprzewodników, a na które dostanie kilka miliardów dofinansowania od rządu USA. Z pewnością nie grozi jej upadłość, nawet jeśli nie będzie zarabiać przez kilka kolejnych kwartałów.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu