INNOMOTO – zapamiętajcie tę nazwę, bo może rozruszać naszą gospodarkę, sprawi, że przybliżymy się do miliona pojazdów elektrycznych, które w ciągu dziesięciu lat mają się pojawić na polskich drogach. Ten milion to nie jest mój wymysł – tę liczbę całkiem serio podali politycy partii rządzącej, podpisał się pod tym m.in. wicepremier odpowiedzialny za rozwój. Powiedziało się A, trzeba powiedzieć B. Tu pojawia się kolejny wicepremier: Jarosław Gowin. Podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy zaanonsowano przywołany przed momentem INNOMOTO, czyli program sektorowy Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Mówi się o nim jako o polisie ubezpieczeniowej dla producentów aut, części czy akcesoriów. To zabezpieczenie dla tych, którzy zdecydują się inwestować w innowacje:
Chodzi o zwiększenie liczby konkurencyjnych w skali międzynarodowej rozwiązań tworzonych przez polskie ośrodki naukowe i przedsiębiorstwa.[źródło]
Pojawiają się nawet przykłady tych rozwiązań:
– Prototypy samochodów bez kierowcy, ultralekkie pojazdy czy układy napędowe do e-busów – to przykłady innowacyjnych projektów, które będą mogły otrzymać dofinansowanie w ramach INNOMOTO – nowego programu Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Na nowatorskie rozwiązania w branży motoryzacyjnej przeznaczymy 250 mln zł – powiedział Jarosław Gowin, wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego.[źródło]
Prototypy samochodów bez kierowcy. 250 mln złotych. Przeliczam tę kwotę na dolary i wychodzi mi jakieś 65 mln. A teraz ciekawostka: firma Uber, której zależy na stworzeniu autonomicznego pojazdu, niedawno przejęła startup Otto pracujący nad stworzeniem samojezdnej ciężarówki. Biznes powstał zaledwie kilka miesięcy temu, a Uber zapłacił za niego… blisko 700 mln dolarów. Dziesięć razy więcej, niż przeznaczono na INNOMOTO.
Ktoś stwierdzi, że wynika to z rozrzutności Ubera, że po prostu palą kasę od inwestorów, że to chore. Możliwe, że ma racje. Ale prawda jest taka, że inne firmy w tym biznesie, przynajmniej te, które chcą się w nim liczyć, wydają podobne sumy. Mercedes w najbliższych latach wyda setki milionów dolarów na opracowywanie technologii dla nowego dostawczaka, Tesla na realizację swoich planów potrzebuje miliardów dolarów. Uber kupił zespół bardzo doświadczonych ludzi z pomysłem i najwyraźniej uznał, że ma to sens. Jeżeli ktoś chce z nimi rywalizować, musi się przygotować na wydawanie naprawdę dużej kasy. W przeciwnym wypadku powinien się dobrze zastanowić nad tym, czy w ogóle jest sens startować w takim biznesie. Specjalistą nie jestem, ale patrzę na te 250 mln złotych i wydaje mi się, że suma jest po prostu śmieszna. Zwyczajnie szkoda kasy, bo ona nie doprowadzi do lawiny innowacji.
Premier @Jaroslaw_Gowin @NAUKA_GOV_PL na @Economic_Forum_ ogłasza progr. INNOMOTO.250 mln na innowacje w motoryzacji pic.twitter.com/SWm6Ig7yL6
— Marcin Ociepa (@MarcinOciepa) 7 września 2016
– Program INNOMOTO stworzyliśmy w odpowiedzi na głos środowiska biznesu. Wspólnie postawiliśmy diagnozę i zaproponowaliśmy receptę w postaci wsparcia finansowego dla realizacji dwóch szczegółowych celów. Pierwszym jest wzrost innowacji produktowych i technologicznych w branży motoryzacyjnej, drugim – zwiększenie aktywności polskich firm motoryzacyjnych w zakresie B+R – wyjaśnia prof. Maciej Chorowski, dyrektor Narodowego Centrum Badań i Rozwoju.[źródło]
Czy ta kasa rzeczywiście zmotywuje firmy do inwestowania w badania? Trzeba mieć na uwadze, że ona zostanie podzielona na szereg graczy i może się okazać, że to będą zastrzyki rzędu kilku milionów złotych. A cele dość ambitne. Tu pewna ciekawostka:
Na środki z programy Innomoto mogą liczyć firmy nie tylko polskie. – Ten konkurs adresowany przede wszystkim dla dużych firm liczących się w Europie – powiedział wicepremier.[źródło]
Rozumiem, że koncern Volkswagen może się ubiegać o dofinansowanie badań nad autonomicznym czy elektrycznym pojazdem (warto wesprzeć tę firmę, bo sporo straciła na dieselgate). W zamian postawi kolejną montownię nad Wisłą. Kto wie, może nawet zainwestuje w centrum R&D. Tylko nadal nie rozumiem, jaki będzie zysk dla Polski. Taki realny, nie medialny. Czytam, że efektem programu ma być wzrost konkurencyjności polskiego sektora motoryzacyjnego, ale zadaję sobie proste pytanie: jakiego sektora?
Od lat zastanawiam się, z czego wynika obsesja części Polaków dotycząca uczynienia z naszego kraju potęgi na rynku moto. Co kilka miesięcy oglądam jakieś rysunki samochodów, które stworzyli polscy projektanci/przedsiębiorcy/naukowcy i dowiaduję się, że ten pojazd może wstrząsnąć światem/postawić na nogi nasz przemysł motoryzacyjny/dać zatrudnienie nad Wisłą. Świeży przykład to Varsovia. Polecam opis pojazdu, bo robi wrażenie. W ramach podsumowania przywołam komentarz spod slajdowiska poświęconego maszynie:
Właśnie nabazgrałem ołówkiem super smartfon na kartce wyjętej z drukarki. Jest wodoszczelny do 1000m, niepalny, bateria wytrzymuje 9-10 miesięcy ciągłego przeglądania internetu i to z włączoną latarką,ma nietłukący się ekran o przekątnej 6 cali i będzie kosztował 250 zł brutto. JEST SZANSA ŻE JESZCZE W TYM MIESIĄCU WEJDZIE DO PRODUKCJI. Cuda, cuda ogłaszają… [źródło]
Tak można podsumować tworzenie polskiego samochodu. Przepraszam supersamochodu.
Zakładam oczywiście, że nie mam racji, że INNOMOTO okaże się strzałem w dziesiątkę. Dlatego zamierzam śledzić program. Trochę to potrwa, na efekty trzeba będzie poczekać kilka lat, ale coś trzeba w życiu robić. Jeśli te 250 mln złotych rzeczywiście napędzi innowacje w motoryzacji (teraz już nie wiem, czy tylko w polskiej), to z przyjemnością napiszę, że niepotrzebnie zrzędziłem.
Źródło grafiki tytułowej: facebook.com
Więcej z kategorii Motoryzacja:
- Volkswagen ID.4: elektryczny SUV z zasięgiem 522 km i akumulatorami 77 kWh. Jazda próbna
- Mercedes EQS już bez tajemnic, technologicznie przewyższa Teslę
- Audi Q4 e-tron to taki ładniejszy Volkswagen ID.4
- Skoda Kodiaq po liftingu z prawilną wersją RS, a nie dieslem
- Citroen C5 X – sedan, kombi i SUV w jednym samochodzie? Premiera