Powyższy obrazek jest dobrym przykładem na to, że społeczność (nawet ta duża i ta z za oceanu) czasami potrafi zaskakiwać spontanicznością. Zapewn...
Powyższy obrazek jest dobrym przykładem na to, że społeczność (nawet ta duża i ta z za oceanu) czasami potrafi zaskakiwać spontanicznością. Zapewne wszyscy słyszeli o ostatnim wypadku samolotu, który szczęśliwie wylądował w rzece Hudson. Wydarzenie to można nazwać cudem ponieważ tak naprawdę nikomu z 150 osobowej załogi nic się nie stało. Główny pilot dzięki któremu ta cała akcja się udała został natychmiast okrzyknięty (i słusznie) bohaterem.
Jeszcze kilka lat temu cała ta sytuacja zakończyłaby się na kilku wywiadach z załogą samolotu, pilot trafił by na okładki kilku gazet i czasopism i po tygodniu nikt już nie pamiętał by jak się nazywał. Tak by było kilka lat temu - co się dzieje teraz? Ktoś zakłada pilotowi konto na Facebook i ludzie zaczynają dziękować mu za to co zrobił oraz dołączać do grona jego fanów (chcą w ten sposób okazać szacunek)
W efekcie czego na chwilę obecną Chesley B. Sullenberger ma na Facebook blisko 420 tysięcy fanów (a jeszcze kilka dni temu była to liczba o połowę mniejsza) i ponad 19 tysięcy komentarzy w których ludzie dziękują mu za to co zrobił i jak się zachował. Z pewnością dzięki temu, historia tej katastrofy i jego odważnej decyzji zostanie zapamiętana na długo.
Myślę, że jest to przykład na to iż nowe media to nie tylko twitter i friendfeed gdzie wszyscy fascynują się tym kto opublikował pierwszy zdjęcia czy nagrania z katastrofy. Nie chcę gloryfikować tego, że ktoś w ten sposób okazał szacunek dla bohaterskiego pilota, natomiast takie wydarzenia są (przynajmniej dla mnie) bardzo budujące.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu