Samsung lubi zakrzywiać swoje telewizory i monitory, a ja długo nie byłem do tego rozwiązania przekonany. Obwiniałbym przyzwyczajenie, ale okazuje się, że do krzywizny też można się przyzwyczaić - a potem trochę ciężko wrócić do klasycznego rozwiązania. Przez kilka tygodni używałem jednego z monitorów z nowej, zakrzywionej serii Samsunga - jak sprawdził się 27-calowy model CF591?
Imponujące zakrzywienie i FreeSync przez HDMI. Testujemy 27-calowego Samsunga CF591
Tylko na duże biurka
Przy okazji wizyty w pokazowym mieszkaniu Samsunga, gdzie prezentowano jeden z nowych modeli telewizorów SUHD, słyszałem o projektowaniu 360, czyli skupieniu się na ładnym wyglądzie nie tylko przedniej części monitora, ale również tylnej ściany - podobno coraz więcej osób stawia telewizory w centrum swojego salonu, przez co sprzęt oglądany jest z każdej strony i z każdej strony powinien wyglądać dobrze. W podobny sposób zaprojektowano monitor CF591, zachowując ten sam elegancki projekt dla całej bryły.
Samsung zdecydował się na bardzo cienkie ramki po bokach i na górnej krawędzi, szerszą natomiast umieścił na dole, tam też zgrabnie wkomponowano logo producenta. Na froncie nie znajdziecie żadnych przycisków - podobnie jak w innych monitorach koreańskiego producenta, zdecydowano się na nawigacyjny dżojstik umieszczony z tyłu. Jego funkcjonalność jest kwestią sporną - z jednej strony eliminuje konieczność wciskania kilku różnych przycisków, których rozmieszczenia ze względu na umiejscowienie trzeba byłoby uczyć się na pamięć, z drugiej trudno mówić o idealnej precyzji, szczególnie kiedy podczas wciskania poślizgnie nam się palec i włączymy nie to co trzeba - OSD nie powala mnogością ustawień. Szkoda, że nie pomyślano o HUB-ie USB, byłby to miły dodatek, szczególnie, że nie wykorzystano w żaden sposób ogromnej podstawy.
Podczas gdy na przedzie monitora dominuje kolor srebrny, tył pokryty jest białym plastikiem. Komponuje się to nieźle, a porty (choć bez zaślepek) nie rażą - jeśli więc planujecie trzymać CF591 na biurku postawionym na środku pokoju, całość będzie się nieźle prezentować. Wszystko jest dobrze spasowane, nic nie odstaje i nie sprawia wrażenia sklejanego na kolanie.
Monitor wyposażono w dużych rozmiarów okrągłą “stopkę”. Rozumiem, że ma ona gwarantować stabilność sprzętu (i tu ciężko się do czegoś przyczepić), ale jej rozmiar trochę przytłacza. Jestem posiadaczem małego biurka i czułem dyskomfort, kiedy kompletnie niefunkcjonalna podstawa zabrała mi praktycznie połowę dostępnej przestrzeni. Monitor dość mocno odstawał również od ściany, co wyglądało niezbyt estetycznie. Zasadniczo jednak do wykonania ciężko się przyczepić - monitor jest elegancki i już na pierwszy rzut oka wygląda jak sprzęt wysokiej klasy, nie razi plastikami, czy odpustowymi światełkami. Poziom regulacji monitora jest całkiem niezły, zapomnijcie jednak o funkcji PIVOT (ale z drugiej strony wyobrażacie sobie pracę na pionowym zakrzywieniu?).
Kontakt ze światem
Monitor wyposażono w trzy rodzaje złączy - HDMI, DisplayPort i D-sub pozwolą podłączyć do sprzętu zewnętrzne urządzenia. Jako osoba, która używa przede wszystkim HDMI (podłączanie laptopa), trochę brakowało mi drugiego portu, do którego podłączyłbym konsolę, dzięki czemu odpadłaby konieczność przepinania przewodu przy zmianie urządzenia wysyłającego sygnał. Skoro o HDMi mowa, warto wspomnieć, że to obok modelu CF390 jedno z pierwszych urządzeń umożliwiających wykorzystanie na tym złączu technologii FreeSync. Opracowana przez firmę AMD technologia synchronizuje częstotliwość odświeżania monitora z procesorem graficznym. Testowałem, sprawdzałem, potwierdzam - działa. FreeSync ma dwa ustawienia - między 58 Hz, a 72 Hz oraz 48Hz, nie wydaje mi się więc, by z funkcji korzystali zapaleni gracze, taka częstotliwość jednak trochę za mało. Fajnie natomiast, że pomyślano o oprogramowaniu dla graczy - podobnie jak w innych modelach monitorów Samsunga, zdecydowano się na wprowadzenie trybu gry, w którym kontrast jest głębszy, a czarne elementy bardziej uwydatnione.
Monitor ma wbudowane dwa 5-watowe głośniki, które jak na rozmiar i umiejscowienie działają naprawdę nieźle. Nie rozkręcicie na nich imprezy, nie zastąpią sprzętu do odtwarzania muzyki, ale w zupełności wystarczą do grania, oglądania filmów czy puszczenia sobie muzyki w tle. Niezbyt wygodnie się je podgłasza (wspomniany dżojstik), ale nie czułem potrzeby podłączania zewnętrznych głośników.
Przyzwyczaić się do zakrzywienia
Po wyciągnięciu z pudełka moim oczom ukazał się nie monitor, ale pół miski. Zakrzywienie ekranu 1800R na pierwszy rzut oka wydaje się za duże - jasne, nadaje monitorowi charakterystyczny wygląd, ale trochę zaskakuje. Pierwsze 20-30 minut patrzenie na taki ekran to bardzo dziwne uczucie i kompletnie nie umiałem znaleźć plusów tego rozwiązania. Wystarczy jednak spędzić ze sprzętem trochę czasu i zakrzywienie wydaje się naturalne. Hasło reklamowe głosi, że taka krzywizna dobrze wpływa na zdrowie (badania Wydziału Okulistyki Narodowego Szpitala Uniwersyteckiego w Seulu) w związku z tym, że oczy są w takiej samej odległości od każdego punktu na ekranie. Nie zauważyłem jednak, by wzrok mniej się męczył, choć faktycznie towarzyszyło mi uczucie większego pola widzenia. Monitor posiada również tryb Eye Saver, który redukuje emisję światła niebieskiego oraz technologię Flicker Free, która ma eliminować rozpraszające migotanie ekranu.
Obraz był ostry i nawet na standardowych ustawieniach nie widziałem, by zbyt mocno podbijał kolory. Sprzęt wyposażono w matrycę VA o jasności 250 cd/m2, pokryciu palety sRGB na poziomie 119,3 % i kątach widzenia 178 stopni (poziomy/pionowy). Ekran ma niski czas reakcji, wynoszący 4 ms.
Przy rozmiarze 27 cali boli trochę rozdzielczość - z jednej strony fullHD w zupełności wystarcza, z drugiej inwestując w nowy monitor, chciałoby się czegoś więcej. Niezależnie od tego czy pracowałem, czy grałem (PlayStation 4) nie zauważyłem natomiast smużenia - praca i zabawa z CF591 była komfortowa. Przyczepię się jednak do odbijania światła zewnętrznego. Teoretycznie duża krzywizna ma zapobiegać refleksom, w praktyce jednak w dobrze oświetlonym pomieszczeniu (duże okna z tyłu i z boku) refleksy były irytujące i wymuszały zasłanianie rolet. Refleksy pojawiały się właśnie na zakrzywionych krawędziach i nie przypominam sobie żeby w płaskich monitorach, postawionych w tym samym miejscu, pojawiały się tego typu problemy. Nie przyczepię się natomiast do czerni i bieli - technologia VA i kontrast na poziomie do 3000:1 dają radę.
Podsumowanie
Od kilku miesięcy szukam idealnego monitora. Wymagania mam jasne - przystępna cena, ładny wygląd, konkretna wielkość, dwa porty HDMI, głośniki które nie brzęczą jak tani produkt z bazaru i dobre odzwierciedlenie barw. Kilka tygodni z Samsungiem CF591 wspominam bardzo dobrze i choć nie jest to sprzęt idealny, biorę pod uwagę jego zakup. Zaskakująco dobre głośniki, fajna krzywizna do której szybko się przyzwyczaiłem, dobra jakość obrazu (praca “biurowa”, montowanie wideo, granie), z drugiej strony kiepskie odbijanie światła zewnętrznego i trochę irytujące menu obsługiwane dżojstikiem. Monitor wygląda świetnie, jeśli oczywiście zaakceptujecie bardzo dużą, kompletnie niefunkcjonalną podstawę zabierającą miejsce na biurku - brakuje też choćby jednego portu USB i drugiego HDMI. Mam też wrażenie, że za cenę urządzenia w dużej mierze odpowiedzialne jest duże zakrzywienie ekranu, które traktowałbym raczej jako ciekawostkę niż funkcje, która faktycznie poprawia komfort pracy. W przedsprzedaży 27-calowy monitor kupicie za około 1500 złotych - jeśli jednak koniecznie chcecie mieć zakrzywiony ekran, warto rozważyć tę propozycję Samsunga.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu