Apple

Ile zapłacilibyście za kawę z szefem Apple? Niektórzy oferują wielkie pieniądze

Maciej Sikorski
Ile zapłacilibyście za kawę z szefem Apple? Niektórzy oferują wielkie pieniądze
Reklama

Kto chciałby wypić kawę w towarzystwie Tima Cooka? Jedni spytają, kim jest ten pan, drudzy stwierdzą, że woleliby się napić z kolegą ewentualnie w sam...

Kto chciałby wypić kawę w towarzystwie Tima Cooka? Jedni spytają, kim jest ten pan, drudzy stwierdzą, że woleliby się napić z kolegą ewentualnie w samotności, ale będą też tacy, którzy podniosą rękę do góry i z entuzjazmem zareagują na wizję pogaduszek z CEO Apple przy filiżance czarnego naparu. Skąd moje pytanie? Otóż jutro kończy się aukcja, w której nabyć można właśnie spotkanie z szefem amerykańskiego giganta. Już na wstępie zaznaczę, że zainteresowani tą formą "rozrywki" muszą przygotować bardzo gruby portfel…

Reklama

Idea działalności charytatywnej jest w USA dość rozpowszechniona i nierzadko poważnie wspiera ją wielki biznes. Warto podkreślić, że nie polega to jedynie na przekazywaniu datków (przynajmniej nie w formie bezpośredniej), a najlepszym przykład stanowi aukcja, którą można znaleźć na stronie Charity Buzz. Do wylicytowania jest tam m.in. czas wspomnianego we wstępie Tima Cooka. Trzeba przyznać, że od dnia startu propozycja zrobiła sporą furorę w Sieci i szeroko pojętej branży.

Aukcja wystartowała z pułapu 50 tys. dolarów. Za te pieniądze oferowano spotkanie i kawę z szefem Apple (dla dwóch osób). Pojawiły się oczywiście warunki, które zwycięzca powinien wziąć pod uwagę, nim zaakceptuje lub podbije stawkę. Dotyczy to np. wydatków dodatkowych (koszt podróży i zakwaterowania nie jest wliczony w cenę spotkania), dostępności Tima Cooka (zaproponowany przez zwycięzcę termin spotkania musi odpowiadać CEO). Do tego trzeba być miłym i wykluczać opcję zamachu (ochrona przeszuka zwycięzcę). Warto także pamiętać, że szef Apple poświęci około godziny swojego cennego czasu. Pojawi się oczywiście pytanie: czy ktoś będzie skłonny wydać 50 tys. dolarów na takie spotkanie? Okazuje się, iż chętni są, a wspomniana kwota szybko stała się nieaktualna…


Nie trzeba było długo czekać, by wartość aukcji przebiła granicę 0,5 mln dolarów. Obecnie jest to już ponad 600 tys. dolarów. Jeżeli ktoś nie jest zorientowany w kursie walut, to powinien przyjąć do wiadomości, że za godzinną kawę z Timem Cookiem ludzie są skłonni zapłacić ponad 2 mln złotych. Cel oczywiście szczytny (przynajmniej taki być powinien) i wspomniana suma zapewne wzbudzi uśmiech na wielu twarzach (zadowolony może być m.in. sam Cook, którego ego zostało poważnie połechtane). Pragmatycy stwierdzą, że wspomniane pieniądze w niektórych przypadkach będą stanowiły formę inwestycji.

Aukcję może wygrać np. firma, która chce zainteresować CEO Apple swoim pomysłem i w przypadku optymistycznego rozwoju wypadków, zarobić na tym miliony, a może nawet miliardy dolarów. Nawet jeśli Cook machnie na to ręką, to pojawia się wątek reklamy. I to w skali globalnej – nie skorzysta Apple, ale nie jest wykluczone, iż zgłosi się inny potężny gracz z tej branży. W takim przypadku wspomniane 600 tys dolarów należy uznać za całkiem sensowny wydatek. Nie można oczywiście wykluczać pesymistycznego scenariusza, w którym zwycięzcy nie osiągną żadnych profitów. Wówczas będzie to filantropia "przez duże F".

Warto oczywiście założyć, że aukcję wygra osoba/instytucja, która nie jest zainteresowana korzyścią biznesową (przynajmniej na pierwszy rzut oka) i robi to dla kaprysu lub z potrzeby serca. Czy rozmowa przybierze wówczas inną (czyt. ciekawszą) formę? Wiele osób twierdzi, że nie. W Sieci krążą już dowcipy czy komiksy, dotyczące tego spotkania z przyszłości. Ich autorzy przekonują, iż rozmowa z Cookiem będzie nudna, a zwycięzca nie ma co liczyć na ciekawostki z życia firmy lub wiadomości dotyczące nowych produktów Apple. Należy się raczej spodziewać pogaduszek o kawie, pogodzie i sporcie. Kusząca wizja?

Źródło grafiki: faq-mac.com

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama