Nic nie daje geekowi takiej satysfakcji, jak zautomatyzowanie jakieś czynności i zaoszczędzenie w ten sposób trochę albo dużo czasu. Nic to, że czasem...
IFTTT na iOS - automatyzacja trafia na urządzenia mobilne. Jest dobrze, ale mogło być jeszcze lepiej
Nic nie daje geekowi takiej satysfakcji, jak zautomatyzowanie jakieś czynności i zaoszczędzenie w ten sposób trochę albo dużo czasu. Nic to, że czasem sama automatyzacja zajmuje nam więcej czasu niż wykonanie żmudnego zadania. Jednak nie zawsze tak musi być. Czasem automatyzacja jest prosta i przyjemna, na dodatek możliwa do ustawienia w kilka sekund. Jednym z serwisów który ją umożliwia jest IFTTT. Do tej pory skupiał się tylko i wyłącznie na serwisach internetowych. Teraz otrzymał również aplikacje mobilną na iOS, co daje użytkownikom nowe możliwości.
Dla niewtajemniczonych, dzięki serwisowi IFTTT możemy ułatwić sobie życie. Jeżeli na przykład korzystamy z serwisu Pocket, ale chcemy wysyłać artykuły na Kindle za pomocą Instapaper, w IFTTT możemy ustawić, że każdy artykuł dodany do Pocket ma automatycznie trafiać do Instapaper. Dzięki temu nie musimy ręcznie zapisywać artykułów do dwóch serwisów jednocześnie, zamiast jednego. Inną opcją jest automatycznie zapisywanie artykułów w formie PDF, w katalogu Dropbox, które polubimy w Pocket. Podoba mi się również automatyczne zapisywanie zdjęć z Facebooka do katalogu w Dropbox, jeżeli zostaliśmy na nich otagowani, wraz z informacją kto nas otagował i od kogo pochodzi zdjęcie. Ponieważ serwis obsługuje 67 różnych kanałów w różnych kombinacjach i dodatkowe parametry, kombinacji jest niemal niezliczona ilość.
Do tej pory IFTTT skupiał się tylko na serwisach internetowych. Jeżeli coś wydarzyło się w jednym serwisie, mogliśmy podjąć akcje w innym. Teraz dodana została aplikacja na iOS. Umożliwia ona bardzo wygodną i intuicyjną obsługę, dla niektórych zapewne wygodniejszą niż przez przeglądarkę. Co jednak szczególnie istotne, dodaje również obsługę nowych kanałów stricte powiązanych z urządzeniem mobilnym, czyli zdarzeń mających miejsce lokalnie na telefonie, a nie gdzieś w sieci. Nowe kanały które zyskamy dzięki aplikacji to Zdjęcia, Kontakty i Przypomnienia.
Jak zatem można wykorzystać IFTTT na telefonie? Jeden z przykładów dotyczy dodania wpisu w kalendarzu Google, gdy dodamy nowy kontakt w książce adresowej. Tym sposobem łatwo można sprawdzić kiedy poznaliśmy daną osobę. Przydatne dla osób nawiązujących dużo nowych kontaktów.
Najwięcej możliwości dodaje możliwość automatycznego przesyłania zdjęć. Gdyby ktoś zastanawiał się co w tym szczególnego, Dropbox obsługuje to od dawna, polecam przyjrzeć się bliżej możliwościom IFTTT. przede wszystkim aplikacja na iOS rozróżnia zdjęcia wykonane tylną kamerą, przednią kamerą i zrzuty ekranu. Każdy rodzaj z tych zdjęć może trafić do innego folderu na Dropboksie, a nie jak do tej pory, wszystko wymieszane do jednego folderu Camera Uploads. Dodatkowo IFTTT umożliwia automatyczną publikację zdjęć w wielu serwisach, które automatycznego przesyłania nie posiadają. Jeśli więc ktoś lubi robić zdjęcia samego siebie z dzióbkiem i wrzucać ja na bloga, może utworzyć regułę, że każde zdjęcie wykonane przednim aparatem trafia bezpośrednio na bloga zatytułowanego "autoportrety".
Czemu tylko dobrze, a nie bardzo dobrze?
Powody są dwa. Pierwsze to ograniczenia API dostarczanych przez wiele serwisów. Nie wszystko co mogłoby być możliwe i praktyczne, jest wykonalne. Niektóre obsługiwane kanały mają wiele ograniczeń. Co więcej, niektóre serwisy z czasem coraz bardziej ograniczają swoje API, np. Twitter czy Facebook. Czasem motywowane jest to chęcią utrzymania kontroli i porządku w serwisie, a czasem to zwyczajne podcinanie skrzydeł konkurencji. Najwięcej na tym tracą użytkownicy... Oczywiście IFTTT nie ma na to żadnego wpływu, poza ewentualnym nawiązywaniem partnerstwa z konkretnymi serwisami.
Drugim problemem jest niefortunny wybór platformy jako pierwszej do wydania aplikacji, czyli iOS. O ile rozumiem, czemu iOS jest zazwyczaj platformą pierwszego wyboru, o tyle akurat w tym przypadku zamknięty system spod znaku nadgryzionego jabłka jest zaprzeczeniem tego, do czego tak naprawdę służy IFTTT. Te trzy kanały to naprawdę skromy wybór. Nie ma na przykład możliwości dodania niczego do systemowego kalendarza na iOS, bo Apple zwyczajnie nie daje takiej możliwości. Oczywiście lista czego się nie da jest bardzo długa i nie ma sensu jej tutaj przytaczać, bo nigdy nie będzie całkiem kompletna. Dość powiedzieć, że iOS nie obsługuje synchronizacji w tle. Innymi słowy, żadna z automatycznych czynności nie zostanie wykonana, jeżeli wcześniej nie uruchomimy aplikacji IFTTT.
Problem prawdopodobnie zostanie rozwiązany wraz z wyjściem iOS 7, który ma obsługiwać synchronizację dowolnej liczby aplikacji. Do tego czasu wydanie aplikacji na Androida, która mogłaby zademonstrować jak IFTTT może rozwinąć skrzydła, dodając dziesiątki nowych kanałów związanych z urządzeniami mobilnymi byłoby debiutem na mobile ze znacznie większym rozmachem.
Pozostaje mieć nadzieję, że powstanie zarówno aplikacja IFTTT na Androida jak i iOS 7 rozwiąże przynajmniej część ograniczeń obecnej aplikacji. Niezależnie od tego serwis IFTTT jest godny polecenia każdemu, kto chciałby ułatwić sobie i zautomatyzować swoją obecność w internecie.
Podczas pisania artykułu posiłkowałem się formacjami z Tech Crunch i The Verge.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu