W ostatnich kilku miesiącach na bardzo konkurencyjnym rynku małych samochodów segmentu B pojawiło się wiele ciekawych modeli. Mamy między innymi nową generację Renault Clio i Peugeota 208, pod koniec roku do salonów trafi nowa Toyota Yaris, a także trzecia generacja Hyundaia i20, która oficjalnie zadebiutuje za kilka dni.
Oficjalne zdjęcia Hyundaia i20 wyciekły niemal miesiąc przed premierą w Genewie
Hyundai i20 wygląda bardzo dynamicznie
Nie bez powodu na zdjęcie główne wybrałem widok na przód nowego, miejskiego Hyundaia. Wszystko wskazuje na to, że koreański producent poszedł jeszcze dalej niż BMW w nowym modelu 4 i zamiast zderzaka zamontował atrapę chłodnicy... Oczywiście trochę się śmieje, ale sami przyznacie, że grill jest więcej niż sporych rozmiarów. Jeśli dodamy do tego bardzo ostro zakończone światła przednie oraz przetłoczenia na masce, to wyjdzie nam z tego całkiem dynamiczny projekt. Tym bardziej, że wszyscy spodziewają się też sportowej wersji N, która może być wyposażona w silnik 1.6 T-GDI o mocy około 200 KM, co stawiałoby nowe i20 na równi z Fiestą ST.
Patrząc z boku można odnieść wrażenie, że patrzymy już na kompakta, a nie samochód segmentu B. I nawet jeśli jest to mylne, bo wymiary raczej znacznie się nie zmieniły, to rozstaw osi wydaje się jednak nieco większy (2580 mm), a to zapowiada więcej miejsca w kabinie, szczególnie dla pasażerów na tylnej kanapie. Bagażnik ma mieć 351 litrów pojemności. Warto też docenić takie akcenty jak kontrastowy dach czy aluminiowa listwa wzdłuż linii okien, to wszystko zwraca na siebie uwagę na drodze.
Niestety mam wrażenie, że jeśli chodzi o tył to designerom chyba już zabrakło pomysłów. Nie jestem w stanie wskazać jednej rzeczy, która mnie odrzuca, całość wygląda po prostu słabo. Mam wrażenie, że za bardzo zwęża linię nadwozia do wewnątrz, tylko po to żeby rozjechać się na wysokości świateł połączonych czerwoną listwą. Można to było zrobić jednak nieco lepiej aby nie psuć ogólnego odbioru tego auta, które zapowiada się całkiem przyjemnie.
Hyundai i20 - premiera w marcu w Genewie
Prezentowane powyżej zdjęcia to przeciek prawdopodobnie oficjalnych renderów auta, które ma być zaprezentowane podczas nadchodzących targów motoryzacyjnych w Genewie. Wtedy poznamy wszystkie szczegóły dotyczące wyposażenia i wersji silnikowych, ale już teraz na bazie oferty nowego modelu i10, można powiedzieć, że Hyundai postawi na technologię. i20 dostanie między innymi cyfrowe zegary, duży wyświetlacz systemu inforozrywki oraz zaawansowane systemy bezpieczeństwa aktywnego (unikanie kolizji, utrzymanie na pasie ruchu). Po stronie napędu pojawi się zapewne wolnossący silnik o pojemności 1,2 litra oraz turbodoładowana jednostka o pojemności 1 litra, w różnych wersjach mocy. I oczywiście nie można też zapomnieć o wersji N.
Aktualizacja: 19/02/2020, 9:30:
Hyundai chyba stwierdził, że skoro są już zdjęcia to nie ma na co czekać i opublikował oficjalną informację prasową na temat modelu i20. Co prawda nie odkrył jeszcze wszystkich kart, bo nie pokazano zdjęcia wnętrza pojazdu, ale mamy za to szczegółowe informacje dotyczące wyposażenia oraz jednostek napędowych. Te ostatnie wyglądają całkiem interesująco. Podstawowy wolnossący motor 1.2 MPi zaoferuje moc 84 KM i pięciobiegową skrzynię biegów. Znacznie ciekawsze będą dwie mocniejsze jednostki, tak jak wspominałem będzie to silnik 1.0 T-GDI o mocy 100 lub 120 KM. W pierwszym przypadku opcjonalnie można zamówić układ miękkiej hybrydy (48V), a w drugim będzie on dostępny w standardzie. Według Hyundaia pozwoli na obniżenie spalania o około 3-4%. Ten silnik w obu wersjach dostępny będzie z siedmiobiegowym, dwusprzęgłowym automatem lub sześciobiegową manualną skrzynią biegów. W wersji hybrydowej będzie to skrzynia typu iMT (Intelligent Manual Transmission), która po odpuszczeniu pedału gazu całkowicie odłącza się od silnika pozwalając na jazdę w trybie tzw. żeglowania.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu