Biznes

Jeden z najbogatszych Polaków inwestuje miliony dolarów w hyperloop

Maciej Sikorski
Jeden z najbogatszych Polaków inwestuje miliony dolarów w hyperloop
Reklama

Hyperloop to jedno z haseł wywołujących największe emocje w ostatnich latach. Temat nagłośnił Elon Musk, a potem lawina ruszyła: pojawiły się firmy rozwijające technologie super szybkiej kolei, przybywa miast i państw zainteresowanych ewentualnym wdrożeniem tych rozwiązań, rośnie też liczba inwestorów, którzy chcą otworzyć portfele, by wesprzeć te pomysły i... solidnie na tym zarobić. Jakiś czas temu zrobiło się głośno o wejściu do gry brytyjskiego miliardera Richarda Bransona. Okazuje się, że podobne kroki wykonał polski krezus: Sebastian Kulczyk.

Kulczyk Investments zaledwie wczoraj pojawiło się na AW, pisałem, że wehikuł inwestycyjny najbogatszego polskiego rodzeństwa dofinansował Brainly. W tych doniesieniach najbardziej zainteresował mnie udział polskiego miliardera w kolejnej rundzie zbierana kasy przez startup, stało się jasne, że jeszcze o nim usłyszymy w tym sektorze:

Reklama

Podobno Sebastian Kulczyk jest bardzo zainteresowany ekspansją na rynku nowych technologii. A to może oznaczać, że Brainly nie będzie wyjątkiem z tego poletka w portfelu najbogatszych Polaków – będą w sektorze wydawać coraz większe pieniądze, co może się przysłużyć obu stronom. Na polskim (ale nie tylko) rynku startupowym pojawi się potężny inwestor, a majątek miliarderów może szybko rosnąć za sprawą IT. Szykuje się coś ciekawego.[źródło]


Dzisiaj okazało się, że miliarder wyłożył kilka (wedle innych źródeł kilkanaście) milionów dolarów na Hyperloop One - firmę pracującą nad koleją dużych prędkości, projekt będący hybrydą pociagu i samolotu. Doszło do tego w tej samej rundzie finansowania, w której pieniądze amerykańskiej firmie przekazał Richard Branson. Nie zostało ujawnione, ile kasy Brytyjczyk zainwestował w Hyperloop One, ale startup zmienił nazwę i pojawił się w niej człon "Virgin" kojarzony z imperium krezusa. Można zatem zakładać, że na stole wylądowała duża suma. Wspominałem wówczas, że korzyścią dla młodego biznesu jest nie tylko zastrzyk gotówki:

miliarder daje też markę, z którą inni będą się liczyć, może przyprowadzić innych inwestorów, pokazać, że ten pomysł nie jest oderwany od rzeczywistości. Przekaz wydaje się prosty: inwestuje w nas Richard Branson, a ten facet zna się na biznesie, potrafi zarabiać kasę, więc prognozy dla Hyperloop One są niezłe.[źródło]

Tak pisałem przed dwoma tygodniami, podobnie do sprawy podchodzi Sebastian Kulczyk:

W tej samej rundzie finansowania w spółkę zainwestował Richard Branson, a kto, jak kto – on zna się na transporcie. Oczywiście to bardzo ryzykowna inwestycja, ale sądzę, że innowacyjna infrastruktura ma znakomite perspektywy i świetlaną przyszłość. Takie projekty to game changer. Pokazujemy też tą inwestycją, że interesują nas nie tylko firmy w Polsce, ale też duże, skalowalne projekty z Doliny Krzemowej[źródło]


Reklama

Jeżeli Hyperloop One "wypali", środki zainwestowane przez Polaka zostaną wielokrotnie pomnożone. To zupełnie inna półka, niż przywołane już Brainly. Ale i ryzyko znacznie większe - nie mówimy o serwisie pomagającym odrabiać zadania domowe, lecz o środku transportu, który z dzisiejszej perspektywy wydaje się wielkim krokiem naprzód, prawdziwą rewolucją. Nadal nie jest jednak pewne, czy uda się znaleźć odpowiedź na masę pytań związanych ze stworzeniem infrastruktury, utrzymaniem bezpieczeństwa, finansowaniem itd. To może być "game changer", ale równie dobrze mrzonka i studnia do topienia pieniędzy. Stare porzekadło głosi jednak, że kto nie ryzykuje...

Uwagę przyciąga zapowiedź biznesmena, iż na polskich startupach jego ambicje się nie kończą - dostrzega to, co dzieje się w Dolinie Krzemowej i pewnie usłyszymy/przeczytamy jeszcze o jego inwestycjach w tym sektorze. Za jakiś czas amerykańskie, izraelskie czy niemieckie startupy mogą się ubiegać o pieniąze polskiego miliardera - to będzie coś nowego.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama