Recenzja

Hulajnoga elektryczna w Lidlu za 999 zł już w tę sobotę. Czy warto ją kupić?

Konrad Kozłowski
Hulajnoga elektryczna w Lidlu za 999 zł już w tę sobotę. Czy warto ją kupić?
85

Już w sobotę 30 maja w sklepach Lidl dostępna będzie hulajnoga elektryczna Doc Green ESA 800 za 999 zł. Miałem okazję korzystać z niej przez ostatnie kilka dni i sprawdzić, czy jest warta zakupu?

Hulajnogi elektryczne na ulicach miast to coraz częstszy widok i trudno się temu dziwić, skoro dzięki nim można przemieszczać się naprawdę sprawnie i szybko, a w przypadku rozładowania się akumulatora będziemy mogli polegać na sile własnych mięśni. Jest to nieco zgrabniejszy i bardziej mobilny środek transportu od roweru, dlatego zabranie go ze sobą do miejsca pracy, na uczelnię czy innej placówki, nie jest problematyczne. W aktualnej sytuacji jest to też dobra alternatywa dla komunikacji miejskiej, jeśli wolicie minimalizować kontakt z innymi osobami.

Hulajnoga elektryczna w Lidlu - Doc Green ESA 800

Miałem za sobą kilka krótkich przygód z elektrycznymi hulajnogami, a od kilku dni regularnie przemieszczam się na Doc Green ESA 800. Jeśli ta nazwa niewiele Wam mówi, to nic w tym dziwnego, ponieważ do tej pory marka nie zaistniała szerzej na polskim rynku. Dzieje się to dopiero za sprawą sieci sklepów Lidl, która wprowadza do Polski hulajnogę sprzedawaną do tej pory między innymi w Austrii i Niemczech. Szybkie spojrzenie na specyfikację i zdjęcia pozwala sądzić, że jest to solidny sprzęt, który powinien nam służyć przez dłuższy czas. Jakie są moje wrażenia po codziennych przejażdżkach z ostatniego tygodnia?

Co zrobić przed pierwszą przejażdżką? Co w zestawie?

Hulajnoga, ze względu na swoje wymiary, znajduje się w sporym kartonowym pudle. Całość waży nieco ponad 10 kg, więc podczas wizyty w sklepie podczas zakupów zachęcam do skorzystania z wózka. W środku znajdziecie złożoną hulajnogę, dwie rączki, które błyskawicznie i bez dodatkowych narzędzi wkręcicie w kierownicę, ładowarkę oraz zestaw kluczy ampulowych, dzięki którym można rozkręcić/dokręcić większość elementów hulajnogi. Po kilku minutach hulajnoga jest tak naprawdę gotowa na pierwszą przejażdżkę, ale zalecałbym wpierw naładowanie akumulatora.

Został wyprodukowany przez Sanyo, a jego pojemność to 4,8 Ah - rodzaj litowo-jonowy (36 woltów). Ładowanie trwa do 3 godzin, a o maksymalnym stopniu naładowania poinformuje nas dioda na ładowarce w kolorze zielonym (w trakcie ładowania jest czerwona). Ładowarkę podłączamy w nieco schowany w dolnej części hulajnogi port znajdujący się za gumową zaślepką, która zapobiega zabrudzeniu i zachlapaniu. Dodam, że ani razu nie zdarzyło mi się, by zaślepka samoczynnie wypadła, mimo że moje trasy obejmowały także nierówne asfaltowe i ziemne drogi.

Na kierownicy hulajnogi znajdziemy dwie manetki - ta po prawej stronie odpowiada za przyspieszanie, po lewej za hamowanie (hamulec elektryczny). Oprócz tego są tutaj cztery przyciski: włącznik hulajnogi, włącznik świateł (doceniam skorzystanie z ikonki znanej z tablic z zegarami w autach), a także “plus” i “minus” pozwalające zmienić tryb pracy napędu. Hulajnoga Doc Green ESA 800 posiada przednie i tylne oświetlenie, które przede wszystkim będzie zwracać na nas uwagę, gdy będziemy się przemieszczać. Główny snop światła jest na stałe ustawiony odrobinę zbyt daleko, dlatego po zmroku poleganie na takim oświetleniu może być wyzwaniem.

Hulajnoga elektryczna z Lidla oferuje deklarowane: zasięg 13 km i maksymalną prędkość 23 km/h. Maksymalne obciążenie to 100 kg, a całość przemieszcza się na 8-calowych kołach z gumowymi, bezobsługowymi oponami (przednia posiada pustą komorę). Silnik zapewnia moc 350 watów i moment obrotowy 16 Nm.

Wymiary: 103 x 43 x 101 cm, złożona: 104,5 x 42,5 x 34 cm

Wrażenia z jazdy hulajnogą Doc Green ESA 800

Do prowadzenia takiej hulajnogi należy przywyknąć. Najbardziej wymagające na początku jazdy jest manipulowanie przyspieszeniem. Manetką, którą naciskamy kciukiem, nie oferuje dużej elastyczności i nawet minimalne ruchy powodują nagłe spadki i wzrosty prędkości. Utrzymywanie stałej prędkości jest początkowo wyzwaniem, ale po kilku dłuższych trasach powinniśmy nabrać wprawy na tyle, by przemieszczać się ze stałą prędkością. Analogicznie sytuacja wygląda w kwestii hamulca, który jest niezwykle czuły - na szczęście hamujemy tylnym kołem, więc przelecenie przez kierownicę nie jest łatwe. Należy jednak uważać i wykonać kilka próbnych hamowań, zanim wybierzemy się w drogę.

O aktualnym stanie naładowania akumulatora czy prędkości dowiemy się z ekranu LCD na kierownicy. Okrągły kształt przypomina zegar z kokpitu w aucie - zapełnienie górnej części wyświetlacza obrazuje rozwiniętą przez nas prędkość, a w centrum znajduje się wartość liczbowa. Poniżej znajduje się wskaźnik naładowania akumulatora, informacja o włączonych światłach czy trybie pracy silnika.

Zasięg, prędkość maksymalna, tryby pracy

W trybie “eco” maksymalnie rozpędzimy się do 18 km/h (nawet z górki i przy wietrze w plecy), a takie ograniczenie ma dwie zalety: oszczędność energii oraz zachowanie bezpieczeństwa. Zaręczam, że do pokonywania większości tras taka prędkość będzie zdecydowanie wystarczająca. Jeśli zależy nam na szybszym dotarciu do celu i pozwalają nam na to warunki na drodze, to wyłączając tryb eko (na ekranie pojawi się czerwona lampka z literką “S”, być może od “speed”) możemy liczyć na prędkość maksymalną 25 km/h. Obowiązuje tu podobne ograniczenie, które po prostu nie pozwoli jechać szybciej.

Na pozór hulajnoga Doc Green ESA 800 nie zdradza komfortu jazdy, jaki oferuje. Byłem mile zaskoczony tłumieniem drgań przez przednie zawieszenie - nawet po dłuższej trasie po nierównościach nie odczułem dyskomfortu w nadgarstkach. Całość nie tylko sprawia wrażenie solidnej konstrukcji, ale taką jest, należy jednak pamiętać o regularnym sprawdzaniu większości dokręcanych elementów, by uniknąć niemiłej niespodzianki. Dwukrotnie bowiem zdarzyło mi się poprawić wkręcaną rączkę.

Dwa hamulce, ale jakby był tylko jeden

Największym źródłem irytacji okazał się mechanizm blokady przy składaniu i rozkładaniu hulajnogi. Nie znam przyczyny takiego stanu rzeczy (być może z powodu nagromadzenia się brudu), ale zwolnienie blokady z dnia na dzień stawało się coraz trudniejsze i wymaga użycia coraz większej siły. Ale hulajnogę można złożyć i wygodniej nosić i składować. Zdecydowanie brakuje mi typowego hamulca manualnego, który byłby dobrą alternatywą dla hamulca elektrycznego.

Wolałbym nie używać hamulca ciernego, gdyż nie wzbudza on mojego zaufania, a niestety po wyłączeniu zasilania hulajnoga nie oferuje nam nic innego. W sytuacji, gdy będziemy zdani tylko na napęd nożny po rozładowaniu się akumulatora, lepiej będzie nie rozwijać większej prędkości, kontrolując zachowanie hulajnogi.

Hulajnoga elektryczna jest dobra na wiele okazji

Muszę jednak przyznać, że hulajnoga elektryczna skutecznie zmieniła moją codzienność. Dla przykładu, do nieco bardziej oddalonych sklepów nie wybieram się teraz autem, lecz wskakuję na hulajnogę z plecakiem. Gdy muszę załatwić coś pilnego i cel podróży znajduje się w zasięgu hulajnogi, to też nie mam żadnych oporów, by z niej skorzystać. Jedynym istotnym czynnikiem jest pogoda, bo choć lekki deszcz nie stanowi problemu (ani dla mnie, ani dla sprzętu), to większe opady, a o ulewie nie wspominając, wykluczają użycie elektrycznej hulajnogi.

Jak daleko zajadę? Oto jest pytanie

Deklarowany zasięg hulajnogi z Lidla to 13 km, co nie jest dużą wartością, ale warto pamiętać, że jest zależny od masy użytkownika, rodzaju nawierzchni, nachylenia drogi i prędkości poruszania się. Bez ryzykowania utraty szansu na powrót używając silnika, najwięcej udało mi się przejechać 11 km, a status naładowania akumulatora wynosił 2/5 kresek. Co to oznacza? Że wkrótce należy podłączyć zasilanie, ale przed nami jeszcze szansa na przejechanie kawałka drogi. W tym miejscu muszę dodać, że wskaźnik działa interaktywnie reagując na użycie hulajnogi. Jeśli będziemy pędzić pod górę wciskając gaz do dechy, stopień naładowania drastycznie zmaleje (nawet z 5 do 3 kresek), co chyba ma nam dać wyraźny sygnał, że jednocześnie znacząco spada zasięg hulajnogi. Jeżeli wyjedziemy na równy teren i/lub zmniejszymy prędkość, zasięg (stopień naładowania) wzrasta. To może wprowadzać błąd tych, którzy na bieżąco nie kontrolują tego wskaźnika. 

Sprzedawca, czyli sklep Lidl, zapewnia nam 6 miesięcy gwarancji na akumulator, więc w razie problemów przez pierwsze pół roku nic nie będzie nas martwić. 

Czy warto kupić hulajnogę elektryczną w Lidlu?

Cena hulajnogi to 999 zł i będzie dostępna w sklepach Lidl w całym kraju już od soboty, 30 maja. Czy warto? Podejrzewam, że Doc Green ESA 800 najczęściej będzie porównywana do Xiaomi M365 (Pro), mimo, że kosztuje ona około 600-1000 zł więcej, ale jest jednym z najpopularniejszych modeli na rynku. W tamtym przypadku w zamian otrzymujemy między innymi aplikację na smartfon informującą o stanie hulajnogi, pojemniejszy akumulator i większy zasięg (deklarowane 30 km), a także inne rodzaje hamulców (tarczowy oraz E-ABS). Wiele słyszano jednak o problematycznych kołach (dętkach), czego wyeliminowanie jest możliwe np. dzięki wymianie na koła bezdętkowe. Poza tym użytkownicy nie skarżą się poważnie na nic więcej, ale to zupełnie inna półka cenowa.

W kwocie do 1 tysiąca złotych będziemy tak naprawdę wybierać pomiędzy hulajnogami, których marki nie będą nam zbyt wiele mówić (wystarczy sprawdzić tę kategorię w sklepach online). Ta od Doc Green ma swoje wady, ale są one w jakimś stopniu podyktowane ceną, która nie przekracza wspomnianej magicznej bariery i mieści się w trzycyfrowym przedziale. Nawet jeśli będziecie na niej polegać codziennie, to po spędzeniu z nią tych kilku dni nie widzę konkretnych przeciwwskazań do zakupu. Bądźcie jednak świadomi ustępstw, na które musiał pójść producent.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu