Dzięki Hubble'owi naukowcy w końcu zdołali określić dokładny czas obrotu Urana. I teraz wiemy już wszystko — to niesamowite z co najmniej kilku powodów. Przede wszystkim, odkrycia dokonał kosmiczny teleskop Hubble'a, który przecież jest z nami już od tylu lat, a w kosmosie już funkcjonuje jego następca!

Kiedy myślimy o rotacji planet, zazwyczaj zakładamy, że wiemy, ile trwa na nich dzień. W przypadku Urana – lodowego olbrzyma o ciekawym nachyleniu i osobliwej magnetosferze – odpowiedź na to pytanie od lat pozostawała zupełnie niejednoznaczna. Sonda Voyager 2 już w 1986 roku — co prawda — podała pierwsze szacunki, jednak dopiero teraz, po blisko 40 latach udało się je zweryfikować z niemałą precyzją. Wszystko za sprawą zorzy polarnej i... cierpliwości badaczy.
Uran pod lupą Hubble'a
Uran to jedna z najbardziej zagadkowych planet Układu Słonecznego. Nachylony niemal poziomo względem płaszczyzny orbity, z polem magnetycznym nie tylko silnie przechylonym, ale też przesuniętym względem osi obrotu – stanowi prawdziwe wyzwanie dla naukowców. A jednak: precyzyjna wiedza o czasie rotacji planety to coś, bez czego trudno zbudować jakikolwiek punkt odniesienia. Od tego zależy choćby możliwość śledzenia biegunów magnetycznych czy modelowania atmosfery. Naukowcy postanowili rozwiązać ten problem, sięgając po dane z ponad dekady obserwacji Hubble'a. Przełomowa okazała się analiza zorzy polarnej!
Dokładność większa 1000 razy
Zamiast polegać na chwilowym — z punktu widzenia pomiarów — przelocie sondy, naukowcy wykorzystali czułość Hubble'a do obserwacji ultrafioletowych emisji z zorzy. W ich rytmie kryła się pewna regularność. Tak udało się ustalić, że Uran wykonuje pełny obrót w 17 godzin, 14 minut i 52 sekundy – o dokładnie 28 sekund więcej niż podawała sonda Voyager 2.
Różnica? Z naszego punktu widzenia — niewielka. Dla badaczy to jednak naprawdę ogromna sprawa. Poprzednie modele opierały się na błędnych założeniach, przez co traciły precyzję w dłuższej perspektywie. Tak potrzebna korekta uczyni badania dużo prostszymi — a o Uranie nie wiemy zbyt dużo.
Zorze jak żadne inne
Zorze polarne Urana są równie ciekawe jak sama planeta. W przeciwieństwie do tych obserwowanych na Ziemi czy Jowiszu, zorze lodowego olbrzyma są nieprzewidywalne i skrajnie chaotyczne – to efekt mocno nachylonego pola magnetycznego. Hubble natomiast pozwolił naukowcom stworzyć mapy ich zachowań i ustalić wzorce, które wcześniej nam umykały z powodu braku długoterminowych danych.
W ten sposób udało się rozwiązać problem przestarzałych układów współrzędnych – nowe wyznaczniki geograficzne umożliwią porównywanie obserwacji nawet z lat 80., a także planowanie przyszłych misji w kosmosie.
Czytaj również: Oto pierwsze zdjęcia Clippera z drogi na Jowisza. Rozpoznajesz te gwiazdy?
Co dalej z lodowymi olbrzymami?
Odkrycia dokonane przez zespół naukowców pokazują nam, jak ogromne znaczenie ma cierpliwość i konsekwencja w nauce. Dziesięciolecia obserwacji, żmudna analiza i nowatorskie podejście zaowocowały nie tylko przełomem w badaniach Urana, ale też wytyczeniem nowych ścieżek dla badań całej klasy planet. Lodowe olbrzymy są wciąż mniej zbadane niż Mars czy Księżyc.
To również przypomnienie, jak cenny jest Kosmiczny Teleskop Hubble’a – mimo upływu lat wciąż zdolny do dostarczania danych o jakości niemożliwej do osiągnięcia dla innych narzędzi funkcjonujących z Ziemi.
Mamy więc istotny przełom w astronomii. Dzięki Hubble'owi wiemy więcej – i możemy planować mądrzej. Tym bardziej że kiedyś zewnętrznymi rubieżami Układu Słonecznego prędzej, czy później na pewno się zajmiemy. Musimy być na ten moment dobrze przygotowani.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu