Felietony

Huawei, nie zawiedź mnie. Po Huawei P30 oczekuję naprawdę wiele

Albert Lewandowski
Huawei, nie zawiedź mnie. Po Huawei P30 oczekuję naprawdę wiele
Reklama

Huawei P30 i P30 Pro zadebiutują oficjalnie dopiero za kilka miesięcy, ale właśnie zaczynają pojawiać się pierwsze wiadomości na ich temat. To chyba najlepiej pokazuje, że pod względem plotek i doniesień Huawei dorównuje już Apple czy Samsungowi. Na co jednak szczególnie liczę w nowych flagowcach?

Huawei na szczycie

Już seria P20 pokazała, na co stać producenta. Mate 20 stanowił kropkę nad i, więc teraz wypada podtrzymać ten trend wzrostowy i pokazać światu, że nie bez powodu wyprzedzili Apple i prawdopodobnie wkrótce również Samsunga. Do tego niezwykle ważne jest posiadanie możliwie jak najlepszych flagowców.

Reklama

Od strony technicznej możemy nastawić się na rozwijanie znanych podzespołów. Bazą będzie układ Kirin 980, znany już z Mate 20, który będzie uzupełniany, w zależności od wersji, 4, 6 lub nawet 8 GB RAM, a na nasze dane otrzymamy co najmniej 128 GB. Liczę tu także na to, że firma zadba o miejsce na kartę pamięci, choćby autorską NM Card. Mimo wszystko znacznie chętniej widziałbym tu slot dla tradycyjnego microSD.

Same ekrany powinny nieznacznie urosnąć względem obecnej generacji. Do tego pojawi się w nim małe wcięcie, najpewniej w kształcie łezki, a sama matryca będzie wykonana w technologii IPS w P30 lub w OLED w P30 Pro. Jasny podział.

Multimedialny Huawei P30

Skoro Huawei P9 wprowadził podwójny aparat z dodatkowym monochromatycznym sensorem, P20 Pro zadebiutował jako pierwszy na świecie z potrójnym modułem, to ich następca nie może być gorszy. Tu coraz głośniej zaczyna się mówić o aż czterech sensorach z tyłu. Najważniejsze jednak, że główny będzie matrycą Sony IMX607 o rozdzielczości 38 Mpix, szczególnie dostosowany pod kątem warunków nocnych i na pewno pozwoliłby zaoferować jeszcze wyższej jakości zdjęcia.

Co jednak by zmieniono wskutek dodania kolejnego oczka? Obstawiam, że tym razem chodziłoby albo o matrycę monochromatyczną, która pozostaje świetnym rozwiązaniem, albo też specjalny aparat do wykrywania głębi ostrości, jak ma to miejsce w, np. Samsungu Galaxy A9 2018.

Huawei P30 - co musi mieć?

Huawei P30 na pewno będzie już korzystał ze skanera linii papilarnych umieszczonego pod ekranem. Oczekuję od niego jeszcze poprawy w zakresie odtwarzania dźwięku - teraz jest bardzo dobrze, ale równie droga konkurencja udowadnia, że można to zrobić jeszcze lepiej. Na pewno nikt by się nie obraził jeszcze, jakby każdy P30 oferował certyfikat odporności na wodę i pył.

Mam nadzieję, że producentowi uda się nas jeszcze czymś zaskoczyć. Może bardziej praktycznymi rozwiązaniami opierającymi się o sztuczną inteligencję? Może zmianą stylistyki? Odpowiedzi na te pytania poznamy bliżej debiutu, który powinien odbyć się na przełomie pierwszego i drugiego kwartału. Warto też wspomnieć, że na ich podstawie powstanie następca dla Honora 10. Tańsza i minimalnie gorsza alternatywa powinna jednak zachować w sobie najważniejsze cechy pierwowzorów i z tego względu chyba nawet bardziej czekam właśnie na ten produkt. Oby tylko Huawei nie postawił na odgrzewanie kotleta i zbyt wysoką cenę na start.

*na zdjęciu tytułowym Huawei P10

Reklama

źródło: Gizmochina

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama