W tym roku Huawei zaprezentował już dwa flagowce: P20 oraz P20 Pro. To właśnie ta druga wersja cieszy się ogromną popularnością oraz na niej skupia się większość akcji reklamowych, jednak w tym wszystkim znalazło się miejsce również na słabszy high-end. Huawei P20 nie oferuje potrójnego aparatu, ale to wcale nie oznacza, że nie ma sensu zwracać na niego uwagi. Po kilku tygodniach z nim spędzonych mogę stwierdzić już, czy to dobry smartfon, czy też niekoniecznie.
Dane techniczne Huawei P20:
- 5,8-calowy wyświetlacz IPS o rozdzielczości Full HD+ i proporcjach 19:9 (2244 x 1080 pikseli),
- Kirin 970 (4 x ARM Cortex A73 2,3 GHz i 4 x ARM Cortex A53 1,8 GHz) z ARM Mali G72MP12,
- 4 GB RAM,
- 128 GB pamięci wbudowanej (do dyspozycji ok. 111,5 GB),
- Android 8.1 Oreo z EMUI 8.1,
- GPS, Glonass, Beidou,
- dual SIM,
- LTE,
- Bluetooth 4.2,
- NFC,
- złącze USB typu C,
- aparat główny: 12 Mpix, matryca RGB, przysłona f/1.8 + 20 Mpix, matryca monochromatyczna, przysłona f/1.6,
- kamerka przednia 24 Mpix,
- bateria 3400 mAh z szybkim ładowaniem,
- wymiary: 149,1 x 70,8 x 7,65 mm,
- waga: 165 g.
Cena w momencie publikacji recenzji: 2699 złotych (4/128 GB). Dostępne kolory: czarny, różowy i niebieski.
- dla głowy: 0,76 W/kg,
- dla ciała: 1,26 W/kg.
Wideorecenzja
Wygląd, wykonanie
Huawei P20 został wykonany z dwóch tafli szkła oraz aluminium. Nie jest to żadne zaskoczenie, ponieważ właśnie takie połączenie spotkamy obecnie w największej liczbie smartfonów. Ma to swoje zalety, ale też i wady. Tu najpoważniejszą pozostaje naturalnie palcowanie się plecków. Co więcej, z przodu pojawiła się dodatkowa folia, dodawana przez producenta - niestety również ma tendencję do palcowania się oraz rysowania się. Szkoda, że w tym modelu producent znowu zastosował to rozwiązanie znane ze starszych urządzeń. W tej cenie oczekiwałbym czegoś więcej.
Same superlatywy mogę za to napisać na temat wyglądu. Smukła konstrukcja prezentuje się znakomicie i widać, że Huawei przyłożył się do tego elementu. Nie bez znaczenia pozostaje wersja kolorystyczna. W przypadku testowanego egzemplarza była to różowa, która pod światło stawała się nieco tęczowa i smartfon zmieniał swoje odcienie jak kameleon. Warto dodać, że taką cechę ma jeszcze wariant niebieski. Czarny pozostał normalnych, bez żadnych udziwnień. Moim zdaniem jednak to odmiany o mniej codziennych kolorach cieszyć się będą większą popularnością.
Kup Huawei P20 w Neonet za 2697 PLN z darmową dostawą!
Jakość wykonania stoi oczywiście na najwyższym poziomie. Klawisze głośności i zasilania zapewniają komfortowy skok, a Huawei P20 znakomicie leży w dłoni i nie czuć w ogóle jego sporych rozmiarów. To tu wyjątkowo się udało. Elementem charakterystycznym jest sam ekran z wcięciem. Na szczęście można je wyłączyć, choć do niego wrócimy za chwilę. Wielu osobom nie spodoba się brak złącza słuchawkowego oraz wystający aparat główny, za to mamy skaner linii papilarnych prosto pod wyświetlaczem oraz diodę powiadomień nad nim. Niestety, świeci ona zbyt słabo. W dodatku to P20 Pro pochwalić się może wodoodpornością, a P20 jedynie wytrzymałością na zachlapania.
Wyświetlacz
Huawei P20 został wyposażony w 5,8-calowy ekran IPS RGBW. Dysponuje on rozdzielczością Full HD+, czyli tutaj 2244 x 1080 pikseli, co przekłada się na zagęszczenie pikseli na cal na poziomie 428 punktów i pod względem ostrości trudno mu cokolwiek zarzucić. Szkoda tylko, że wcięcie sporadycznie powoduje błędy w wyświetlaniu niektórych aplikacji. Teoretycznie można łatwo ten problem wyeliminować, wyłączając używanie dodatkowej przestrzeni, ale na dobrą sprawę, wówczas staje się ona zbędną przestrzenią i nie dostrzeżemy żadnych zalet tego rozwiązania. To jednak powinno zostać szybko naprawione.
Jeżeli chodzi o jakość wyświetlanego obrazu, to ten flagowiec oferuje przyjemne dla oka barwy, które jednak nieco odbiegają od wzorowych, naturalnych kolorów. Trzeba przyznać, że to dobry panel. Ma czystą biel, głęboką czerń oraz szerokie kąty widzenia, jednak drożsi rywale, pokroju Samsunga Galaxy S9, oferują po prostu jeszcze lepsze wyświetlacze. Tu nie ma na co narzekać. Pochwalić mogę wystarczającą czytelność w pełnym słońcu (maksymalna luminacja na poziomie 460 - 470 nitów) oraz wzorową czułość na dotyk.
Wydajność, działanie
Smartfon dysponuje autorskim układem Huawei, Kirin 970. Składa się on z ośmiu rdzeni: 4 x ARM Cortex A73 2,3 GHz i 4 x ARM Cortex A53 1,8 GHz; oraz grafiki ARM Mali G72MP12, a do kompletu zastosowano tu specjalny NPU dla sztucznej inteligencji. W kwestii wydajności to więcej niż wydajny procesor. Szczególnie że do kompletu dodano 4 GB RAM oraz 128 GB pamięci wbudowanej UFS, co czuć w każdym zadaniu.
Czy istnieje gra, która spowolniłaby Huawei P20? Na razie nie i co najwyżej spowoduje nagrzanie się obudowy, ale trudno tu jeszcze mówić o poważnych problemach z nadmierną temperaturą. Z tego względu będzie to świetny sprzęt do grania, radzący sobie nawet z okularami wirtualnej rzeczywistości. Przyrost mocy względem poprzedników jest jak najbardziej odczuwalny.
Benchmarki:
Antutu: 209155
Geekbench
Single-Core: 1890
Multi-Core: 6732
CPU Prime Benchmark: 20590
3D Mark
Ice Storm Extreme: max
Sling Shot: 3284
Sling Shot Extreme (OpenGL ES 3.1 / Vulkan): 3010 / 3388
W codziennym użytkowaniu Huawei P20 przez 99% czasu nie zawodzi. Wszystko działa tu bardzo szybko i płynnie, więc każdy powinien być zadowolony, jednak do tej beczki niezwykle słodkiego miodu ktoś niecnie dodał łyżkę dziegciu. Mianowicie w tym 1% sytuacji, smartfon po prostu laguje, jakby nagle stracił całą swoją potężną moc, po czym po chwili odzyskuje pełnię możliwości. Drobna niedoróbka, ale we flagowcu nie powinna się zdarzać. Na pewno jednak producent to naprawi w kolejnych aktualizacjach. W kwestii wielozadaniowości firma zdecydowanie się poprawiła i teraz w tle na spokojnie może pracować około pięciu, sześciu aplikacji.
Pamięci wbudowanej mamy aż 128 GB, z czego do wykorzystania zostaje około 111,5 GB. Sporo miejsca i zdecydowanie każdy będzie zadowolony z tak dużej przestrzeni, co więcej opartej na szybkim nośniku, ale warto wspomnieć, że Huawei P20 nie wspiera w ogóle kart microSD. Taka już moda zawitała do nowych Huawei.
Test pamięci wbudowanej AndroBench:
– sekwencyjny odczyt danych – 826,6 MB/s,
– sekwencyjny zapis danych – 196,81 MB/s,
– losowy odczyt danych – 154,65 MB/s,
– losowy zapis danych – 163,1 MB/s.
Oprogramowanie
Telefon działa pod kontrolą najnowszego Androida 8.1 Oreo z EMUI 8.1. Oprogramowanie to oferuje nieco zmieniony interfejs, jednak wiele zakładek, opcji oraz funkcji dodatkowych pozostało bez większych zmian, dzięki czemu każdy użytkownik Huawei lub Honora znakomicie się tu odnajdzie. Warto pochwalić producenta za obecność aktualnej wersji systemu. W dodatku możemy tu włączać osobną zakładką z aplikacjami, a skaner linii papilarnych jest w stanie pełnić rolę klawisza nawigacyjnego - naciśnięcie go oznacza powrót do ekranu startowego, przesunięcie w prawo wstecz, a w lewo - menu ostatnich aplikacji.
Oto wszystkie dostępne tu funkcje:
- Ochrona wzroku – filtr światła niebieskiego,
- Styl ekranu głównego – standardowy lub uprszczony,
- Tryb ekranu – wielkość interfejsu,
- Rozdzielczość ekranu – HD+ lub Full HD+ albo automatycznie dostosowująca się,
- Czyszczenie pamięci,
- Obsługa gestami - pisanie literek w celu otwarciu aplikacji lub kliknięcie knykciem po całej szerokości ekranu, żeby włączyć tryb pracy w dwóch oknach,
- Odblokowywanie za pomocą twarzy,
- Przestrzeń prywatna,
- Sejf plików,
- Blokada aplikacji,
- Huawei Cloud – darmowa chmura dla urządzeń tej firmy,
- Obsługa jedną ręką,
- Sterowanie ruchem – odwróć, aby wyciszyć; podnieś, żeby ściszyć dzwonek; przyłóż do ucha, aby odebrać; zrzut ekranu trzema palcami,
- Kontrola głosowa – niedostępna w języku polskim,
- Zaplanowane włączanie i wyłączanie,
- Przycisk wiszący,
- Wcięcie w ekranie - aktywne lub nie,
- Pasek nawigacji.
Nie zabrakło tu również autorskiego sklepu z aplikacjami, Huawei App Gallery.
Zabezpieczenia biometryczne
Huawei P20 został wyposażony w doskonale działający skaner linii papilarnych. Idealne rozwiązanie, ale dodano tu również możliwość skanowania twarzy i funkcja ta opiera się na przedniej kamerce, wskutek czego brakuje jej sporo do Face ID z iPhone X. Mimo to sprawuje się nieźle i potrafi nawet zastąpić w niektórych sytuacjach czytnik, jednak w nocy nie poradzi sobie z rozpoznaniem nas.
Zaplecze telekomunikacyjne
Na początek trochę pochwał. Telefon oferuje wszystko to, czego potrzebuje się w smartfonie - LTE, WiFi, GPS czy NFC. Niestety, zastosowany Bluetooth jest tylko w wersji 4.2, podczas gdy rywale korzystają już 5.0. Na otarcie łez pozostaje dual SIM. Jakość rozmów okazuje się być przeciętna - mikrofon miernie zbiera głos i rzeczywiście ma problemy z odszumianiem. Akceptowalne w telefonie do 500 złotych, a nie w tak drogiej konstrukcji. Na szczęście z zasięgiem nigdy nie było problemów, a lokalizacja wyglądała na dokładną, choć sporadycznie smartfon lubił zgubić połączenie.
Jakość dźwięku
Huawei P20 ma już system stereo. Słychać, że tym razem urządzenie gra naprawdę dobrze i można na nim komfortowo oglądać filmy - do rozrywki multimedialnej sprawdzi się w sam raz. Głośność maksymalna zasługuje na notę 7 / 10. Muszę tu również dodać, że Samsung Galaxy S9 czy iPhone 8 grają po prostu czyściej, zatem znowu mam problem z tym smartfonem. Niby jest dobrze, ale konkurencja umie to zrobić lepiej. Tu jednak P20 wygrywa niższą o kilkaset złotych ceną.
Złącza słuchawkowego tu już nie znajdziemy. Może być go żal, szczególnie że zabrakło tu Bluetooth 5.0, jednak podpięcie przejściówki pod USB typu C eliminuje ten problem - taki urok nowych smartfonów. W kwestii audio trudno mu coś zarzucić.
Aparat
Huawei P20 Pro ma trzy sensory z tyłu, podczas gdy biedny Huawei P20 musi poradzić sobie ze skromnym duetem. Z tyłu zastosowano dwie matryce: kolorową 12 Mpix z przysłoną f/1.8 i teleobiektywem oraz monochromatyczną 20 Mpix z f/1.6. Dla fanów selfie pojawiła się z kolei kamerka 24 Mpix. Aplikacja aparatu doczekała się modernizacji i uproszczono jej cały interfejs, stosując niektóre elementy z tej znanej z iPhone'ów. Mamy wiele trybów do wyboru, wykorzystujących m.in. rozszerzoną rzeczywistość, lub pozwalających samodzielnie kontrolować wszystkie parametry.
Tempo wykonywania i zapisu zdjęć jest błyskawiczne, chyba że akurat smartfon zlaguje. Przejdźmy jednak do ich jakości, bo ten temat zasługuje na nieco więcej. W trybie automatycznym wspierają nas algorytmy sztucznej inteligencji. To one dobierają najbardziej optymalne ustawienia i rozpoznają fotografowane obiekty oraz pory dnia, przełączając się na m.in. tryb portretowy, roślinność czy niebo, pozwalające wykrzesać jeszcze więcej z tych niewielkich sensorów. Ich sprawność działania zasługuje na pochwałę. Podobnie jak poziom szczegółowości, nawet po zmroku, co potrafi zachwycić.
Smartfon jednak wykonuje fotografie o niezwykle nasyconych barwach. Wciąż zastanawiam się, kto wymyślił postawienie na tak cukierkowe kolory, który wyglądają jeszcze nieźle na ekranie, ale po przeniesieniu gdziekolwiek, mogą komuś zaszkodzić swoją słodyczą. Ratunkiem pozostaje wybranie trybu Łagodne kolory albo wyłączenie automatycznego wykrywania sceny. Wtedy od razu ta wada przestaje obowiązywać. Dopracowania wymaga również tryb portretowy - zbyt mocno rozmazuje tło, a makijaż cyfrowy wygląda najczęściej fatalnie. Już w tańszych modelach tej firmy wyglądało to lepiej.
W kwestii wideo wiele poprawiono nawet względem Mate 10 Pro. Filmy w Full HD przy 30 klatkach na sekundę ze stabilizacją wyglądają naprawdę bardzo dobrze, niezależnie od panujących warunków, a stabilizacja wreszcie pracuje tak, jak powinna. W Ultra HD niestety jej brak bywa widoczny. Jakość autoportretów zadowoli wszystkich pasjonatów selfie.
Bateria
Akumulator 3400 mAh nie wygląda tak źle w specyfikacji. W praktyce Huawei P20 radzi sobie przeciętnie i najczęściej wystarczy po prostu na dzień pracy, na koniec którego będzie prosił o podpięcie do ładowarki. Czas działania na włączonym ekranie wynosi od 2,5 do 4,5 godziny przy LTE, albo od 4 do 6 godzin przy WiFi. Rekordów nie bije, ale też trzyma poziom reszty konkurentów. Szybkie ładowanie pozwala uzupełnić w nim energię w mniej niż 85 minut.
Podsumowanie
Huawei P20 to bardzo dobry flagowiec, któremu nie da się odmówić kilku wad. Wygląda znakomicie, wypada dobrze pod względem multimediów i działa szybko - gdyby jakość rozmów i czas pracy byłyby lepsze, wówczas byłby kompletną propozycją. W ogólnym rozrachunku to model godny polecenia, aczkolwiek trzeba się zastanowić, czy nie lepiej dopłacić do wersji Pro, pozbawionej tych minusów i oferującej dodatkowy aparat oraz wodoodporność, albo postawić na coś od konkurencji.
Rywale:
- Huawei P20 Pro - wyższy wariant za nieco więcej,
- LG V30 - godny rozważenia model z 2017 roku, ale również mogący się pochwalić funkcjami ze sztuczną inteligencją,
- Samsung Galaxy S9 - koreański flagowiec, który ma jednak tylko jeden aparat.
Zalety:
+ wygląd,
+ jakość wykonania,
+ wydajność,
+ oprogramowanie,
+ pełne wyposażenie z zakresu łączności,
+ 128 GB pamięci wbudowanej,
+ jakość autoportretów,
+ jakość zdjęć,
+ skaner linii papilarnych,
+ szybkie ładowanie.
Wady:
- tylko przeciętna jakość rozmów,
- przeciętny czas pracy,
- sporadyczne spowolnienia,
- wystający obiektyw aparatu,
- zbyt mała dioda powiadomień,
- palcujące się plecki,
- brak wodoodporności,
- brak ładowania indukcyjnego.
Huawei P20 za 2697 PLN w Neonet. Kup dzisiaj!
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu