Recenzja

To druga najlepsza platformówka na Nintendo Switch. Recenzja Donkey Kong Country: Tropical Freeze

Paweł Winiarski
To druga najlepsza platformówka na Nintendo Switch. Recenzja Donkey Kong Country: Tropical Freeze
0

Doskonale rozumiem, że część graczy gardzi odświeżonymi wersjami i nie podoba im się to, że na Nintendo Switch ląduję porty gier z Wii U. Ale jeśli powraca świetna produkcja, w dodatku z naprawdę udanym portem to - podobnie jak przy ostatnim Mario Kart - warto w nią zainwestować. Nawet jeśli macie oryginał.

Fabuła w Donkey Kong Country: Tropical Freeze jest tak nieistotna, że szkoda w ogóle o niej pisać. Dla gracza ważne jest tylko jedno - musi zaliczyć kolejne poziomy, zwiedzając miejscówki przygotowane przez twórców. A te potrafią być wykręcone - projekty poziomów to często małe arcydzieła, w dodatku z tak dobrze przemyślanymi i rozłożonymi przeszkadajkami, że trudno tu o nudę. Zarówno jeśli chodzi o przeżycie, dojście do końca, jak i aspekt wizualny. Tu cały czas coś się dzieje - jak nie na pierwszym, to na drugim planie. Co więcej, nawet jeśli któraś z miejscówek mogłaby się znudzić, to kolejne jej fragmenty urozmaicono na przykład inną porą dnia lub zjawiskiem atmosferycznym, który mocno zmienia odbiór lokacji.

Donkey Kong Country: Tropical Freeze jest trudny

Jeśli szukacie wyzwania, to bardzo dobrze trafiliście. Kilka pierwszych etapów można potraktować jak samouczek. To dobry moment na opanowanie ruchów bohatera i zaznajomienie się z jego towarzyszami, którzy dołączają po rozbiciu specjalnych beczek. Są oni bardzo istotni, ulepszają bowiem mobilność Donkey Konga, co docenicie dopiero gdy zabraknie ich w którymś z trudniejszych fragmentów planszy. Jakby tego było mało, pojawiają się poziomy, gdzie pojeździcie na jednorożcu lub w wagoniku mknącym po fikuśnie rozłożonych torach. A potem ciach, bach - beczka wystrzeli Was kilka razy, przenosząc w inną część lokacji. To fragmenty, w których bardziej niż cokolwiek innego liczy się zręczne oko i dobry refleks. Nie trzeba oczywiście uczyć się na pamięć z którego konkretnie fragmentu platformy skakać, jednak chwila nieuwagi oznacza, że bohater spadnie w przepaść i zmniejszy liczbę czerwonych baloników symbolizujących pozostałe życia.

A czyhają na nie nie tylko przepaście, ale również pułapki i przeciwnicy. Podstawowy system walki jest prosty i polega na wskakiwaniu adwersarzom na głowę - nie zawsze jednak zdaje egzamin. Czasem trzeba się przez takiego jegomościa przeturlać, innym razem najlepiej ominąć go bez walki. Można też sporadycznie rzucić beczką i jeśli tylko taką zobaczycie, nie marnujcie okazji. Czasem trzeba działać mechanicznie, bo czasu do namysłu nie ma zbyt wiele, szczególnie kiedy pod nogami zapadają się platformy lub jaskinia, w której akurat jesteście postanawia się zawalić.

Kup Donkey Cong Country: Tropical Freeze w cdp.pl za 189,99 PLN. Kliknij!

Wymaksowanie tej produkcji jest chyba poza moimi możliwościami, choć nie ukrywam że będę próbował. Producenci umieścili tu sporo rzeczy do odnalezienia, są też próby czasowe. Pokuszono się ponadto o lokalny tryb wieloosobowy, który nie dość, że idealnie sprawdzi się w podróży (można grać na dwóch joyconach), to świetnie nadaje się na wspólną zabawę z dzieckiem. Drugi gracz przejmuje wtedy kontrolę nad pomagierem, co może nie jest banalnie proste, ale na pewno satysfakcjonujące kiedy zagracie z latoroślą.

By ułatwić grę…

...przygotowano tryb Funky. Wcielamy się wtedy w postać wyluzowanego Funky Konga. Ma on o jedno serduszko życia więcej, potrafi też wykonać podwójny skok, z którego powoli opada. Do tego może zgarnąć 5 zamiast 3 przedmiotów na danej planszy oraz wyjść bez szwanku ze spotkania z kolcami. Nie udusi się też pod wodą. Jest zdecydodowanie łatwiej, choć nie znaczy to, że przejdziecie każdy poziom z palcem w nosie. Tryb ten idealnie nadaje się jednak dla dzieciaków, które nie radzą sobie z normalnie z wysokim poziomem trudności gry - testowałem, zdało egzamin.

Werdykt

Z jednej strony to odgrzewany kotlet, który zaserwowano 4 lata temu. Z drugiej - gra trafiła na Wii U, co niestety ograniczyło jej zasięg. A szkoda, bo to świetna platformówka, która przez cztery lata w ogóle się nie zestarzała. Port jako port jest bardzo dobry, nic tu nie przycina, wszystko wygląda świetnie zarówno na małym ekranie w trybie przenośnym, jak i na telewizorze. To wymagająca platformówka, która spędzi Wam sen z powiek jeśli postanowicie ją wymaksować. Ale i dla osób, które będą po prostu chciały ten tytuł skończyć, wielokrotnie stanie się dużym wyzwaniem - to nie Super Mario Odyssey, które przechodzi się z uśmiechem na ustach, wielokrotnie na moim czole pojawiał się pot i niejeden raz miałem ochotę cisnąć konsolą o ścianę (na szczęście jestem z tych, którzy podczas zabawy nie niszczą sprzętu). Jest szybko, kolorowo, emocjonująco i z tym specyficznym feelingiem, którego nie da się podrobić. Zapytacie czy Switch nadaje się dla tej produkcji, a ja odpowiem że wręcz idealnie. Nie wymusza grania na telewizorze, pozwala zabrać bohatera w podróż, zagrać na wakacjach wygrzewając się na przykład nad basenem. Dla mnie to wartość dodana i jestem pewien, że w najbliższe wakacje będzie jedną z produkcji, które zabiorę ze sobą. I jestem pewien, że sprawdzi się tam świetnie, podobnie jak kiedyś bardzo udany Donkey Kong Country Returns 3D, w którego zagrywałem się na Nintendo 3DS.

Donkey Kong Country: Tropical Freeze to jedna z najlepszych gier na przenośną konsolę Nintendo i druga najlepsza platformówka na Switcha. Jeśli więc planujecie coś kupić, niech będzie to przygoda zręcznej małpy - nie pożałujecie.

Ocena: 8,5/10 (bo zwykłe 8 to za mało)

Kup Donkey Kong Country na Switcha już teraz!

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu