"Nie ufajcie Huawei i ZTE" - takimi oto słowami komisja amerykańskiej Izby Reprezentantów przestrzega obywateli swojego kraju przez chińskimi producen...
Huawei i ZTE na usługach chińskiego rządu? Polityczna paranoja czy ziarnko prawdy?
"Nie ufajcie Huawei i ZTE" - takimi oto słowami komisja amerykańskiej Izby Reprezentantów przestrzega obywateli swojego kraju przez chińskimi producentami elektroniki. Ostatni raport dotyczący tych firm wykazał, że mogą one zagrażać bezpieczeństwu Stanów Zjednoczonych. Skąd takie oskarżenia i, co najważniejsze, czy faktycznie jest czego się obawiać?
Cała ta dziwna sytuacja ma swój początek w tajemniczym raporcie, który przygotowała komisja ds. wywiadu, wchodząca w skład Izby Reprezentantów. Powołując się na przeprowadzone śledztwo, autorzy raportu przestrzegają przez chińskimi producentami elektroniki, a konkretnie firmami ZTE i Huawei. Ich zdaniem bliskie stosunki tych koncernów z rządem chińskim oraz podejrzenia o finansowaniu ich z budżetu państwa mogą negatywnie przełożyć się na bezpieczeństwo mieszkańców USA. W jaki sposób?
Nie od dziś wiadomo, że ZTE i Huawei przodują w dostawie sprzętu 3G (zarówno na rynek konsumencki jak i do rozwiązań biznesowych). Pod względem wielkości Huawei zajmuje drugie miejsce na globalnym rynku rozwiązań telekomunikacyjnych (tuż za Ericssonem), a ZTE piąte. Przygotowany przez komisję raport zarzuca producentom możliwość wyposażenia sprzedawanych urządzeń w backdoory, które umożliwiłyby wykradanie przesyłanych przez nie danych. Jak nietrudno się domyślić, mogłoby to posłużyć m.in. chińskiemu rządowi do szpiegowania Ameryki. Ponadto, powołując się na "wiarygodne źródła" powiązano ZTE i Huawei z procederem nielegalnych imigracji, łapownictwem oraz korupcją. Oczywiście owych "wiarygodnych źródeł" nie ujawniono, a więc trudno w jakikolwiek sposób je zweryfikować. Ponadto niebagatelną rolę w całej sprawie odgrywa fakt, że przewodniczący komisji, Mike Rogers, słynie ze swoich uderzających w Chiny poglądów.
Naturalnie na informacje zawarte w raporcie szybko zareagował Pekin, który zarzucił władzom USA niepotrzebne podsycanie uprzedzeń oraz budowanie wrogich relacji z chińskimi firmami. Zamiast tego należałoby się natomiast skupić na wspieraniu międzynarodowego handlu, jaki jest dzięki nim możliwy. Sami zainteresowani, czyli Huawei oraz ZTE kategorycznie zaprzeczają zarzutom stawianym w raporcie.
Historia obu firm rzeczywiście zna wiele przypadków, w których blisko współpracowały one z chińskim rządem oraz tamtejszym przemysłem zbrojeniowym. Nie jest to jednak nic nadzwyczajnego, gdyż trudno wskazać producentów z tego segmentu, którzy, chcąc nie chcąc, współpracowali z władzami kraju. Gospodarce Chin daleko do neoliberalizmu, to chyba oczywiste, prawda?
Czy rzeczywiście jest się czego obawiać? Teoretycznie prace nad raportem trwały 11 miesięcy i, jak zapewniają autorzy, opierają się na wiarygodnych źródłach. Jakie to są źródła oraz poszlaki, zapewne się nie dowiemy. Warto tutaj jednak dodać, że właśnie ze względu na problemy z bezpieczeństwem Huawei został usunięte australijskiego projektu National Broadband Network, mającego dostarczyć mieszkańcom tego kontynentu szybkie łącza internetowe. Tymczasem w Wielkiej Brytanii ten sam producent utworzył centrum zajmujące się testami swoich urządzeń pod kątem bezpieczeństwa i prywatności. Dzięki temu sprzęt z logo Huawei jest certyfikowany i może być używany do budowy strategicznej, brytyjskiej infrastruktury telekomunikacyjnej.
Amerykański raport na pewno chińskim firmom nie pomoże i nie poprawi ich wyników finansowych. Jestem przekonany, że znaczny odsetek społeczeństwa na bazie przesłanek medialnych (które pewnie ukażą tylko jedną stronę medalu) odwróci się od urządzeń przez nie produkowanych. Jeżeli dodamy do tego apel Rogersa skierowany do firm, w którym zaleca ostrożniejsze dobieranie partnerów handlowych, możemy spodziewać się małej katastrofy wizerunkowej. Czy słusznie? Nie chcę wysnuwać pochopnych wniosków i rzucać haseł bez pokrycia. Faktem jest, że realia rynku chińskiego są specyficzne, a przygotowany przez komisję raport mocno tendencyjny. Nie wierzę jednak, że te same urządzenia, które są certyfikowane w Wielkiej Brytanii i używane w ważnych projektach rządowych mogą służyć do szpiegowania innego państwa. Nie można też zapominać, że mamy do czynienia z ogromnymi koncernami, których działania mają charakter globalny (co na niektórych rynkach daje im pozycję lidera). A może to tylko niepoprawny optymizm z mojej strony?
Zdjęcie: Associated Press
Partner sekcji mobilnej:
Patronem sekcji Mobile jest Sony Mobile, producent Xperia™ T – smartfona sprawdzonego przez Jamesa Bonda. Xperia T wyposażona została w najlepszy ekran HD o przekątnej 4,6 cala z technologią Mobile BRAVIA® Engine oraz doskonały aparat fotograficzny o rozdzielczości 13 MP z funkcją fast capture.
Smartfon napędza dwurdzeniowy procesor najnowszej generacji o taktowaniu 1,5 GHz, zapewniający dłuższe życie baterii, szybkie działanie i ultra-ostrą grafikę.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu