Autorem poniższego tekstu jest Maciej Sikorski Praktycznie wszyscy giganci rynku mobilnego opublikowali swe raporty finansowe za pierwszy kwartał b...
HTC wraca do gry. Tajwańska korporacja może zyskać po prezentacji Samsunga Galaxy S III
Autorem poniższego tekstu jest Maciej Sikorski
Praktycznie wszyscy giganci rynku mobilnego opublikowali swe raporty finansowe za pierwszy kwartał bieżącego roku. Dzięki temu firmy analityczne mogły wykazać się swoimi umiejętnościami i zaprezentować nie tylko logiczne podsumowanie poprzednich miesięcy, ale też prognozy, na które czekają rzesze inwestorów i akcjonariuszy. Jednym z tematów przewodnich owych analiz jest podział zysków czerpanych przez producentów telefonów komórkowych. Niekwestionowanym hegemonem w owym prestiżowym rankingu po raz kolejny okazało się Apple. Za korporacją z Cupertino niczym cień podąża Samsung. Prócz zwycięzców wymienia się także wielkich przegranych – Nokię, RIM, czy Motorolę. Wiele osób zapomina jednak o przyczajonym tygrysie – HTC.
Tajwański producent również partycypuje w zyskach generowanych w opisywanym sektorze. Jego udziały są skromne i wynoszą zaledwie 1%, ale wystarcza to, by korporacja nie musiała wydawać swych rezerw finansowych na opłacanie bieżących wydatków. Tym samym firma osiągnęła poważną przewagę nad targanym kryzysem Research in Motion, czy Nokią, którą może rozsadzić konflikt między decydentami korporacji, a jej akcjonariuszami. Zapewne wiele osób powie, iż argumentów tego typu nie można rozważać w kategoriach atutów i należy porównać producenta z silniejszymi, czyli Apple i Samsungiem. HTC ma jakieś szanse w starciu z tymi gigantami? To całkiem prawdopodobne - być może właśnie uchyliły się drzwi umożliwiające tajwańskiej korporacji powrót do gry o wielkie pieniądze.
Furtka do poważnej poprawy wyników finansowych została otwarta 3 maja w Londynie. Samsung zaprezentował wówczas swój flagowy produkt – model Galaxy S III, który natychmiast wywołał mieszane uczucia. Z jednej strony mamy do czynienia ze sprzętem o świetnych parametrach, liderem benchmarków i godnym następcą słuchawki Galaxy S II, ale z drugiej strony pozostał pewien niedosyt. Dało się go zauważyć już w pierwszych analizach dziennikarzy i obserwatorów rynku mobilnego, a także w komentarzach rozczarowanych (nie stanowiło to oczywiście reguły) internautów. Na pierwszy rzut oka ze smartfonem wszystko było w porządku – Samsung pokazał to, na co wszyscy czekali, ale… no właśnie – wszyscy na to czekali. Zabrakło czegoś, co znany rosyjski bloger – Eldar Murtazin – określa mianem emocjonalności. Smartfon nie wywołał zachwytów, których się po nim spodziewano. I może przez to dać pole do popisu konkurencji. Czy w gronie tym znajdzie się HTC?
Wiele wskazuje na to, że tajwański producent odrobił zadanie domowe i chce jak najszybciej zapomnieć o poprzednich dwóch kwartałach. Co prawda, nie doprowadziły one firmy do ruiny i nie uszczupliły jej aktywów, ale w znacznym stopniu zachwiały obrazem HTC jako korporacji skazanej na sukces. Okazało się, że szybki wzrost liczby użytkowników sprzętu i zysków może się zakończyć jeszcze bardziej spektakularnym upadkiem. Azjaci wyciągnęli jednak wnioski ze swych niepowodzeń i odpowiednio przygotowali się do kolejnej rundy. Nie jest tajemnicą, iż na kilka tygodni przed MWC 2012 firma postanowiła diametralnie zmienić wygląd smartfonów, które zamierzano pokazać na imprezie w stolicy Katalonii.
Seria HTC One miała być (i nadal jest) dla firmy prawdziwą trampoliną do grona potentatów rynku. Tymczasem na krótko przed rozpoczęciem targów w Barcelonie decydenci tajwańskiego producenta doszli do wniosku, że ich nowe smartfony nie elektryzują – ponoć brakowało wspomnianej już emocjonalności. W ekspresowym tempie dokonano zmian i podczas Mobile World Congress zaprezentowano już gadżety w nowym designie. Kluczem do sukcesu ma być m.in. cienka obudowa. Osiągnięto ją kosztem pojemności baterii, ale działanie to nie było przypadkowe – z badań przeprowadzonych przez HTC jasno wynikało, iż potencjalny klient bardziej ceni sobie atrakcyjny, smukły wygląd, niż czas pracy urządzenia na jednym ładowaniu. Od czasu premiery smartofnów z linii One zaczęto spekulować, czy wytrzymają one konkurencję z flagowcem Samsunga oraz nowym gadżetem Apple i zdołają ponownie wprowadzić HTC na ścieżkę szybkiego rozwoju?
Dyskusje w tym temacie były poważnie ograniczone z bardzo prozaicznego powodu – sprzęt konkurencji pozostawał zagadką. Teraz jesteśmy już bogatsi o znajomość modelu Galaxy S III, a to pozwala zaryzykować stwierdzenie, iż osiągnięcie celu przez HTC zostało poważnie ułatwione. Samsung długo zwlekał z prezentacją najnowszego smartfonu i przeciągnął termin jego realizacji do stosunkowo niebezpiecznego terminu – po pierwsze, modele z serii One zdołają okrzepnąć na rynku i usunięte zostaną wady zgłaszane przez użytkowników (producent stara się wywrzeć pod tym względem pozytywne wrażenie), a po drugie, rynek będzie już wyczekiwał na premierę następcy iPhone’a 4S.
Przewidywanie poziomów sprzedaży urządzenia HTC One X oraz jego kuzynów jest dzisiaj niczym innym, jak wróżeniem z fusów. Warto jednak podkreślić, że w kwietniu sprzedaż HTC osiągnęła poziom 1,06 mld dolarów. Jest to co prawda aż o 20% mniej, niż w analogicznym okresie roku poprzedniego, ale da się zauważyć wzrost w porównaniu do marca roku bieżącego, gdy wskaźnik ten kształtował się na poziomie 1,05 mld dolarów. Wzrost sprzedaży w czasie, gdy cała branża czeka na prezentację następcy Samsunga Galaxy S II może być dobrą wróżbą. Niezwykle cenne będą dane za bieżący miesiąc – jeśli okaże się, że seria One nagle zacznie się cieszyć bardzo dużym zainteresowaniem, to Samsung otrzyma niepokojący sygnał. Fani produktów z nadgryzionym jabłkiem w logo zapewne i tak będą czekać na prezentację nowego iPhone’a, lecz reszta potencjalnych klientów może przychylniejszym okiem spojrzeć w stronę oferty HTC.
Jak oceniacie szanse HTC na osiągnięcie poważnych udziałów w sprzedaży? Prezentacja Samsunga Galaxy S III wpłynie na poprawę wyników tajwańskiego producenta?
Dane za phoneArena.com, Mobile-review.com oraz Asymco.com
Obrazki: 1,2,3
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu