Recenzja

Recenzja HTC U11 Life. Piękność z czystym Androidem.

Albert Lewandowski
Recenzja HTC U11 Life. Piękność z czystym Androidem.
Reklama

HTC nie może zaliczyć ostatnich lat do udanych, ale niewątpliwie producent sam zapracował na swoją obecną rynkową sytuację. Za wyjątkiem naprawdę dobrych flagowce, rzadko kiedy w ich ofercie mogliśmy znaleźć godny polecenia z model z niższej czy średniej półki, co ostatecznie poskutkowało spadkiem sprzedaży telefonów. Teoretycznie w tym roku zaczął się etap zmian. Przez ostatnie tygodnie intensywnie przetestowałem HTC U11 Life, który w teorii zapowiadał się na ciekawego „średniaka”. Dobre podzespoły, estetyczny wygląd, przynależność do serii Android One – to wszystko za mniej niż 1500 złotych. Czy jednak to rzeczywiście powrót Tajwańczyków do formy?

Dane techniczne HTC U11 Life:

  • 5,2-calowy ekran Super LCD o rozdzielczości 1920 x 1080 pikseli (424 ppi),
  • Qualcomm Snapdragon 630 (8 x ARM Cortex A53 2,2 GHz) z Adreno 508,
  • 3 GB RAM,
  • 32 GB pamięci wbudowanej (wolne ok. 20,6 GB),
  • slot kart microSD do 2 TB,
  • Android 8.0 Oreo,
  • LTE kategorii 9,
  • Bluetooth 5.0,
  • GPS, Glonass, Beidou,
  • WiFi 802.11 a/b/g/n/ac 2,4&5GHz,
  • NFC,
  • aparat 16 Mpix z f/2.0,
  • kamerka 16 Mpix z f/2.0,
  • złącze USB 2.0 typu C,
  • bateria 2600 mAh ze wsparciem dla Quick Charge 3.0,
  • IP 67 - pyło- i wodoodporność,
  • wymiary: 149,09 x 72,9 x 8,1 mm
  • waga: 142 g.

Cena w momencie publikacji recenzji: 1499 złotych.

Reklama

Wideorecenzja HTC U11 Life

Wykonanie

Dotychczas modele HTC kojarzyły mi się z wysoką jakością wykonania, niestety już w tym elemencie U11 Life sprawia wrażenie gorszego rodzeństwa. Dlaczego? Ponieważ testowany egzemplarz trzeszczał, co w tym segmencie jest niedopuszczalne, ale mam nadzieję, że to przypadłość jedynie tej sztuki, z którą miałem do czynienia. Poza tym całość została porządnie spasowana. Wygląd stanowi poważną zaletę i szafirowa wersja prezentuje się znakomicie – nic dziwnego, że ten kolor okazał się być hitem już w przypadku U11.

Do wykonania użyto tworzywa sztucznego. Z jednej strony przekłada się to na niewielką wagę urządzenia, które po wzięciu do dłoni, można zaliczyć do kategorii piórkowej. Niestety błyszcząca powierzchnia szybko się palcuje. Szczerze mówiąc, nie widzę nawet szczególnej przewagi plastiku w tym przypadku w porównaniu ze szkłem. Owszem, będzie bardziej odporne na uszkodzenia, ale mimo wszystko wrażenia z trzymają smartfona w ręce nie są takie, jakich się oczekuje od tyle kosztującego modelu.

Muszę pochwalić za to to, jak HTC U11 Life leży w dłoni. Mimo ekranu otoczonego przez spore ramki, smartfon można komfortowo obsługiwać jedną dłonią, obudowa nie jest zbyt śliska, a zaokrąglone plecki ułatwiają chwyt. Warto wspomnieć o przyciskach funkcyjnych pod ekranem oraz jasno świecącej diodzie powiadomień nad wyświetlaczem. Prawdziwą wisienką na torcie jest wodoodporność (certyfikat IP67).

Wyświetlacz

Ekran ma przekątną 5,2 cala oraz rozdzielczość Full HD, co przekłada się na zagęszczenie pikseli na cal na poziomie 424 punktów. Jest to wartość zdecydowanie zadowalająca i nikt, za wyjątkiem osób korzystających namiętnie z okularów wirtualnej rzeczywistości, nie będzie narzekał na ostrość.

 

Matryca wykonana w technologii IPS TFT LCD (Super LCD). Jeżeli chodzi o odwzorowanie kolorów to nie należy spodziewać się cudów – HTC przygotowało porządny ekran. Barwy są przyjemne dla oczu, choć można zauważyć, że nieco odbiegają od idealnie naturalnych. Kąty widzenia, jakość bieli oraz czerni również nie stanowią powodów do wstydu. Ogółem w tej kategorii tajwański smartfon wypada zgodnie z oczekiwaniami i zaspokoi wymagania większości osób.

Na pochwałę zasługuje przyjemna w dotyku powierzchnia dotykowa, po której palec może niezwykle płynnie się ślizgać. Samo wprowadzanie tekstu to prawdziwa przyjemność. Na koniec została widoczność wyświetlacza na dworze w pełnym słońcu i również tutaj HTC U11 Life nie zawodzi, a automatyczna regulacja podświetlenia radzi sobie bardzo dobrze.

Reklama

Wydajność

Pozytywnie się zaskoczyłem zastosowanym układem. Otóż mamy tu nowego Snapdragona 630, na którego składają się: osiem rdzeni ARM Cortex A53 2,2 GHz oraz grafika Adreno 508. Szczególnie w kwestii wydajności układu graficznego można zauważyć spory progres względem wciąż popularnego 625.

W grach HTC U11 Life rzeczywiście radzi sobie o wiele lepiej niż np. Moto G5S Plus, jednak po pewnym czasie pojawia się problem. Smartfon się nie nagrzewa, ale stosunkowo szybko pojawia się tu problem ze spadkiem wydajności. Wygląda to jednak na problem natury oprogramowania. Z tego względu liczę, że producent naprawi to jak najszybciej, ponieważ poza tą dolegliwością, żaden tytuł ze Sklepu Play nie sprawiał mu problemu.

Reklama

Benchmarki:

Antutu: 73176
Quadrant: 23917
CPU Prime Benchmark: 20472
Geekbench 4
Single-Core: 881
Multi-Core: 4176
3D Mark
Ice Storm Extreme: 10941
Sling Shot Extreme: 826

Działanie

Działanie na co dzień to już nieco bardziej skomplikowany temat. Czysty Android, ośmiordzeniowy procesor i 3 GB RAM powinny stanowi połączenie, które wystarczy również bardziej wymagającym użytkownikom, ale w praktyce tak nie jest. Urządzenie szybko uruchamia kolejne aplikacje. W dodatku pozytywnie zaskakuje ogólna płynność oraz stabilność pracy, które stoją na najwyższym poziomie.

Niestety wielozadaniowość już tu nie istnieje. Maksymalnie w tle możemy zostawić działających do… Dwóch programów, chociaż najczęściej był to tylko jeden. Z czego to wynika? Prawdopodobnie w ten sposób HTC chciało maksymalnie wydłużyć czas pracy, co się udało, ale na dobrą sprawę, pod tym względem U11 Life przegrywa z kretesem z większością rywali.

Na nasze dane mamy w zupełności wystarczające ok. 20,6 GB z 32 GB, które w każdej chwili możemy rozbudować za pomocą kart microSD do 2 TB.

Test pamięci wbudowanej AndroBench:
– sekwencyjny zapis danych – 277,46 MB/s,
– sekwencyjny odczyt danych – 122,1 MB/s,
– losowy zapis danych – 36,78 MB/s,
– losowy odczyt danych – 31,87 MB/s.

Reklama

Oprogramowanie

Przynależność do serii Android One oznacza oprogramowanie w możliwie jak najprostszej postaci. W dodatku znajdziemy tu na pokładzie Androida 8.0 Oreo i zapewne niedługo pojawi się na niego aktualizacja do 8.1, a wsparcie powinno być zapewnione przez najbliższe kilkanaście miesięcy. Co ciekawe, na świecie można się spotkać również z wersją wyposażoną w nakładkę producenta, Sense.

Oprócz najbardziej podstawowych funkcji, tj. trybu pracy w dwóch oknach czy możliwości uruchomienia aparatu dwoma, szybkimi kliknięciami przycisku zasilania, należy wspomnieć o Edge Sense i HTC USonic. Pierwsza z nich to aktywne krawędzie telefonu. Przytrzymując je lub dwa razy naciskając możemy wywoływać różne opcje albo uruchamiać programy. W dodatku da się to spersonalizować na tyle, że w każdej aplikacji może oznaczać to różne akcje. Na przykład w Wordzie naciśnięcie będzie zapisaniem dokumentu, natomiast w Spotify – wyszukiwaniem. Mimo że HTC oznaczało to jako opcje w fazie testów, to działa bez zastrzeżeń. Początkowo podchodziłem sceptycznie, ale ostatecznie okazało się być całkiem praktyczne. USonic z kolei pozwala spersonalizować dźwięk. Wrócimy do tego jeszcze za chwilę.

Skaner linii papilarnych

Czytnik został umieszczony w fizycznym przycisku pod ekranem, który pełni również funkcję klawisza ekranu startowego. Uważam taką lokalizację za bardzo praktyczną. Skaner biometryczny szybko skanował mój palec i błyskawicznie odblokowywał smartfon, za co należą się brawa. W dodatku działa przy wygaszonym ekranie.

Zaplecze komunikacyjne

Nowoczesny smartfon ze średniej półki cenowej musi oferować całkiem sporo. Mam tu na myśli LTE, NFC, Bluetooth, WiFi oraz GPS – to wszystko znajdziemy naturalnie w testowanym telefonie. Poszczególne moduły sprawują się bardzo dobrze. Jakość rozmów jest niezła, chociaż osobom dużo rozmawiającym bym go nie polecił. W dodatku mnie osobiście zabrakło tu dual SIM.

Jakość dźwięku

Pamiętam, kiedy miałem przyjemność okazję przetestować HTC One M9. Pomijając wszystkie problemy związane ze Snapdragnem 810 oraz przeciętnym aparatem, co zostało naprawione dopiero później, urzekła mnie w nim oferowana jakość dźwięku. Niestety, U11 Life nie oferuje głośników BoomSound. To, co tutaj znajdziemy gra całkiem dobrze, ale spodziewałem się więcej. Co innego na słuchawkach, kiedy to rozwija pełnię swoich możliwości.

Już te dodawane w zestawie są ponadprzeciętne oraz podpinamy je bezpośrednio do złącza USB typu C. Warto wspomnieć, że nie mamy już tu portu słuchawkowego 3,5 mm. Oprogramowanie USonic pozwala dodatkowo poprawić brzmienie oraz wyciszyć odgłosy otoczenia, jakie będą do nas docierać, a funkcje te wspierają już słuchawki dodawane do telefonu. W dodatku smartfon wspiera kodeki Sony LDAC oraz Qualcomm aptX, które poprawiają audio na odbiornikach Bluetooth.

Aparat

HTC U11 Life oferuje dwa aparaty 16 Mpix, każdy z przysłoną f/2.0, ale to główny pozostaje naturalnie bardziej zaawansowany, oferując przy tym autofokus z detekcją fazy oraz filmy nawet w 4K oraz HDR Boost.

Aplikacja do ich obsługi wygląda bardzo dobrze, a do tego można szybko się w niej odnaleźć. Wszystko zostało logicznie uporządkowane, mamy rozbudowany tryb manualny oraz kilka trybów dodatkowych. W sumie wszystko prezentuje się tak, jak powinno.

 

Telefon szybko wykonuje kolejne zdjęcia, chyba że zadziała HDR Boost. Jeżeli chodzi o jakość, to HTC nie wypada zazwyczaj ponadprzeciętnie i w mojej opinii wynika to nieco ze zbyt dużej rozdzielczości aparatów. Stosunkowo szybko pojawiają się szumy, a odwzorowanie kolorów nie zawsze zadowoli. Co innego, kiedy zadziała wspomniany właśnie HDR Boost, który znacznie poprawia fotografie i pozwala mu nawet czasami prześcignąć konkurentów. W dodatku tylko z jego użyciem w nocy da się zrobić niezłe zdjęcie. Osobiście bardzo się zdziwiłem, jak skutecznie to działa. Przednia kamerka natomiast wypada lepiej, chociaż wciąż te 16 Mpix raczej szkodzą niż pomagają.

Filmy mogą być nagrywane w 4K lub w Full HD przy 30 klatkach na sekundę. Co ciekawsze, dźwięk da się nagrywać z wykorzystaniem bezstratnego formatu FLAC, który robi słyszalną różnicę. Wideo prezentuje się przyzwoicie. Pochwalić mogą jakość audio, szczegółowość, bo kolory oraz kontrast wypadają jedynie przeciętnie.

Czas pracy

Akumulator o pojemności 2600 mAh to najbardziej niezrozumiały element tego telefonu. Pozwala on na dzień pracy, nawet się zaskoczyłem, że HTC U11 Life uzyskiwał czas na włączonym ekranie na poziomie 3,5-4,5 godziny przy LTE oraz do 5,5 przy WiFi. Nie da się jednak ukryć, że chciałoby się więcej. Rywale umieszczają w swoich modelach ogniwa 3000 mAh lub większe, a tu nieco się zawiodłem. Szczególnie że takie rezultaty wynikają również z bardzo agresywnego zarządzania pamięcią operacyjną. Ładowanie jest za to całkiem szybkie i pierwsze 35 % naładowania uzyskamy w pół godziny. Proces od 0 do 100 % trwa już znacznie więcej, bo ok. 115 minut.

Podsumowanie

Po HTC U11 Life spodziewałem się więcej. Mimo wszystko to całkiem niezły model ze świetną jakością dźwięku na słuchawkach, wodoodpornością, ładnym wyglądem, praktycznym oprogramowaniem z aktualizacjami oraz niezłymi aparatami. Gdyby tylko ta wielozadaniowość oraz czas pracy wyglądały lepiej… W dodatku w cenie ok. 1500 złotych da się znaleźć nieco lepsze modele, takie jak:

  • Honor 8 – roczny flagowiec, ale wciąż będący ciekawą propozycją,
  • Samsung Galaxy A5 2017 – ładny z ekranem Super AMOLED oraz porządnymi aparatami,
  • Xiaomi Mi A1 – bezpośredni rywal z rodziny Android One z podwójnym aparatem.

W obliczu takich rywali Tajwańczycy powinni przygotować coś rzeczywiście ponadprzeciętnego, choć w okresie przedświątecznym być może stanie się całkiem popularny.

Zalety:

  • wygląd,
  • wodoodporność,
  • przynależność do serii Android One,
  • aktywne krawędzie ekranu,
  • płynność działania,
  • jakość dźwięku na słuchawkach,
  • kompletne wyposażenie komunikacyjne,
  • skaner linii papilarnych,
  • jakość zdjęć z HDR Boost.

Wady:

  • tragiczna wielozadaniowość,
  • przeciętny czas pracy,
  • skrzypienie obudowy,
  • aparaty mogłyby być lepsze,
  • palcująca się obudowa,
  • brak dual SIM.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama