Na przestrzeni ostatnich miesięcy popełniłem przynajmniej kilka tekstów na temat HTC i nierzadko krytykowałem firmę za brak konsekwencji w działaniu, ...
Na przestrzeni ostatnich miesięcy popełniłem przynajmniej kilka tekstów na temat HTC i nierzadko krytykowałem firmę za brak konsekwencji w działaniu, logiki w strategii oraz za decyzje, które mogą zaszkodzić tajwańskiej korporacji lub nie przynieść profitów adekwatnych do zasobów poświęconych na realizację danego projektu. Ostatnio producent zaczyna jednak wykazywać się sprytem godnym uwagi. Choć jego ruchy w znacznej mierze przypominają strategię Samsunga, to należą się słowa uznania: w końcu mogą się stać skuteczni, a to ich nadrzędny cel.
Zacznijmy może od Samsunga, by stało się jasne, co jest (ewentualnie może być) kopiowane. Koreański producent w ostatnich kwartałach opanowuje umiejętność sprzedawania różnych urządzeń w oparciu o popularność jednego produktu. Tym jednym produktem jest obecnie smartfon Galaxy S4. Machina marketingowa uczyniła z tego modelu sprzęt cieszący się sporym popytem (najlepszym dowodem są świetne wyniki sprzedaży), ale to nie wystarcza Koreańczykom – zauważyli oni, iż na zainteresowaniu słuchawką Galaxy S4 można zarobić także sprzedając inne telefony posiadające w nazwie S4.
Przykładów tej polityki nie trzeba daleko szukać: pojawił się S4 Google Edition, S4 Mini, niedługo producent może zaprezentować wersje S4 Active oraz S4 Zoom. Pierwsza ma się odznaczać większą odpornością na uszkodzenia, druga lepszym modułem fotograficznym. Trzeba przyznać Samsungowi, iż wpadli na świetny pomysł i wypada im pogratulować, ponieważ relatywnie niewielkim kosztem są w stanie podkręcić wyniki sprzedaży swoich urządzeń. Odnoszę wrażenie, że nie tylko ja doceniam tę strategię – pomysł przypadł do gustu również firmie HTC.
Po premierze smartfonu One, który można uznać za jedno z najważniejszych urządzeń w historii firmy na przestrzeni nawet kilku lat (to od niego w dużym stopniu zależy przyszłość korporacji), producent zderzył się z pakietem problemów i został na przynajmniej parę tygodni "uziemiony". Choć wpadki nie da się cofnąć, to można minimalizować straty. Jak? Zwiększając szybko sprzedaż produktu. Umożliwi to nie tylko zakrojony na szeroką skalę marketing, ale też poszerzanie oferty w stylu Samsunga: HTC powinno wprowadzać do sprzedaży kolejne wariacje modelu One, by trafić do maksymalnie dużej liczby odbiorców.
Kilka dni temu pisałem o wersji flagowca tajwańskiego producenta z czystym Androidem na pokładzie. Wczoraj czytałem o HTC One ze wsparciem dla dwóch kart SIM oraz dla kart microSD (do 64 GB). Choć w smartfonie usunięto moduł LTE, to i tak może on zainteresować liczną grupę klientów. W tym konkretnym przypadku mowa była o wprowadzeniu urządzenia na rynek rosyjski, ale podobny sprzęt będą mogli kupić także Chińczycy. Z czasem liczba rynków zbytu tej wersji powinna wzrosnąć.
Na tym oczywiście nie koniec, choć kolejne przykłady funkcjonują póki co jedynie w sferze plotek. Od pewnego czasu w branży wspomina się o mniejszej i większej wersji smartfonu One. Być może są to jedynie pogłoski, które nigdy nie zostaną zrealizowane przez HTC i wtedy cała koncepcja dublowania produktów stanie się dość wątła i trudna do obronienia – nie wykluczam takiej opcji. Dużo ciekawiej i przede wszystkim sensowniej z biznesowego punktu widzenia zrobi się, gdy korporacja zrealizuje oba projekty i na rynek trafi smartfon One w wersji mini i maxi.
HTC powinno pójść tą drogą, ponieważ wydaje się ona dość bezpieczna i nie naraża korporacji na duże straty. Jednocześnie może zapewnić spore zyski, a tego firma potrzebuje obecnie bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Ewentualny sukces byłby również prztyczkiem wymierzonym w nos Samsunga, który sam stosuje metody uznawane często za mało etyczne lub wręcz bardzo kontrowersyjne. Zapowiada się intrygująco – czekam na dalszy rozwój wypadków w tej kwestii.
Źródło grafiki: dailytech.com
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu