HTC

HTC One M8 w plastikowej obudowie? Ma sens

Maciej Sikorski
HTC One M8 w plastikowej obudowie? Ma sens
14

Wczoraj wieczorem opublikowałem tekst poświęcony sprzedaży Galaxy S5. Przynajmniej pierwszym doniesieniom dotyczącym wprowadzenia tego sprzętu na rynek. Wspominałem we wpisie o pewnej instrukcji stworzonej przez HTC i skupiającej się na atutach ich smartfonu One M8. Punkt pierwszy tego krótkiego dok...

Wczoraj wieczorem opublikowałem tekst poświęcony sprzedaży Galaxy S5. Przynajmniej pierwszym doniesieniom dotyczącym wprowadzenia tego sprzętu na rynek. Wspominałem we wpisie o pewnej instrukcji stworzonej przez HTC i skupiającej się na atutach ich smartfonu One M8. Punkt pierwszy tego krótkiego dokumentu to metalowa obudowa. Ważny element? Dla niektórych pewnie tak, ale zakładam, że wiele osób wybrałoby wersję w plastiku kosztującą kilkaset dolarów mniej. Niewykluczone, że firma niedługo umożliwi nam weryfikację tego założenia.

Zacznę od wspomnianej instrukcji, ponieważ część z Was zapewne nie czytała wczorajszego tekstu. Do Sieci trafił dokument, w którym HTC wymienia mocne strony One M8. Mocne w zestawieniu z produktem Galaxy S5. Instrukcja powstała podobno z myślą o sprzedawcach, którzy z jej pomocą mają przekonywać klientów do smartfonu tajwańskiej firmy. Podejrzewam, że to wyciek kontrolowany: o liście atutów flagowca HTC zrobiło się głośno i była to niezła reklama (i jednocześnie antyreklama dla Samsunga) w czasie, gdy rozkręca się sprzedaż obu flagowców. To jednak sprawa drugorzędna.

W kontekście niniejszego tekstu ważniejsze jest to, że na pierwszym miejscu owej listy znalazł się materiał, z jakiego wykonano obudowę obu smartfonów. Zwycięzca w tym starciu jest, zdaniem HTC, oczywisty: metal to lepsze/bardziej wartościowe rozwiązanie niż plastik. Pewnie wielu z Was się pod tym podpisze. Przecież niejednokrotnie na AW (a to tylko czubek góry lodowej) chwalono HTC za świetną jakość ich flagowców (dotyczyło to przede wszystkim materiału wykończeniowego) i jednocześnie ganiono plastikowego Samsunga. Od dawna pojawiają się pytania o nową linię produktów koreańskiej firmy, która miałaby się doczekać np. metalowego wykończenia.

Miałby to być absolutny szczyt cenowy i jakościowy. Przynajmniej w ofercie azjatyckiego giganta. Temat był przez jakiś czas pompowany, ale Samsung zapewnił, że nie zamierza prezentować droższego flagowca. Od tego czasu metalowy Galaxy S rzadziej pojawia się w pogłoskach, lecz nie oznacza to, że rynek o nim zapomniał – smartfon został na jakiś czas "zagrzebany". Wiele wskazuje na to, że miejsce tego zagadnienia zajmie inne, równie ciekawe: skoro Samsung nie chce tworzyć metalowego flagowca, to może HTC stworzy plastikowego?

Z pogłosek, jakie pojawiły się w tajwańskich mediach, wynika, iż HTC planuje w niedalekiej przyszłości wprowadzić na rynek smartfon One M8 w nowej obudowie. Tym razem z tworzywa sztucznego. Producent podobno użyje tych samych podzespołów, więc zmiany sprowadzają się wyłącznie do obudowy. Po co taki zabieg? Dla obniżenia ceny urządzenia: plastikowy One miałby kosztować mniej niż 500 dolarów. W porównaniu z metalową wersją w cenie grubo ponad 800 dolarów (nie jest to cena właściwa dla wszystkich rynków), byłaby to olbrzymia różnica. Kilkaset dolarów to spora suma nawet dla klientów w państwach rozwiniętych, na rynkach wschodzących to naprawdę duże pieniądze.

Mamy do czynienia z plotką i rewelację należy póki co traktować jako coś, co nigdy nie zostanie zrealizowane. Niemniej zacząłem się zastanawiać, czy taki krok w wykonaniu HTC byłby słuszny. I doszedłem do wniosku, że nie. Pisałem jakiś czas temu, iż tajwańska korporacja powoli wraca na właściwe tory, a przynajmniej tak wynika z ich zapowiedzi i powinna realizować strategię opartą o rozpoznawalnego flagowca napędzającego sprzedaż smartfonów ze średniej półki. Odradzająca się linia Desire może być strzałem w dziesiątkę, jeśli HTC nie popełni kardynalnych błędów w realizacji tego planu albo po prostu nie zrezygnuje z całego przedsięwzięcia i nie poinformuje, że ma na siebie nowy pomysł (po nich wszystkiego można się spodziewać).

Zaledwie tydzień temu pisałem, iż linia, w której znalazł się One może być rozszerzana, ale bez przesady – modele mini i max to dobry pomysł, lecz na tym firma powinna poprzestać. Podążanie drogą Samsunga i wypuszczenie na rynek dziesięciu wersji One M8 byłoby błędem. Koreańczycy odnieśli sukces dzięki takiej polityce, lecz to nie oznacza, że ich rozwiązania można skopiować. Zwłaszcza, iż HTC głośno przekonuje, że nie chce podążać tą drogą. W takim ujęciu wprowadzanie tańszego M8 uznałbym za błąd. To sztuczne pompowanie oferty, obniżanie prestiżu modelu One, odciąganie od niego uwagi klientów. Skoro HTC tak bardzo chwali się metalową obudową tego urządzenia, to niech przy niej pozostanie. Pisząc krótko: początkowo byłem na nie.

Kilka godzin później zmieniłem jednak zdanie i to diametralnie. Uważam, że taki ruch w wykonaniu HTC byłby naprawdę słuszny. Firma nie tylko by na tym nie straciła, ale podejrzewam, że decyzja mogłaby się okazać bardzo opłacalna. Po pierwsze, nie ucierpiałby na tym status metalowego One – HTC nie tyle zamienia metal na plastik, co daje alternatywę. Jeżeli zatem jesteś klientem, któremu zależy na metalowej obudowie i stać cię na taki produkt, to nic nie stoi na przeszkodzie, byś zainwestował w sprzęt tajwańskiego producenta. Firma nadal mogłaby wytykać Samsungowi, że stawia na gorszej jakości materiały (choć to oczywiście kwestia gustu – przecież nie brakuje klientów świadomie wybierających tworzywo sztuczne i doceniających ten materiał). Przynajmniej działoby się to do momentu, w którym Koreańczycy z Południa zdecydowaliby się na nową, droższą linię urządzeń.

Po drugie, pojawiłaby się wspomniana przed momentem alternatywa. I nie byłby to kanibalizm produktowy w obrębie jednej oferty – jeżeli plastikowy One miałby odbierać klientów jakiemuś urządzeniu, to nie dotyczyłoby to metalowego One. Mógłby stracić Samsung, zapewne też LG, Huawei, ZTE, może nawet wschodzące chińskie gwiazdy, których powinni się obawiać starzy wyjadacze. Jeżeli Galaxy S5 sprzedawany jest w cenie ponad 800 dolarów, to wprowadzenie na rynek modelu One za mniej niż 500 dolarów mogłoby uderzyć we flagowca Samsunga.

Przecież byłyby to produkty o porównywalnych parametrach. O ile klient mógłby kręcić nosem nad jakąś chińską rakietą za 500 dolarów, bo to mało znana marka, która dopiero się przebija na rynku (sporym problemem jest w tym przypadku sama dostępność sprzętu), o tyle HTC nie jest nowicjuszem, który swoi musi odczekać w kolejce do uznania i szacunku – oni mają markę i powinni ją wykorzystać. Tańszy One M8 byłby zatem sporym wyzwaniem dla Samsunga. A nawet dla chińskich gwiazd na rynkach wschodzących, na których robią one obecnie karierę. To właśnie na rynkach wschodzących plastikowy One mógłby się stać hitem. Popyt na inteligentne telefony nadal tam rośnie, ale jednocześnie obniża się kwota, którą klienci są w stanie (chcą) wydać na smartfon. Dotyczy to również, a może przede wszystkim, topowych urządzeń.

Zastanawiając się nad tym zagadnieniem, warto przypomnieć sobie smartfony Butterfly oraz Butterfly S z oferty HTC. Oba odznaczały się dobrymi parametrami, topowymi podzespołami oraz… plastikową obudową. Tajwańska korporacja już eksperymentowała z takim rozwiązaniem. Furory na rynku modele te nie zrobiły, ale to wynikało w znacznej mierze z podejścia samej firmy. Gdyby tym razem producent zdecydował się na dobry sprzęt w atrakcyjnej cenie, wspierany marką HTC One i dostarczony globalnie w rozsądnym terminie, to efekty mogłyby być znacznie lepsze. Niedawno jeden ze smartfonów z linii Desire pokazał, że klienci są w stanie płacić za smartfony HTC, o ile propozycja jest ciekawa. Odpowiednio rozegrana partia z plastikowym One zapewne by to potwierdziła. I to na znacznie większą skalę.

Źródła grafik: htcsource.com, HTC

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

HTCobudowahtc one m8