Przyzwyczajeni jesteśmy do tego, że rozmaite instytucje antypirackie jak i korporacje medialne pozywają często serwisy udostępniające pliki. Jeśli dać...
Przyzwyczajeni jesteśmy do tego, że rozmaite instytucje antypirackie jak i korporacje medialne pozywają często serwisy udostępniające pliki. Jeśli dać użytkownikom możliwość łatwego udostępniania plików, zawsze znajdzie się pewien procent osób, który będzie chciał udostępniać nielegalną muzykę i filmy. Pierwszy raz (przynajmniej z tego co się orientuję) serwis udostępniający pliki - Hotfile pozywa wielką korporację medialną, jaką bez wątpienia jest Warner Bros. Na dodatek wygląda na to, że Htofile posiada mocne argumenty przeciwko wytwórni filmowej.
Nie pierwszy raz wyszło na jaw, że walka z piractwem to wolna amerykanka. Instytucje i firmy próbujące ścigać piratów same zachowują się jakby zostały wyjęte spod prawa. Wygląda na to, że wszystkie chwyty są dozwolone. Pecha ma ten, na kim akurat skupi się uwaga walczących z piractwem.
Torrent Freak informuje o bardzo ciekawym zwrocie akcji, kiedy to gnębiony Hotfile postanowił się odgryźć. Wiele wskazuje na to, że skutecznie. Zacznijmy jednak od początku. Kiedy Warner Bros nie podobało się, że multimedia do których posiadają prawa są udostępniane za pomocą serwisu Hotfile, serwis postanowił zareagować dając wytwórni filmowej odpowiednie narzędzie aby walczyć z tym procederem. Narzędzie nosi nazwę Special Rightsholder Account (SRA) i pozwala Warner Bros usuwać z serwisu umieszczone na nim pliki, zakładając oczywiście, że Warner Bros faktycznie posiada do nich prawo.
Htofile złożył zażalenie do sądu, że Warner Bros wielokrotnie nadużywał tej możliwości usuwając pliki, do których praw nie posiadał. Po części winę ponosi automatyczny skrypt, który np. w poszukiwaniu filmu The Box usunął z serwisu również książkę o tytule: “Cancer: Out Of The Box,” autorstwa M. Bollinger'a, jak również produkcję BBC “The Box that Saved Britain”.
Stosowanie prostego skryptu, który usuwał z serwisu wszystko, co ma fragment tytułu filmu w nazwie to podejście z pewnością nieprofesjonalne i narażające Hotfile na straty. Nie trudno się domyślić, że bardzo wiele plików zawiera w sobie słowa użyte w rożnych tytułach filmów. To jednak nie wszystko. Pikanterii całej historii dodaje umowa pomiędzy Warner Bros a Hotfile, wedle której w miejscu usuniętego pliku pojawiał się link do miejsca w którym można było kupić produkcje Warner Bros. Teraz staje się jasne, że usuwanie jak największej ilości plików, również tych, do których wytwórnia filmów nie ma żadnego prawa, było po prostu opłacalnym działaniem.
Hotfile twierdzi, że wielokrotnie zgłaszał problem dotyczący niesłusznego usuwania plików z serwisu przez Warner Bros, jednak liczba pomyłek się nie zmniejszała, wręcz odwrotnie. Jeden z przypadków, to usunięcie najpopularniejszego na Hotfile pliku, który pobierany był 5 razy częściej niż inne pliki. Był to program open source, który został umieszczony na serwisie przez samego twórcę, który uznał taki sposób dystrybucji swojego programu za właściwy.
Cóż, umieszczenie linku do produkcji Warner Bros w miejscu najpopularniejszego na serwisie pliku musiało się niewątpliwie opłacić i narazić Hotfile na spore straty.
Tak oto rzekoma ofiara piractwa Worner Bros, zaczęła wykorzystywać Hotfile do promocji,w sposób nieuczciwy, z pewnością zdając sobie sprawę, że oskarżonemu o umożliwianie piractwa ciężko będzie się bronić i dochodzić sprawiedliwości. W końcu piractwo to dziś bardzo nośny temat. W modzie jest potępiać je głośno i wyraźnie.
Hotfile domaga się zadośćuczynienia za wyrządzone szkody oraz nakazu aby Warner Bros sprawdzało każdy plik indywidualnie, zanim zdecyduje się usunąć go z serwisu.
Tak oto jesteśmy świadkami wykorzystania piractwa dla własnych celów wielkich korporacji. Oczywiście piractwa nie popieram ani nie uważam, że można je usprawiedliwiać. Nie jest jednak tak, że cel uświęca środki. W biznes dystrybuowania filmów i muzyki jest wpisane ryzyko piractwa, tak jak w zawód kierowcy wpisane jest ryzyko wypadku na drodze a w zawód lekarza możliwość zarażenia się od pacjenta. Niewykluczone, że walka wszelkimi sposobami z piractwem przynosi więcej szkód niż samo piractwo jako takie. Jeśli ktoś ma wątpliwości, niech postawi się na miejscu Hotfile.
Tak jak nie można zakazać chorym przychodzić do lekarza, bo mogą go zarazić, tak niewinni ludzie oraz firmy nie mogą być poszkodowane podczas walki z piractwem. W żadnych okolicznościach, to powinien być absolutny priorytet. Moim zdaniem Hotfile i tak żąda stosunkowo niewielkiego zadośćuczynienia. Gdyby to ode mnie zależało, odebrałbym Warner Bros wszelki dostęp do kasowania plików z serwisu, skoro wykorzystywali narzędzie do własnych korzyści, szkodząc przy tym innym.
Najsmutniejsze jest jednak to, że nikt nie wyciągnie z tego wniosków na szerszą skalę, a korporacje medialne dalej będą uprawiać wolną amerykankę w walce z piractwem, zupełnie bezkarnie. Przypadek Hotfile jest tylko jednym z wielu.
Po więcej informacji zapraszam na Torrent Freak.
A jakie jest wasze zdanie na ten temat?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu