Podchodząc do urządzenia z Androidem, kiedy jako pierwszy sprzęt ma się ten z iOS jest trudno. Nie obyło się bez porównań do "jedynej słusznej opcji", musiałem na nieco ponad 2 tygodnie porzucić sporo przyzwyczajeń wyniesionych z ekosystemu Apple, by móc korzystać w pełni z Honora 7 Lite. Ten - mimo, że nie jest flagowcem zdołał się jednak sowicie odwdzięczyć. Serio, gdybym miał do wydania około tysiąc złotych za telefon i oczekiwałbym czegoś naprawdę fajnego, Honor 7 Lite byłby jednym z obiektów moich rozważań.
Honor 7 Lite - nieco w rozkroku, ale w dobrą stronę
Patrząc na ten telefon po raz pierwszy próbowałem odgadnąć jego cenę. Wcześniej, przy uzgadnianiu testów kompletnie mnie to nie interesowało. Stawiałem na około 1,5 tys. za egzemplarz. Okazało się, że telefon kosztuje o 1/3 mniej. Biorąc pod uwagę całkiem ciekawą specyfikację urządzenia, rozsądne podzespoły i możliwości sprzętu, taka cena może kusić. Ale warto wiedzieć również, że w tej cenie będziemy musieli uznać pewne kompromisy.
Honor 7 Lite odznacza się przyjemną, metalową obudową z tyłu. Przód to rzecz jasna plastik + ochronne szkło. Metalowe ramki skrywają w sobie przyciski regulujące głośność oraz wybudzenie ekranu, szufladkę na karty SIM + kartę microSD, a także złącze jack oraz microUSB. Spasowanie ruchomych elementów stoi na bardzo wysokim poziomie - obawiałem się latających przycisków, czy ich niezbyt przyjemnego skoku. Okazało się, że jest całkiem w porządku.
Tego natomiast nie powiem o złączu microUSB, które sprawiało mi nieco problemów. Nie dość, że trzeba było mocniej wcisnąć końcówkę kabla do urządzenia, by "załapało", to jeszcze zdarzało mi się czasami, że podłączając kabel "na szybko", ten za chwilę odskakiwał. I tak działo się nie tylko z kablem dołączonym do zestawu ze sprzętem, ale z każdym w domu, który do telefonu pasował. Nie znalazłem w Internecie podobnych spostrzeżeń na temat tego sprzętu - bardzo prawdopodobne, że albo jest to wina konkretnego egzemplarza, albo przyzwyczajenie z iPhone'a, gdzie kabel wchodzi gładziutko, z każdej strony zresztą. Obcując z Honorem 7 Lite musiałem pamiętać o tym, by kabel wpinać mocniej - przy okazji obawiając się o uszkodzone złącze.
Tył urządzenia również przedstawia się niesamowicie standardowo. Obiektyw aparatu, lampa błyskowa i... miejsce na czytnik linii papilarnych. Przez pierwsze 3, 4 godziny uważałem, że to mało fortunne miejsce na umieszczenie czujnika biometrycznego. Potem jednak okazało się, że jest to nie gorsza myśl, niż umieszczenie go na przycisku Home, jak w innych urządzeniach, również w iPhone'ie. Palec wskazujący, który z reguły służył mi do weryfikacji mojej tożsamości był wykrywany nawet wtedy, gdy miałem wilgotne ręce, albo przed chwilą trzymałem nim coś, co zostawiło brudny ślad. Tego akurat nie otrzymuję w iPhone'ie, który jest bardzo wrażliwy na takie rzeczy. Tutaj ogromny plus dla Huawei. Czujnik biometryczny może posłużyć również do wysuwania belki powiadomień dzięki gestowi przeciągania z góry do dołu (i odwrotnie, celem jego schowania). Producent nie ograniczył zatem czujnika i postanowił zrobić krok ku użytkownikom i oddać im kilka innych funkcji, za to Huawei należy się mały, aczkolwiek plus.
Specyfikacja porządna, choć nie powala
Oto szczegółowa specyfikacja urządzenia:
CPU / Chipset: Huawei HiSilicon Kirin 650 4×1.7GHz + 4×2.0GHz GHz
Fotografia: 13 MP z tyłu + lampa LED | 8 MP z przodu
Pamięć operacyjna / wewnętrzna / zewnętrzna: 2GB RAM | 16 GB ROM + karty pamięci microSD(HC/XC) do 128 GB.
Ekran: 5,2 cala IPS LCD w rozdzielczości Full HD
Bateria: niewymienna, 3000 mAh
Sieć komórkowa: obsługa dwóch kart SIM (dual-standby), HSPA, Cat6 LTE do 300 / 50 Mbps (download/upload)
Technologie bezprzewodowe: Bluetooth 4.1, WiFi 802.11 b/g/n
Czujniki: biometryczny, akcelerometr, natężenia światła, grawitacyjny, kompas
System operacyjny: Android 6.0 Marshmallow, EMUI 4.1
Na papierze można uznać, że to całkiem ciekawa propozycja, zwłaszcza, że telefon kosztuje... 1099 złotych. Specyfikacja to mimo wszystko jedno, a realny komfort użytkowania to drugie. Warto zatem zadać sobie pytanie, czy rzeczywiście jest tak dobrze, jak na papierze?
Nakładka producencka to kwestia gustu i przyzwyczajeń. Nie mam żadnych uwag co do działania samej nakładki, którą można również personalizować za pomocą motywów dostępnych w osobnym sklepie Huawei. Android w wydaniu Chińczyków nie jest zbyt ociężały, sprawnie reaguje na polecenia użytkownika, a przejścia między aplikacjami, animacje są płynne. Owszem, zdarzało się, że przy odpowiednio dużej ilości naraz odpalonych aplikacji, telefon zaliczał okresy "spowolnienia", jednak zdarzały się one niezwykle rzadko. Obawiałem się, że będzie gorzej, ale pamiętajcie - telefon miałem w rękach nieco ponad 2 tygodnie. Nie dam sobie uciąć nic za to, że po pewnym czasie urządzenie będzie działać zauważalnie wolniej. Nie udało mi się jednak tego zweryfikować w trakcie testów.
Fanem benchmarków nie jestem, ale w przypadku codziennego użytkowania, Honor 7 Lite sprawdzał się wzorowo. Aplikacje ładowały się błyskawicznie, zacinki były rzadkością, nawet wywołanie aparatu trwało dosłownie sekundę. Oczywiście, nie ma co go porównywać do prawdziwych flagowców, gdzie jakiekolwiek chrupnięcia w funkcjonowaniu urządzenia są niewybaczalne. Tutaj, biorąc pod uwagę cenę sprzętu, można uznać że jest jak najbardziej dobrze.
Niezadowoleni będą jednak ci, którzy lubią telefony głośne. Dzwonek wybrzmiewający z głośników tego urządzenia nie jest zbyt donośny i może się zdarzyć, że go po prostu nie usłyszymy (dajmy na to, jesteśmy o kondygnację wyżej w domu, słuchamy muzyki, telefon jest na dole). Sama jakość rozmów jest natomiast zadowalająca, zarówno z jednej i drugiej strony.
Ekran w Honor 7 Lite jest po prostu taki, jaki powinien być. Kolory są oddawane prawidłowo, bez zbędnych upiększeń. Kąty widzenia również prezentują się dobrze. Nie miałem problemów z nierównomiernym podświetleniem, czy też słabą jasnością. Telefon ponadto odpowiednio reagował na zmiany warunków oświetleniowych dobierając odpowiednią jasność wyświetlacza.
Aparat fotograficzny natomiast to kompletny średniak. O ile robimy zdjęcia w bardzo dobrych warunkach oświetleniowych, będziemy z nich zadowoleni. W przypadku tych gorszych, widać ziarno i przekłamania w kolorach.
Na pochwałę natomiast zasługuje oszczędność energii. Honor 7 Lite przy mocnym używaniu wytrzymywał spokojnie dzień. Przy tym mniej aktywnym, około 1,5 dnia. To miła odmiana w stosunku do mojego osobistego urządzenia, które potrafi wrzeszczeć o doładowanie go już o godzinie 16:00. Pewnym minusem jest powolne według mnie ładowanie urządzenia od 0 do 100 procent, które przy standardowej ładowarce może trwać nawet 4 godziny.
Podsumowanie
Jeżeli szukacie niedrogiego, aczkolwiek porządnego urządzenia mobilnego, Honor 7 Lite powinien okazać się być dobrym strzałem. Nie każdemu może jednak przypaść do gustu producencka nakładka, pewnym minusem może być (ale wcale nie musi) brak technologii NFC. Dla fanów prostoty w niewielkiej cenie Honor 7 Lite będzie całkiem ciekawym sprzętem łączącym w sobie wygląd "prawie flagowca" z wnętrznościami rasowego, dobrze wyważonego średniaka.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu