Felietony

Holograficzna rewolucja od Microsoftu nie na kieszeń zwykłego zjadacza chleba

Paweł Winiarski
Holograficzna rewolucja od Microsoftu nie na kieszeń zwykłego zjadacza chleba
Reklama

HoloLens, bo o nim mowa, jawi się jako rewolucja. Przynajmniej na pierwszych materiałach promocyjnych. No bo kto nie marzył o hologramach we własnym d...

HoloLens, bo o nim mowa, jawi się jako rewolucja. Przynajmniej na pierwszych materiałach promocyjnych. No bo kto nie marzył o hologramach we własnym domu? Kinect był fajny, ale nie wywrócił do góry nogami sposobu w jaki korzystamy z konsol czy komputerów. Wiele wskazuje na to, że HoloLens też się nie uda. Ale nie przez kiepską technologię. Przez cenę.

Reklama

Konsole do gier nigdy nie należały do tanich urządzeń, choć zarówno PlayStation 4 jak i Xbox One były na premierze o wiele tańsze niż sprzęty do grania poprzedniej generacji. Oba urządzenia można było kupić za około 1800-2000 zł. Teraz ceny trochę spadły, konsole kupicie już za około 1500 zł (350-450 dolarów w stanach). Będziecie się interesować HoloLensem, jesli powiem Wam, że urządzenie kosztować będzie najprawdopodobniej ponad dwa razy tyle?


Jak donosi New York Times, HoloLens ma być o wiele droższe od samej konsoli. Mówi się o tysiącu dolarów, przy aktualnym kursie tej waluty to ponad 3500 zł. Dużo, tyle co niezły laptop.

Zabawa bez kabli, za to z dużą ilością czujników i nowoczesną technologią, która zaprosi hologramy do naszych domów. Te same hologramy, o których marzyliśmy oglądając filmy science-fiction. Jestem pomysłem zachwycony i mocno trzymam kciuki aby wszystko się udało. HoloLens jawi się bowiem jako urządzenie przyszłości, które będzie w stanie zmienić nie tylko to jak gramy, ale również to, jak korzystamy z innych sprzętów.

Tyle tylko, że do jakiejkolwiek rewolucji potrzebni są klienci. Wydacie 3,5 tysiąca złotych na kontroler do gier? Ja nie, a przecież potrzebujecie jeszcze konsoli. Nawet jeśli HoloLens faktycznie zmieni podejście do gier, ktoś musi je jeszcze tworzyć i kupować. Jeśli na urządzenie będą sobie w stanie pozwolić tylko nieliczni, to po co pisać na nie gry? Przecież nie sprzedadzą się dobrze, bo mało kto będzie posiadać HoloLensa w domu. Błędne koło się zamyka. Przypominam, że drugi Kinect też miał być rewolucją, a potem Microsoft zrezygnował z bezczelnego wpychania go klientom na siłę (nie było zestawów Xbox One bez kontrolera). Od premiery konsoli minęło półtora roku i widzieliście jakąś kinectową rewolucję? Bo ja nie.

Rozumiem, że innowacje kosztują. Ale Microsoft to nie Apple, nikt nie będzie się ustawiał w kolejkach po ich nowy, bardzo drogi sprzęt.

grafika: 1, 2

Reklama

Źródło

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama