Jakiś czas temu pisałem, że Samsung Galaxy S5 sprzedaje się dobrze. Potem informowałem, że model osiągnął w Korei Południowej gorsze wyniki sprzedaży ...
Jakiś czas temu pisałem, że Samsung Galaxy S5 sprzedaje się dobrze. Potem informowałem, że model osiągnął w Korei Południowej gorsze wyniki sprzedaży (w pierwszych dniach po wprowadzeniu na rynek), niż jego lokalny rywal, czyli LG G3. Teraz przyszedł czas na kolejny akt tego spektaklu: w Sieci krążą doniesienie, wedle których koreański producent ogranicza produkcję Galaxy S5. Powód? iPhone 6.
Zacznijmy od przecieków. Pochodzą one od "dobrze poinformowanych" tajwańskich źródeł, a tym wypada wierzyć ;) Wynika z nich, że Samsung zamierza w tym kwartale wyprodukować 15 mln smartfonów Galaxy S5. Dużo? Nawet bardzo. Ale w poprzednim kwartale było jeszcze więcej, bo ponad 20 mln urządzeń. Ograniczona ma zostać również produkcja modelu Galaxy S4. Temat stał się od razu przedmiotem analiz i zaczęto szukać przyczyn tych cięć. I szybko je znaleziono: Samsung spodziewa się, że popyt na jego sprzęt spadnie, ponieważ na rynek trafi za kilka miesięcy nowy flagowiec Apple.
Czy można wierzyć wspomnianym doniesieniom dotyczącym wielkości produkcji? Raczej tak. Czy podano wiarygodne tłumaczenie? Tak. Sęk w tym, że to "oczywista oczywistość". Spadek produkcji/sprzedaży Galaxy S5 nie jest i nie będzie zaskoczeniem – moglibyśmy się dziwić, gdyby Koreańczycy podkręcali produkcję i liczyli na lepszą sprzedaż. Powodów, które tłumaczą mniejsze zamówienia wymienimy przynajmniej kilka. Po pierwsze, wspomniana premiera Apple. Po drugie, pozostała konkurencja – przecież na rynku nie działają wyłącznie dwie firmy. Z branżowych doniesień wynika, że model G3 cieszy się coraz lepszym wzięciem, Sony i HTC nie zmierzają odpuszczać, Chińczycy pewnie też nie. Trudno stwierdzić, co wymyśli Microsoft, ale można zakładać, że dostarczą na rynek coś ciekawego i z wyższej półki.
W takich okolicznościach przyrody nie dziwi, że Samsung prognozuje gorsze wyniki sprzedaży (gorsze od tych z drugiego kwartału) – rynek z gumy nie jest, sprzedaż drogich smartfonów nie rośnie już tak dynamicznie, jak dawniej. Warto także mieć na uwadze to, o czym pisałem jakiś czas temu – skraca się okres między premierami topowych produktów tego samego producenta. Jeżeli wierzyć plotkom (serwowanym od dawna), to Samsung w końcu zaskoczy nas podrasowanym Galaxy S5. A jeśli to nie nastąpi, to doczekamy się za kilka miesięcy Galaxy Note 4. Przecież ten sprzęt również będzie stanowił konkurencję dla S5. W takiej gromadzie topowych produktów wynik 15 mln sprzedanych smartfonów będzie naprawdę dobrym rezultatem. Skończyły się jednak czasy niewiarygodnego bicia rekordów sprzedaży.
Przy okazji omawiania tego tematu, warto zwrócić uwagę na fakt, że zaczyna się już budowanie napięcia wokół smartfonu Apple. Na temat samego sprzętu mówi się i pisze w branży od dawna (dochodziło do tego nawet przed premierą 5S). Teraz jednak nie spekuluje się wyłącznie na temat urządzenia, ale też jego wpływu na rynek. Z każdym tygodniem będziemy pewnie bliżej przekazu w stylu: przyjdzie Apple i was zje (to o konkurencji). Jestem tylko ciekaw, czy korporacja podoła tym rozbuchanym nadziejom i wizjom niektórych analityków, fanów i dziennikarzy/blogerów. Jeśli nie podoła, to znowu usłyszymy, że Apple się kończy...
Źródło grafiki: Samsung
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu