Niecałe pół roku i miliony fanów na całym świecie drżącą ręką będą odbierać od kasjera bilet na seans kolejnej części Gwiezdnych Wojen. Prawdziwe emoc...
Niecałe pół roku i miliony fanów na całym świecie drżącą ręką będą odbierać od kasjera bilet na seans kolejnej części Gwiezdnych Wojen. Prawdziwe emocje dopiero przed nami - szaleństwo związane z filmem zacznie się pewnie jesienią, ale to nie oznacza, że teraz wokół filmu nic się nie dzieje. Gdy dowiadujesz się z Sieci, że zimne piwo może ci dostarczać R2-D2, wiesz, że szybkim krokiem zbliżasz się do grudniowej premiery...
Zapewne zdajecie sobie sprawę z tego, że biznes Gwiezdnych Wojen nie opiera się tylko na 6 (póki co) filmach. Marka Star Wars ma wielki zasięg i zarabia się na niej miliardy dolarów w przeróżnych sferach naszego życia: w branżach spożywczej, growej, odzieżowej, kasa płynie i z artykułów szkolnych, na których umieszczono wizerunek Hana Solo i z zabawek nawiązujących do Sokoła Millennium. Czego tylko dusza zapragnie - widziałem już toster wypiekający na grzance maskę Dartha Vadera, teraz zastanawiam się, czy lodówka przypominająca R2-D2 mocno uderzy mnie po kieszeni.
Na film trafiłem wczoraj, trwa kilka minut i widać na nim nowy produkt firmy Haier. To lodówka, która pojawi się w sprzedaży na rynku japońskim, potem pewnie dotrze też do innych państw - jeśli nie kanałem oficjalnym, to w ramach handlu internetowego. Podejrzewam, że nie zabraknie fanów sagi, którzy postanowią wyłożyć pieniądze na małą lodówkę zdolną do przemieszczania się i wydawania dźwięków niczym słynny droid. Wyobrażacie sobie, że siedzicie przed telewizorem, wzywacie R2, a on pojawia się z puszką czy butelką zimnego napoju? A teraz pomyślcie, że siedzicie w większym gronie i wcześniej nie chwaliliście się krewnym/znajomym, że macie takie cudo...
Ten produkt jeszcze nie trafił do sprzedaży, nie wiadomo też, ile będzie kosztował. Ale mam inną "lodówkową" propozycję dla fanów Star Wars. Tym razem Han Solo zanurzony w karbonicie. Ponoć mieści aż 18 puszek i ma funkcję grzania - gdyby ktoś wolał cieplejsze napitki. Na górze rączka pomocna w noszeniu, do tego możliwość podłączenia w samochodzie. Właściciel nie musi zatem trzymać lodówki przy biurku czy obok kanapy: może ją spakować i ruszyć w świat. Do Jabby raczej nie dotrzecie, ale i tak może być ciekawie. Tańszą alternatywą dla tego gadżetu jest grafika, która przekształca drzwi (np. lodówki) czy ścianę w bryłę karbonitu z Hanem Solo (grafika tytułowa). Można i tak.
Jak widać, producenci nie próżnują, robią użytek z marki, która w najbliższych miesiącach będzie zyskiwać na znaczeniu. Disney zaciera już ręce, bo spora część zysków spłynie przecież do tego giganta. Firmy się cieszą z nowej części sagi, ale to nie oznacza, że klienci będą niemiłosiernie strzyżeni - każdemu w życiu należy się jakaś przyjemność, a jeśli ma nią być lodówka nawiązująca do znanego uniwersum, to jaki w tym problem...?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu