Jeden z najbardziej uwielbianych seriali zmierza do swojego końca. Jednak w momencie gdy fanom towarzyszy na tę myśl smutek, gwiazdy w nim grające mogą mieć zupełnie inne uczucie.

To już prawie dziesięć lat odkąd świat ujrzał pierwszy odcinek Stranger Things. W tym czasie powstało całe mnóstwo seriali i filmów, jednak fani wciąż znajdują powód, aby wrócić do jednego z najbardziej znanych widowisk Netflixa. Szkoda, że to już koniec, prawda?
Gwiazda Stranger Things dosadnie o ostatnim sezonie
Choć David Harbour ma na koncie nominację do Tony i ponad dwie dekady doświadczenia aktorskiego, prawdziwy przełom przyniosła mu dopiero rola szeryfa Jima Hoppera w Stranger Things. Od debiutu serialu w 2016 roku widzowie obserwowali jego przemianę: z życiowego rozbitka w zbłąkanego, ale ciepłego ojca, a potem w walczącego z nadprzyrodzonymi siłami bohatera, który ucieka z syberyjskiego więzienia. Po drodze pojawiła się też romantyczna chemia z bohaterką graną przez Winonę Ryder.
W rozmowie ze Scarlett Johansson (partnerka z planu Czarnej Wdowy Marvela) dla Interview Magazine, aktor przyznał, że choć początkowo kochał pracę nad serialem, to po latach zaczął odczuwać zmęczenie:
Kiedy zaczynałem, naprawdę to kochałem. Znajomi, którzy od lat pracowali przy serialach, mówili: „Przy trzecim albo czwartym sezonie będziesz chciał uciekać.” A ja na to: „Nigdy! Tak bardzo ich wszystkich uwielbiam. A potem przychodzi taki moment, kiedy zaczynasz się zastanawiać: „Ile tej historii jeszcze zostało?” Ciągle grasz te same nuty i pojawia się uczucie: „Chcę zaryzykować. Zrobić coś, czego ludzie jeszcze u mnie nie widzieli.” Więc tak, po dziesięciu latach przychodzi takie: „Okej"
Czytaj dalej poniżej
Harbour wykorzystał sukces na Netflixie, angażując się w kolejne duże projekty – zarówno w Marvelu (CzarnaWdowa, Thunderbolts*), jak i po stronie DC (głos w Creature Commandos). Próbował też swoich sił jako Hellboy, a jego nietypowy Mikołaj w Violent Night zyskał spore uznanie. Kontynuacja filmu trafi do kin 4 grudnia 2026 roku.
W takiej atmosferze, czy będzie na co czekać?
Chociaż zmęczenie aktora jest w pełni zrozumiałe, jako fan serialu można poczuć pewną obawę – czy aktorzy wciąż będą grać z werwą i świeżością, za którą się ich pokochało? Czy jest na co czekać? A może piąty, finałowy sezon Stranger Things będzie gorzkim przypomnieniem, że serii nie powinno się rozwlekać w nieskończoność? W dalszej części wywiadu aktor wspomina także frustrację związaną z braku możliwości eksperymentowania z postacią.
Na pewno nie jest łatwo robić to samo w kółko, więc uczucia aktora są jak najbardziej na miejscu. Będąc jednak w bańce widza, miło by było wiedzieć, że jednak aktorzy również odczuwają frajdę do samego końca. Przecież już tak niewiele zostało, a potem już na zawsze przyjdzie się pożegnać z historiami tych bohaterów (chociaż pewnie rzeczywistość to zweryfikuje i Netflix przygotuje jakiś spin off, nie ma szans, żeby odpuścili taką markę).
Kiedy obejrzymy ostatni sezon Stranger Things?
Finał serii startuje na Netflxie jeszcze tego roku, ale dopiero 26 listopada. Jednak nie będzie można wszystkiego łyknąć od razu. Netflix postara się, żeby jak najwięcej osób obejrzało i mówiło jeszcze w nowym roku o końcu serii. 26 listopada zostaną udostępnione odcinki od 1 do 4. Zaś dopiero miesiąc później, 25 grudnia wejdą na platformę epizody od 5 do 7, lecz na samo zwieńczenie historii przyjdzie poczekać jeszcze tydzień. Zatem 8 i ostatni odcinek będzie można obejrzeć przy dźwięku odkorkowywanego szampana i fajerwerków w sylwestrową noc 31 grudnia.
Źródło: gizmodo
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu